Policja: chodniki są dla pieszych. Rowerzyści na ścieżki i na jezdnie

Odebrano nam chodniki i skwery. Rowerzyści uprawiają slalomy między ludźmi, park Szczęśliwicki tego przykładem. Nie obchodzi to ani straży miejskiej, ani policji - oburza się nasza Czytelniczka.

Czytaj także: Już 7 tys. osób zarejestrowało się w wypożyczalni rowerów Veturilo

Policjanci znają argumenty pieszych i cyklistów tłumaczących się z jazdy po chodnikach brakiem ścieżek. - Jestem rowerzystą i widzę, jak bardzo zwiększa się ruch rowerowy. I dostrzegam problemy: brak ścieżek, ich niefunkcjonalność. Ale to nie są argumenty za łamaniem prawa. Przepisy jasno mówią, że rowerzysta może wjechać na chodnik tylko w wyjątkowych sytuacjach - mówi młodszy inspektor Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.

Te wyjątki to: rowerzysta opiekuje się osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem; szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/godz., wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi lub pasa dla rowerów; warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni. Ale nieoficjalnie policjanci przyznają, że starają się być tolerancyjni wobec rowerzystów. - Jeśli nie czują się na chodnikach panami i nie rozganiają pieszych, to nie przesadzamy z interweniowaniem - mówi jeden z funkcjonariuszy stołecznej drogówki.

Zobacz koniecznie: Veturilo: 50 tys.zł strat za zniszczone rowery

Potwierdzają to warszawscy rowerzyści. - Sam spotkałem się z policjantami, którzy w czasie patrolu zaproponowali: zjedź pan na chodnik, bo tu jest niebezpiecznie - potwierdza Rafał Muszynko z ogólnopolskiej sieci organizacji rowerowych Miasta dla Rowerów. - Stołeczni policjanci są rozsądni. A np. w Krakowie słyszałem o akcjach, w czasie których funkcjonariusze specjalnie zaczajali się na rowerzystów.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!