Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potrzebujemy wygranej, żeby uwierzyć w siebie

Xathloc
Xathloc
Rozmowa z Radkiem Rybakiem, atakującym i kapitanem zespołu Neckermann AZS Politechnika Warszawska

- Jak by Pan podsumował to, co do tej pory pokazaliście?
Na początku sezonu trafiliśmy na ciężkich przeciwników. Jastrzębie i Kędzierzyn to moim zdaniem pretendenci do medalu. Mecze były wyrównane, skończyły się wprawdzie 3:0, ale to nie było zbicie, tylko walka o każdy punkt. Totalną wpadką był natomiast mecz z Olsztynem. Zamiast się odbudować po pierwszych przegranych tylko się dobiliśmy. Z kolei w meczu z Delectą byliśmy bliscy wygranej. Niewiele brakowało by zdobyć 3 punkty albo chociaż doprowadzić do tie breaku. Niestety, cały czas popełniamy mnóstwo błędów i wciąż nie możemy sobie z tym poradzić. Nie będzie teraz łatwo grać.

- Zdecydowanie lepiej Wam poszły mecze z wymagającymi przeciwnikami. Najbliżsi zwycięstwa byliście w meczu z Częstochową, czegoś jednak zabrakło żeby ich dobić.
Z faworytami gra się zdecydowanie łatwiej, najtrudniej gra się z przeciwnikami, o których wiadomo, że można z nimi wygrać. Takie mecze są najgorsze. Z Częstochową czy Kędzierzynem graliśmy dobrze, bo to oni byli faworytami, kiedy przyszło do meczu z Olsztynem pojawił się problem. Będziemy musieli sobie z tym poradzić. Trzeba umieć nastawić się odpowiednio przed meczem, wiedzieć, co nas spotka na boisku za tą godzinę, czy pół godziny.

- Pamiętam, że w zeszłym sezonie, kiedy kompletnie nie wychodziło Wam na własnej hali, jedna z Pań tutaj pracujących dała Wam talizman, żeby odczarować grę zespołu. Może teraz też przydałoby się coś takiego?
Faktycznie (śmiech), to było miłe i rzeczywiście pomogło nam w tamtym momencie. Musimy wreszcie wygrać mecz. To widać na przykładzie Olsztyna. Przyjechali nie nastawieni na wygraną, ale wygrali. W następnym tygodniu pokonali też Radom. Tak samo jest w naszym przypadku. Potrzebujemy wygranej, żeby w końcu uwierzyć w siebie.

- W tym sezonie na parkiecie pojawiło się klika twarzy, których dotąd nie oglądaliśmy za często. Mamy też kilku nowych zawodników. Jak Pan ocenia ich występy?
Zespół jest rzeczywiście bardzo odmłodzony. W obecnej sytuacji niewiele klubów stać na zakup znanego, sprawdzonego zawodnika. Szukają więc młodych talentów, chociaż te talenty nie zawsze do tej ligi pasują. Ale udzielają się na treningach i będą robić postępy, bo to jest naturalne. Będą mieli też coraz więcej możliwości grania na zmianach i na sparingach. Wnoszą na pewno sporo, tyle że na razie nie widać ich często na boisku.

- No tak, ale zawsze jest to dla Was pomoc i oddech na plecach, w Pana przypadku Janka Króla. To chyba dobra rzecz?
Zdecydowanie (uśmiech). Akurat teraz są takie mecze, gdzie trzeba się zmobilizować, więc gram ja i inni podstawowi zawodnicy. Ale zdarzają się różne sytuacje, choćby - odpukać -kontuzje i nie można grać jedną szóstką.

- Kibiców - co widać od początku sezonu - przychodzi na mecze bardzo dużo. Hala w zeszłym sezonie dostawiła na moment dodatkowe trybuny. Czy nie powinny pojawić się znowu?
Na pewno. Ale najpierw powinniśmy wygrać mecz, żeby trochę kibiców uspokoić (śmiech). Bez znaczenia, na wyjeździe czy u nas. Dopiero potem dostawiać trybuny, żeby nie stały puste. Ja to oczywiście rozumiem, ludzie chcieliby widzieć jak wygrywamy, ale prawdziwi kibice są na dobre i na złe. Mam nadzieję, że nie będą się na nas obrażać. Ale generalnie pomysł jest dobry, bo sala robi się bardziej kameralna.

- Wydaje mi się, że kibiców macie dość wiernych, nawet w zeszłym sezonie, kiedy mieliście słabszy okres, trybuny nie były puste. Ja się odniosłem do meczu z Olsztynem, bo wiem, że kibice byli niezadowoleni. To było po prostu widać po nich. Oczywiście, że są wierni. Jeżdżą z nami na mecze, dopingują, wspierają. To jest prężna grupa ludzi. Po prostu wygrana im się od nas należy. Szczególnie po sukcesach naszej reprezentacji.

- No właśnie, czy te sukcesy naszej kadry powodują, że jesteście bardziej rozpoznawalni? Poznają Was ludzie na ulicy?
Tak jest już od paru lat. Te sukcesy, począwszy od pierwszych, juniorskich po występy w lidze światowej bardzo spopularyzowały siatkówkę. Od pewnego czasu jest to sport numer jeden. Liga się wzmocniła. Także jeśli chodzi o bazę sprzętową, chociaż nadal nie jest idealnie.

- Mam nadzieję, że pokażecie na co Was stać podczas kolejnych spotkań. Będę oczywiście trzymał za Was kciuki.
Bardzo chcemy, chociaż nie zawsze nam wychodzi. Siatkówka jest ciekawym, ale bolesnym sportem. Czasem bardzo chce się wygrać, a wychodzi na boisko sześciu ludzi i wglądają tak, jakby się im nie chciało grać.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Krzysztof Sobieraj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto