- Podejrzanych o śmierć pszczół było wielu, od warozy po mrozy - mówił wczoraj prof. Ryszard Czarnecki z Collegium Medicum UJ, podczas konferencji w Gospodarstwie Pasiecznym "Sądecki Bartnik" w Stróżach koło Grybowa.
- Sprawa zdominowała także zakończony kilka dni temu światowy kongres pszelarski o nazwie Apimondia, który odbył się we Francji. Konkluzje są smutne, a raczej przerażające. Naukowcy i praktycy odkryli, że zabójczy dla pszczół jest być może system zabezpieczania nasion roślin uprawnych.
Ziarna m.in. kukurydzy w USA, a buraków cukrowych w Polsce, są zabezpieczane specjalną ultranowoczeną zaprawą, której śladowe ilości pozostają w roślinie i jej owocach na cały okres wegetacji. Są też w cukrach, stosowanych do zimowego podkarmiania pszczelich rojów, i zamiast umożliwić im przetrwanie, powodują ich wymieranie.
Te same środki pozostają też w glebie nawet na kolejne dwa lub trzy lata. Stamtąd pobierane są przez następne uprawy i trafiają do pyłku i nektaru, który pobierają pszczoły, nie mając instynktownego ostrzeżenia o śmiertelnym zagrożeniu.
Zdaniem prof. Ryszarda Czarneckiego przełomem w potwierdzeniu tego odkrycia było masowe wyginięcie pszczół w jednym z rejonów Niemiec. Okazało się, że w czasie wiatru wysiewano zaprawione ziarna. Wiatr przeniósł truciznę do pszczelich pasiek. W jednej chwili padło 11,5 tysięca pszczelich rodzin.
Nad ratowaniem pszczół pracują laboratoria w całym świecie, także to w "Sądeckim Bartniku". Najbardziej niecierpliwi okazali się Chińczycy i do zapylania kwiatów wiśni zaangażowali milionową armię ludzi, którzy ptasimi piórkami "łaskoczą" kwiaty i tym sposobem usiłują przenosić pyłek.
Pszczoły potrzebne są jednak nie tylko do zapylania roślin. Są producentkami miodu, który według wielu naukowców jest najbardziej naturalnym, najbardziej wydajnym i najbardziej niezawodnym środkiem wzmacniającym system odpornościowy człowieka. Stąd zalecana przez uczestników Apominondiów i Organizację Zdrowia wielka kampania promocyjna pod hasłem "Życie miodem słodzone".
W Polsce ta kampania promocyjna kosztuje 2,7 mln zł. i jest m.in. elementem profilaktyki przeciwnowotworowej. Polacy zaś wydają się być miodoodporni. Statystycznie zjadamy rocznie 0,23 kg pszczelego przysmaku, gdy Amerykanin czy Niemiec pochłaniają go 3,2 kg, a Austriak 2 kg.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?