Gospodarze dzięki bramce Jacka Kosmalskiego odpłacili się rywalom za porażkę w rundzie jesiennej. Sytuacja piłkarzy Polonii Warszawa nie jest za ciekawa i ewentualne szanse na awans zależne są od zwycięstw "Czarnych Koszul". W meczu 29. kolejki drugiej ligi do Warszawy przyjechała drużyna Śląska Wrocław.
Spotkanie toczyło się w szybkim tempie i gracze obydwu zespołów wykazywali dużą motywację do gry. Narzekać można było jedynie na małą liczbę sytuacji strzeleckich.
W pierwszej połowie meczu żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć większej przewagi. Optycznie lepiej prezentowali się gracze Polonii, ale Śląsk również stwarzał niebezpieczeństwo pod bramką Radosława Majdana.
W 42. minucie spotkania Śląsk Wrocław wycszedł z niegroźnym kontratakiem po źle wykonanym przez polonistów rzucie rożnym. Piotr Kulpaka powstrzymał jednego z graczy gości brutalnym wślizgiem, za co ujrzał zasłużoną, czerwoną kartkę. Obrońca stołecznej drużyny wykazał się totalną ignorancją i bezmyślnością. Wydawało się, że osłabiona Polonia nie odniesie w tym meczu sukcesu.
Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie, a w drugiej połowie do ataków ruszyli... gracze Polonii Warszawa. Osłabiony zespół "Czarnych Koszul" grał naprawdę nieźle, rozgrywając piłkę szybko, bardziej pomysłowo, a przede wszystkim dokładniej niż w pierwszej części meczu.
Duże ożywienie w szeregi podopiecznych trenera Jerzego Kowalika wniosła obecność na murawie Radosława Gilewicza, który zmienił w przerwie bezbarwnie grającego Grzegorza Wędzyńskiego. W trakcie drugiej połowy na boisku pojawił się także długo nieoglądany w zespole Polonii, Marcelinus Obem, który pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie dzięki bezbłędnej grze na pozycji stopera.
W efekcie ambitnej i ofensywnej gry piłkarze Polonii Warszawa otrzymali prezent w postaci czerwonej kartki dla zawodnika rywali. W 65. minucie Janusz Gancarczyk faulował gracza stołecznej drużyny w zupełnie niegroźnej sytuacji, a arbiter bez chwili namysłu pokazał mu drugi żółty kartonik.
Od tego momentu zawodnicy Śląska zaczęli grać lepiej, reagując na stratę zawodnika dokładnie tak samo jak gospodarze meczu. Spotkanie się wyrównało, a piłkarze obydwu drużyn nie przebierali w środkach, aby osiągnąć w tym meczu sukces. Widowisko zdecydowanie się zaostrzyło i sędzia miał pełne ręce roboty, aby utemperować niektórych piłkarzy.
Gdy wydawało się, że trzy punkty w tym meczu są już nierealne, padła bramka w zupełnie nieoczekiwanej sytuacji. Daniel Mąka posłał niedokładną, górną piłkę w kierunku Jacka Kosmalskiego. Futbolówka zmierzała wprost do bramkarza Śląska, który wyszedł jednak przed pole karne i nie mógł interweniować. Piłka przeleciała nad bezradnym Kaczmarkiem, a Kosmalski znany ze swojej dużej szybkości wyprzedził golkipera rywali, umieszczając piłkę w siatce Śląska.
Do ostatniego gwizdka sędziego wynik nie uległ zmianie, a kibice i piłkarze Polonii Warszawa mogli cieszyć się z wygranej i przedłużenia swoich szans na awans do Orange Ekstraklasy.
Zobacz bramkę Polonii Warszawa na YouTube.
Polonia Warszawa - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Bramki: Jacek Kosmalski (87).
Żółte kartki: Grzegorz Wędzyński, Daniel Mąka, Mariusz Mowlik, Jacek Kosmalski - Janusz Gancarczyk, Przemysław Łudziński. Czerwone kartki: Piotr Kulpaka (42-faul) - Janusz Gancarczyk (65).
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).
Widzów 2800.
O meczu przeczytasz także na MM Wrocław.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?