Upadają. Czy się podniosą?Jaki jest Włocławek, każdy wie - mówi Paweł Mosakowski, właściciel firmy budowlanej. - Trudno tutaj znaleźć jakąś robotę. Szukam pracy w całej Polsce. Na miejscu nie dałbym rady się utrzymaćW naszym województwie, pod względem bezrobocia, gorzej od Włocławka wypadają jedynie Grudziądz i Lipno.W mieście powstały Inkubator Przedsiębiorczości i Strefa Rozwoju Gospodarczego. Biznes rządzi się jednak własnymi zasadami. Co administracja może zdziałać, pokazuje przykład włocławskiego producenta ketchupu. Firma została wystawiona na sprzedaż w maju. Poszukiwania nabywców nadal trwają. Prezydent zobowiązał się szukać inwestorów swoimi kanałami. O sytuacji firmy poinformował instytucje administracji centralnej.- Jaki jest Włocławek każdy wie - mówi Paweł Mosakowski, właściciel firmy budowlanej. - Trudno tutaj znaleźć jakąś robotę. Szukam pracy w całej Polsce. Na miejscu nie dałbym rady się utrzymać. Perspektywy na poprawę też są nikłe.Trudną sytuację potwierdza Małgorzata Izdebska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy we Włocławku: - Pocieszającym jest fakt, że nie mamy zgłoszeń o likwidacji zakładów pracy - mówi dyr. Izdebska. - Stopa bezrobocia przekracza jednak dziewiętnaście procent. Statystyki zatrudnienia poprawiają nieco prace sezonowe.W tym roku PUP skierował do robót publicznych 100 osób we Włocławku i 300 w powiecie. W stosunku do ubiegłego roku zwiększyła się liczba ofert pracy. Niestety, w ostatnich tygodniach kilka firm ogłosiło upadłość. Wśród nich są Hydrobudowa i Aprivia, budujące autostradę. Dołączają do nich firma budowlana "Boś" oraz zakłady mięsne MAT. Upadłość nie oznacza jednak zwolnień, choć nie są wykluczone. Podobny scenariusz przerabiały inne przedsiębiorstwa.W 2009 r. przez tę formę "uzdrowienia" przeszedł Drumet.- Sytuacja się ustabilizowała - mówi Sławomir Szablewski, szef drumetowskiej "Solidarności". - W czerwcu przyjęto do pracy trzynaście osób. Produkcja rośnie, załoga pracuje w nadgodzinach. Kupowane są nowoczesne maszyny.Ciężki okres w swojej historii przeżywał Azomet SA. W ubiegłym roku załoga protestowała przeciwko złemu zarządzaniu, domagała się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Firma została sprzedana. - Warto było - mówi Marcin Rutkowski, przewodniczący związku zawodowego. - Stanęliśmy na nogi, jest więcej zamówień, odzyskujemy zaufanie klientów. Wracają zagraniczni kontrahenci.Z informacji uzyskanych w PUP wynika, że pomimo trudnej sytuacji większość pracodawców utrzymuje się na rynku. Zdarzają się tylko pojedyncze przypadki i dotyczą likwidacji lub zawieszania działalności jednoosobowych firm.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?