Polski rząd chce wprowadzić nowy podatek cyfrowy m.in. dla Netfliksa i HBO

Epidemia koronawirusa dotknęła różne branży. Wiele osób z dnia na dzień straciło pracę. Kryzys spotkał także filmowców. Wstrzymane zostały nowe produkcje, jak i kontynuacje dotychczasowych. Kina są nieczynne, więc promocje filmów, które dopiero miały się ukazać zostały przeniesione do Internetu. Typ sposobem serwisy z wideo na żądaniem zaczęły mieć lepsze dochody.

Jak donosi portal Spider’s Web, w planach jest specjalny podatek dla Netfliksa, HBO, CDA i innych platform streamingowych.
- Mają płacić 1,5 proc. od „przychodu uzyskanego z jakichkolwiek opłat poniesionych tytułem usług zakupionych na terytorium Rzeczypospolitej umożliwiających korzystanie z treści zamieszczonej na platformie” – czytamy w artykule na stronie Spider’s Web.

Joanna Tracewicz, autorka materiału napisała, że pieniądze z tego podatku miałyby powędrować do budżetu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Przeznaczone byłyby na częściowe wypełnienie luki, która pojawia się po zmniejszonych wpływach z kin. Już można zakładać, że różnice będą ogromne, bo nawet jeśli kina zostaną otwarte to nie będzie nowych produkcji. Tym samym będzie mniej chętnych do oglądania filmów na dużym ekranie.

Przykładami produkcji, które zamiast w kinie, możemy oglądać w domowych zaciszu są m.in. „Sala Samobójców. Hejter” czy „W lesie dziś nie zaśnie nikt”. Niedawno na Netliksie pojawił się film „365 dni”, który był kinowym hitem.
Jak donosi również Spider’s Web, „według danych Gemius/PBI liczba realnych użytkowników Netfliksa w marcu w stosunku do lutego wzrosła o prawie milion osób do wartości 5,4 mln. Jego dzienny zasięg wzrósł z 1,6 mln na początku marca do 2 mln osób na początku kwietnia”.

Ponadto, niedawno pisaliśmy, że Komisja Europejska zwróciła się m.in. do Netfliksa o pogorszenie jakości streamingu, ponieważ Internet w Europie był bardzo przeciążony.