Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjantka mogła uprowadzić córkę. Ojciec nie może odzyskać swojej 2,5-letniej córki

Jacek Klein, Robert Kiewlicz
Zrozpaczony mieszkaniec Sobowidza (gm. Trąbki Wielkie) od grudnia ubiegłego roku nie wie, co się dzieje z jego 2,5-letnią córeczką. Dziecko, jak twierdzi, uprowadziła ze żłobka w Gdańsku Osowej jego żona - policjantka.

Zrozpaczony mieszkaniec Sobowidza (gm. Trąbki Wielkie) od grudnia ubiegłego roku nie wie, co się dzieje z jego 2,5-letnią córeczką. Dziecko, jak twierdzi, uprowadziła ze żłobka w Gdańsku Osowej jego żona - policjantka.

- Już trzykrotnie Sąd Rejonowy w Gdańsku wydał postanowienie, iż córka ma mieszkać razem ze mną w domu rodzinnym w Sobowidzu. Nikt jednak nie chce mi pomóc. A policja nie robi nic, bo żona również jest policjantką - twierdzi Adam Wejher, ojciec uprowadzonej dziewczynki.

Wejher interweniował nawet u komendanta wojewódzkiego. - Przedstawiłem mu postanowienie sądu. Obiecał, że zobliguje swoją podwładną do respektowania wyroku i oddania dziecka - mówi. I jednocześnie pyta retorycznie: Czy policjantka z racji tego, że nosi mundur, może stać ponad prawem.
Rzeczywiście komendant wojewódzki polecił komendzie miejskiej w Gdańsku, by zmusiła policjantkę do wykonania wyroku. Tak zapewnia rzecznik KMP. Niestety, to na razie nie jest wykonalne.

Funkcjonariuszka przebywa na zwolnieniu lekarskim, a policjanci nie mogą jej znaleźć.
To nie koniec zarzutów zdesperowanego ojca pod adresem policji. Zdaniem Wejhera, jego żonie pomaga w ukrywaniu się wraz z dzieckiem wysokiej rangi policjant z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Kiedy próbowałem żonie odebrać córkę, zostałem pobity przez tego funkcjonariusza - mówi.

Jak było naprawdę z pobiciem Wejhera przez policjanta gdańskiej komendy - bada prokuratura w Wejherowie.

Zdesperowany ojciec twierdzi, że został pobity przez wysokiego rangą funkcjonariusza gdańskiej policji, kiedy próbował odebrać córkę swojej żonie, także policjantce. Mężczyzna złożył zawiadomienie do prokuratury o uprowadzeniu córki, ale ta nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Tymczasem, zdaniem sądu, dziecko powinno przebywać z ojcem.

Według Adama Wejhera, jego żona siłą wywiozła córkę ze żłobka 16 grudnia ub. roku.
- Sprawa dotycząca porwania dziecka ze żłobka zakończyła się 22 grudnia odmową wszczęcia postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego - twierdzi Cezary Szostak, szef Prokuratury Rejonowej w Oliwie.
- Wyrok sądu nic nie jest warty? - ripostuje Wejher, przedstawiając orzeczenie Sądu Rejonowego w Gdańsku z 11 grudnia ub. roku, które stwierdza, że 2,5- letnia Julia powinna mieszkać przy ojcu w domu rodzinnym. - Policja nie jest w stanie albo nie che ustalić miejsca pobytu żony, ponieważ jest ona policjantką.

W dodatku, jego zdaniem, pomagał i wciąż pomaga jej wysoki rangą funkcjonariusz gdańskiej komendy.
- Na drugi dzień po uprowadzeniu córki ze żłobka próbowałem ją odebrać żonie - twierdzi Wejher. - Ten funkcjonariusz mnie pobił, doznałem trwałego uszczerbku widzenia w prawym oku.

