Choć jest niemal pewne, że komisja postanie, to jednak na razie nie wiadomo kiedy, bo marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nie wprowadził głosowania o nad jej powołaniem do porządku obrad.
- Będziemy się domagać, by została powołana jeszcze w tym tygodniu - mówi posłanka SLD, Jolanta Szymanek-Deresz.
Gdy punkt obrad zostanie wprowadzony, przegłosowanie go będzie formalnością. Za są SLD, PiS i Platforma. Przeciwni do tej pory byli posłowie PSL, ale w obecnej sytuacji ich głosy nie będą się liczyć.
Żałosny spektakl
Posłowie na razie się nie garną do pracy w nowej komisji, bo będzie to dla nich pole minowe. Z jednej strony muszą być wiarygodni w dociekaniu prawdy, z drugiej dbać o polityczne interesy własnego ugrupowania.
- Pewnie będziemy musieli oddelegować posłów. Ale oni nie będą z tego szczęśliwi - mówi nam ważny poseł PO.
Dlatego wielu polityków po cichu wścieka się na Donalda Tuska za to, że zgodził się na powołanie komisji. - To duża odwaga ze strony premiera, że działa pod dyktando opozycji %07- mówi poseł PO, Konstanty Miodowicz. - Ale to świadczy pewnie o czystych intencjach i czystym sumieniu szefa rządu - dodaje natychmiast.
Politycy PO zdają sobie sprawę, że komisja może być dla opozycji świetnym polem do ataku na ekipę Tuska. Wiedzą, że będzie to długotrwała batalia, w której ustalenie prawdy to tylko jeden z wielu elementów gry.
- Nie wierzę, że ta komisja cokolwiek wyjaśni. Dotychczasowe komisje działały groteskowo - mówi posłanka PO, Urszula Augustyn, członkini zarząd PO. - Mimo to cieszę się, że powstanie, bo dowodzi, że nie zamierzamy niczego ukrywać.
Jeszcze dalej idzie Miodowicz, który uczestniczył w pracach komisji orlenowskiej. - Komisje śledcze to żałosny spektakl. Żadna z nich, włącznie z tą od afery Rywina, nie przybliżyła nas do prawdy materialnej %07- przekonuje.
On sam nie chciałby pracować w komisji hazardowej, bo ma złe doświadczenia z przeszłości. - Pracując uczciwie i sumiennie, rzetelnie wykonując powierzone mi zadania, spotkały mnie same kłopoty - skarży się poseł PO.
Cztery lata temu na posiedzeniu komisji orlenowskiej pojawiła się Anna Jarucka, która oskarżyła Włodzimierza Cimoszewicza o złożenie nieprawdziwego oświadczenia majątkowego. Oskarżenia okazały się fałszywe, ale spowodowały, że kandydat lewicy wycofał się z prezydenckiego wyścigu.
Walka o szefa
O tym, kto zasiądzie w komisji, nie chce dziś mówić nikt. To element politycznej strategii, który może przesądzić o tym, dla kogo komisja hazardowa będzie sukcesem, a dla kogo porażką.
Na razie prawie pewne jest, że w komisji zasiądzie siedmiu posłów: trzech z PO, dwóch z PiS oraz po jednym z SLD i PSL. - Takie parytety zaproponowaliśmy w naszym wniosku, a premier stwierdził, że popiera ten projekt - tłumaczy Jolanta Szymanek-Deresz. To oznacza, że przewagę w komisji będzie miała koalicja PO-PSL. Dlatego opozycja musi wystawić swój pierwszy garnitur. - To muszą być osoby przygotowane prawniczo i z dużym wyrobieniem politycznym. Takich ludzi u nas nie brakuje %07- mówi Krzysztof Putra, wicemarszałek Sejmu z PiS.
Ale większość wytrawnych politycznych graczy zasiada już w innych komisjach śledczych. Dlatego wśród ewentualnych kandydatów przewija się nazwisko Antoniego Macierewicza. - Najlepsi byliby Ziobro i Kurski. Szkoda, że odeszli do Parlamentu Europejskiego - uśmiecha się Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Jego partyjny kolega Krzysztof Dera dodaje, że najważniejsze jest, by na czele komisji stanął przedstawiciel opozycji.
- Tylko wtedy będziemy mieli gwarancję, że posłowie rządzącej koalicji nie będą chcieli afery zamieść pod dywan - tłumaczy Dera. I rzeczywiście wybór szefa komisji będzie pierwszym testem dla Platformy. Jeśli ustąpi pola opozycji, będzie udowadniała, że zależy jej na wyjaśnieniu afery. - Chciałabym, aby na jej czele stanął poseł Platformy, bo byłaby to gwarancja szybkości prac, ale pewnie opozycja nie odpuści takiego kąska - mówi Urszula Augustyn.
Co mają śledzić
Do ustalenia pozostaje zakres prac komisji. - Premier Tusk obiecywał, że komisja ma zbadać tę sprawę. To znaczy, że chodzi o zaangażowanie w ustawę hazardową posłów PO - mówi ostro Jolanta Szymanek-Deresz.
To jednak nie jest wcale takie oczywiste. - Komisja powinna zbadać zachowania polityków w związku z tą sprawą, np. kwestię przecieku, działania CBA i ewentualne powiązania polityków i biznesmenów w okresie od zgłoszenia spornej poprawki do ustawy za rządów PiS do dziś - mówi Urszula Augustyn.
Część posłów PO chce, by zbadać wpływ na ustawę hazardową od 1992 r. Wtedy z pewnością prace komisji rozciągnęłyby się w czasie, a odpowiedzialność za działania na pograniczu prawa, by się rozmyła. Według raportu Banku Światowego, który bada poziom korupcji w różnych krajach, przy zmianach ustawy hazardowej w Polsce tylko do roku 2003 firmy z tej branży wydały na lobbing około 50 mln dolarów. Z pewnością później też nie oszczędzały, bo zaproponowane w czasie rządów PiS nowe podatki na hazard nie zostały przyjęte. Nigdy nawet nie weszły pod obrady Sejmu.
- Możemy zajmować się wpływem lobbystów na ustawę od jej powstania, ale od końca, a nie od początku. Najważniejsze jest przecież wyjaśnienie obecnego kryzysu - tłumaczy Arkadiusz Mularczyk.
Dla opozycji najważniejsze będzie ustalenie, czy był przeciek z Kancelarii Premiera. Jeśli ten zarzut się potwierdzi, może szefa rządu pogrążyć.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?