Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent Ostrowca nie boi się opozycji. Wywiad z Jarosławem Wilczyńskim

redakcja
redakcja
Prezydent Ostrowca nie ukrywa, że jedną z jego pasji jest muzyka. O tym, że potrafi śpiewać przekonali się ostatnio mieszkańcy osiedla Ludwików.
Prezydent Ostrowca nie ukrywa, że jedną z jego pasji jest muzyka. O tym, że potrafi śpiewać przekonali się ostatnio mieszkańcy osiedla Ludwików. redakcja
Jarosław Wilczyński po raz drugi został prezydentem Ostrowca Świętokrzyskiego. Podzielił się z nami refleksjami o minionej kampanii i planami na najbliższą przyszłość.

- Zdobył Pan w drugiej turze wyborów dokładnie o 28 głosów więcej niż przed czterema laty. Taki wynik zadowala?
- Zdobyłem najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów i to jest dla mnie najważniejsze. Od dawna mówimy o tym, że termin wyborów samorządowych jest nieszczęśliwy. Rząd powinien się zastanowić nad zmianą, bo jesień, a tym bardziej grudzień to nie najlepszy czas. Przekonaliśmy się dwa tygodnie temu, że 20 stopni mrozu nie zachęca do pójścia na głosowanie. Ja się z mojego wyniku ogromnie cieszę. Nie pozostawia wątpliwości, że uzyskałem mandat zaufania i wyborcy chcą, żebym kontynuował swoją misję. To dodaje skrzydeł.
- Kampania wyborcza była intensywna i chwilami nawet brutalna. Jaki był dla Pana najtrudniejszy moment?
- Były dwa takie momenty. Pierwszy to sama decyzja o startowaniu. Musiałem wiedzieć, czy chcę poddać się ocenie społeczeństwa. Drugi, który mnie dotknął osobiście, nie dotyczył nawet poziomu debaty z kontrkandydatem ani „wycieczek" w moją stronę.Jako człowieka, ojca i męża najbardziej bolało, gdy zaczęło wchodzić w grę pomawianie mojej rodziny i sianie plotek. Zastanawiam się, gdzie jest granica,której nie powinno się przekraczać? Gdzie jest to dno? Zapewniam, że nie zostawię tego tematu i gdy przyjdzie czas, wyjaśnię tę sprawę mieszkańcom Ostrowca.
- Jak Pana rodzina- żona i córka- zareagowały na wiadomość o ponownym kandydowaniu? Czy w ogóle chciały, aby przez kolejne cztery lata był Pan prezydentem?
- Długo na ten temat rozmawialiśmy, ale one wiedzą, że praca w samorządzie jest moją pasją. Niestety wypełniając obowiązki prezydenta nie mam wiele czasu dla rodziny. Na przykład w czasie gdy odbywają się zebrania rad osiedlowych, przez miesiąc żona i córka widzą mnie wcześnie rano i późnym wieczorem, kiedy wracam po kilkunastu godzinach pracy.
- Rozumieją to, że ma Pan obowiązki wobec mieszkańców miasta?
- Myślę,że tak. Moja córka nie jest już dzieckiem, niedługo skończy 18 lat. Żona też realizuje się zawodowo, więc mogę liczyć na ich zrozumienie. Mimo to zawsze staram się każdą wolną chwilę spędzać z rodziną. Nie chcemy przebywać obok siebie, tylko żyć razem.
- Za tydzień będzie ku temu świetna okazja. Święta spędzicie w domu?
- Na Wigilię jedziemy do teściowej, a pierwszy dzień świąt spędzimy u moich rodziców. Potem trzeba już szykować się do pracy, bo w tym roku święta są wyjątkowo krótkie. Za to zdecydowaliśmy się z żoną po raz pierwszy pójść na bal sylwestrowy. Jakoś przez 20 lat nie było okazji się wybrać.
- Czyli w Sylwestra nie spotka się Pan z mieszkańcami na dziedzińcu browaru?
- Mam nadzieję, że moi zastępcy zastąpią mnie godnie i powitają Nowy Rok z mieszkańcami.
- Mówiąc o Sylwestrze „pod chmurką" nie da się nie zauważyć, że bardzo długo nie było wiadomo, czy miasto w ogóle planuje taką imprezę.Trochę sprawia to wrażenie, jakbyście zdecydowali się na to w ostatniej chwili.Czy planowanie nie powinno się odbywać trochę wcześniej, a nie pod koniec roku,kiedy większość muzyków ma już zlecenia?
- Przez dłuższy czas szukaliśmy wykonawcy. Myślę jednak, że lekka muzyka- rytmy bałkańskie i słowiańskie to ciekawa propozycja, przy której można się dobrze bawić. Jeśli chodzi o planowanie, konstruowanie kalendarza imprez na danym rok to zadanie Miejskiego Centrum Kultury. Od razu wyjaśnię, że zrezygnowaliśmy z gwiazd, których honoraria za koncert są ogromne.
- Od trzech dni Ostrowiec ma nowego wiceprezydenta.W poprzedniej kadencji na tym stanowisku dokonano roszad, gdyż pierwszy wiceprezydent nie spełnił Pana oczekiwań. Jakie ma Pan w stosunku do Pawła Górniaka?