Mężczyzna złożył skargę na policji i zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Oliwie. Ta przekazała sprawę śledczym z Wejherowa.
- Prowadzimy sprawę dotyczącą pobicia Adama Wejhera - potwierdza Lidia Jeske, zastępca szefa prokuratury w Wejherowie.

O sprawie została poinformowana gdańska Komenda Miejska Policji. - Sytuacja miała miejsce poza czasem pełnienia służby. Skargi, zawierające informacje o popełnieniu przez funkcjonariusza przestępstwa, potraktowano jako zawiadomienia w tym zakresie i przesłano niezwłocznie do właściwej prokuratury. Jeżeli sąd uzna go za winnego popełnienia przestępstwa i zapadnie w tej sprawie wyrok skazujący, da to podstawę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego i zawieszenia go w obowiązkach służbowych - mówi asp. Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Adam Wejher uzyskał już tymczasem trzecie orzeczenie sądu, że córka powinna mieszkać z nim. - Nikt nie chce mi pomóc, policjanci nic nie robią, a w dodatku nie respektują prawa - mówi zrozpaczony.

Wejher udał się z interwencją do komendanta wojewódzkiego. Ten polecił zobligowanie policjantki do przestrzegania postanowień sądu i oddania córki. - Zwrócono się do komendanta miejskiego w Gdańsku o dostarczenie podwładnej kopii postanowienia Sądu Rejonowego Gdańsk Południe i pouczenie jej o obowiązku respektowania decyzji sądu - twierdzi asp. Michalewska.

To nic nie dało. Policjanci nie są w stanie dostarczyć pouczenia i kopii wyroku, ponieważ żona Adama Wejhera jest na długotrwałym zwolnieniu lekarskim i nie wiedzą, gdzie przebywa.
- W chwili stawienia się wymienionej do służby, komendant miejski policji w Gdańsku natychmiast przeprowadzi z nią stosowną rozmowę - dodaje asp. Michalewska.

Jak tłumaczy Michalewska, w przypadku niedostosowania się do orzeczenia sądu jednego z rodziców, ten - na wniosek uprawnionego - zleca przymusowe odebranie dziecka kuratorowi sądowemu. To właśnie on jest organem uprawnionym do odebrania osoby podlegającej władzy rodzicielskiej.
- Kurator sądowy nic nie jest jednak w stanie zrobić, ponieważ nie wie, gdzie mieszka moja żona - tłumaczy załamany Adam Wejher.

Dziecko traci najwięcej

Krzysztof Sarzała, psycholog, szef Centrum Interwencji Kryzysowych w Gdańsku.

Polacy mają jeszcze wiele do nadrobienia jako rodzice. Jesteśmy narodem dosyć okrutnym. Konflikty małżeńskie, gdzie w grę wchodzi dziecko, najczęściej są konfliktami "na noże". Nieuniknione jest, że w takich sytuacjach właśnie dziecko dostaje rykoszetem. Czas od pierwszych chwil po urodzeniu do trzech lat życia jest najważniejszym okresem. Wtedy właśnie rodzice mają wpływ na kształtowanie się dziecka. Przypadki, kiedy rodziców brakuje lub kiedy brakuje ciepła, miłości i opieki, mogą wpływać na zdrowie psychiczne dzieci. Jeśli konflikt między rodzicami jest bardzo ostry, rokowania dla ich dziecka nie są najlepsze. Może to skutkować zaburzeniami psychicznymi w przyszłości. Rocznie do naszego centrum zgłasza się ok. czterech tysięcy osób. Z tego nawet kilkaset osób to rodziny, w których dochodzi do ostrych konfliktów.

Policja może tylko asystować

Przypadków niewykonania orzeczeń sądów przez jednego z rodziców jest wiele.
W takich sprawach odebraniem dziecka zajmuje się kurator, wyznaczony przez sąd. Policja może udzielić mu asysty podczas takich czynności tylko na jego wniosek, zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 28 stycznia 2002 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto