Polonia remisuje z Mistrzem Polski

Na kilka minut przed rozpoczęciem hitu 2. kolejki Ekstraklasy nadal nie było wiadomo, czy spotkanie w ogóle dojdzie do skutku. Nad Warszawą przechodziła ulewa, a strugi deszczu chłostały murawę stadionu przy Konwiktorskiej. Jednak przemoczeni kibice żwawo podążali w kierunku wejść na trybuny. Kompletu nie było, ale 4500 kibiców dotarło na stadion Czarnych Koszul, aby kibicować swojej drużynie w starciu z aktualnym Mistrzem Polski, zespołem Wisły Kraków.

Polonia otwiera spotkanie

Spotkanie od początku było bardzo dynamiczne. Zawodnikom przeszkadzała śliska murawa i rzęsisty deszcz, który po chwilowej przerwie znów przybrał na sile. Trudno było przeprowadzić skuteczną akcję i oddać celny strzał. Obie strony nie ustawały jednak w staraniach, aby otworzyć wynik spotkania.

Z początku gospodarze mieli niewielką przewagę. Krakowiacy częściej tracili piłkę, mieli większe problemy z jej opanowaniem. Jednak wraz z upływem czasu spotkanie wyrównywało się i obie strony zacięcie walczyły o piłkę.

W 24. minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Jodłowiec wrzucił piłkę w pole karne Wisły, w kierunku nadbiegającego Sultesa. Ten jednak minął się z piłką, wywołując dźwięk zawodu na trybunach. Na szczęście na właściwym miejscu znalazł się Bruno. Brazylijczyk celnym strzałem posłał piłkę wprost do siatki Pereiki dając prowadzenie swojej drużynie.

Po zdobyciu bramki Polonia zyskała wyraźną przewagę nad gośćmi. Czarne Koszule raz po raz ponawiały ataki na bramkę gości, ale to krakowiacy byli bliżsi zdobycia bramki. Na szczęście dwukrotnie zawiodła skuteczność, a w pozostałych sytuacjach Sebastian Przyrowski znalazł się dokładnie tam, gdzie trzeba, aby zapobiec stracie bramki. Na przerwę Polonia schodziła prowadząc jedną bramką, z nadzieją że uda się obronić korzystny wynik.

Zaciekła walka o punkty

Po przerwie na boisku zrobiło się jeszcze ciekawiej. Warszawiacy nie zamierzali spocząć na laurach i starali się podwyższyć swoje prowadzenie. W 57. minucie bardzo dobrą sytuację sam na sam z Pereiko miał Łukasz Trałka, jednak bramkarz gości okazał się przeszkodą nie do pokonania dla kapitana gospodarzy i na tablicy nadal widniał wynik 1:0.

Mijały kolejne minuty, a żadna z drużyn nie była w stanie skonstruować akcji, która zagroziłaby bramce rywala. Sytuacja zmieniła się w 66. minucie, kiedy piłkę wrzuconą przez Ilieva silnie uderzył głową w kierunku bramki Przyrowskiego Biton. Bramkarz Czarnych Koszul był bezsilny. Piłka wylądowała w siatce i remis stał się faktem.

Gospodarzom bardzo zależało na wygranej. Raz po raz próbowali atakować w kierunku bramki przeciwnika, jednak Wisła broniła się bardzo skutecznie. W 88. minucie goście niemal posłali Polonię na deski, na szczęście Krim zamiast w bramkę trafił w poprzeczkę bramki Przyrowskiego.

Remis z Mistrzem Polski

Spotkanie zakończyło się remisem, co - biorąc pod uwagę siłę przeciwnika - należy uznać Polonii za plus. Zespół Jacka Zielińskiego zagrał dobry mecz. Mimo niesprzyjających warunków zawodnicy potrafili stworzyć groźne sytuacje i pokazali się z bardzo dobrej strony. Kolejne spotkanie to mecz z beniaminkiem, zespołem ŁKS Łódź. Podobnie jak teraz na trybunach będzie bardzo gorąco, a na boisku również nie powinno zabraknąć emocji.