- Na pewno go nie porównuję. To młody człowiek, pełen zapału i pozytywnej energii. Chce pracować i mam nadzieję, że pomoże mi w kwestiach związanych z oświatą, kulturą czy pomocą społeczną. W środę rozpoczęliśmy objazd jednostek, które mu podlegają.Będziemy rozmawiać o tym co się dzieje i jakie są plany, żeby jak najszybciej wdrożyć go do pracy. To już moje zadanie.
- Czego możemy się spodziewać po koalicji TOS- PO?Czeka Was łatwa współpraca czy trudne docieranie się?
- Na razie poznajemy się nawzajem. Pamiętajmy, że punkt widzenia kogoś kto był w opozycji,a przechodzi do koalicji, bardzo się zmienia. Koledzy z PO jeszcze niedawno mieli wspaniałe pomysły, ale kiedy przyjrzą się bliżej i zobaczą złożoność problemów, myślę że w wielu kwestiach przyznają mi rację. Mamy wiele zbieżnych celów, a zgoda może tylko spowodować, że będziemy je sprawnie realizować. Nie zapominajmy, że mamy trójczłonową koalicję z SLD i pewne komisje będą zarządzane przez doświadczonych ludzi z tej partii. Wszyscy na pewno z zainteresowaniem będziemy się przyglądać radnym- debiutantom i ich działaniom.
- Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że będzie surową opozycją patrzącą dokładnie na wszystkie decyzje. Istnieje zagrożenie, że partyjne podziały zdominują tę kadencję?
- To nie jest Sejm, gdzie liczą się przede wszystkim partie. Samorząd jest dla samorządowców i to czym się zajmujemy, nie zależy od tego z jakich partii jesteśmy. Dobrze, że ktoś komuś patrzy na ręce, bo jedną z pokus władzy jest pycha, która może zgubić. Uważam, że dyskusja i krytyka, ale nie krytykanctwo,jest niezbędnym elementem demokracji. Opozycja ma prawo wyrażać swoje zdanie,być przeciw. Jeśli to będzie merytoryczna dyskusja, jestem gotów się w nią włączyć i bronić swoich argumentów. Natomiast ciężko mi się rozmawia z krzykaczami.
- Przed drugą turą wyborów spotkał się Pan z kandydatami, którzy odpadli z walki o fotel prezydenta. Rozmawialiście o wizjach rozwoju Ostrowca i zapowiedzieliście, że takie spotkania będą się odbywać częściej. Była to wyborcza zagrywka, czy faktycznie wsłucha się Pan w głosy konkurentów?
-Chciałbym spotykać się w takim gronie co miesiąc. Spodobało mi się to i widziałem wolę dyskusji. Może się to nawet odbywać z udziałem mediów, bo dyskusja o sprawach publicznych powinna się odbywać publicznie, a nie w kuluarach. Zaproszę kontrkandydatów ponownie, ale już po Nowym Roku. Będziemy mieli o czym rozmawiać, bo zapowiadanych jest wiele inicjatyw sejmowych,dotyczących zmian ustrojowych w samorządach np. jednomandatowych okręgów wyborczych.Chciałbym, żeby o takich sprawach społeczeństwo było informowane. I żeby mieszkańcy chociaż trochę interesowali się tym, co nas czeka w dalszej przyszłości.
- W poniedziałek miał Pan okazję wysłuchać zdania młodego pokolenia uczestniczącego w debatach na temat życia w Ostrowcu. Wyglądana to, że jest spora grupa, chce się w taką dyskusję włączyć.
- Byłem bardzo zadowolony z tej dyskusji. Młodzież głośno powiedziała, że chce własnej rady miasta. Byłem na to przygotowany, bo moja córka brała udział w tych debatach i wracała z nich bardzo zmotywowana, naładowana pozytywną energią.Rozmawiałem już z Małgorzatą Mańką- Szulik- prezydent Zabrza, gdzie taka rada działa wzorcowo. Zaprosiła młodzież z Ostrowca, aby wiosną wzięła udział w spotkaniu rad z różnych części kraju. Trzeba czerpać z dobrych wzorców, a potem zobaczymy, czy uda się je przenieść do Ostrowca.
- Pan czerpie z dobrych wzorców? W piątek do Ostrowca na spotkanie zarządu Związku Miast Polskich przyjechał prezydent Poznania Ryszard Grobelny. Rozwialiście o tym jak wygrywa się wybory cztery razy z rzędu?
- Mamy bardzo dobre relacje i dużo rozmawiamy. Stwierdziliśmy, że na to nie ma złotego środka i jednolitego wzorca. Wynik głosowania to zawsze wielka niewiadoma. Wydaje się, że ktoś zrobił co mógł, a nawet więcej, a nie otrzymuje zaufania społeczeństwa, bo zabija go plotka. Trzeba pracować, wciąż podnosić kwalifikacje i nie osiadać na laurach. Trzeba mieć pomysły.
- Czego więc życzyć Panu w Nowym Roku? Dobrych pomysłów?
- Pomysły są, oby tylko była siła do ich realizacji i sprzyjające okoliczności. Niestety samorządy czeka trudny rok, trochę ze względu na kryzys, a trochę przez decyzje rządów, którymi zostaliśmy zasypani bez żadnych rekompensat. Będzie ciężko, ale myślę, że sobie poradzimy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto