Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przejść przez pasy na światłach w Opolu - łatwiej powiedzieć niż zrobić

Sławek Szota
Sławek Szota
Jakich cudów trzeba dokonać by ujrzeć wymarzony, błyszczący napis "Czekaj"?  
Świecący napis na "wzbudzaczu" potwierdza nam, że nasze żądanie zostało przyjęte i możemy spokojnie czekać na swoją kolej.
Jakich cudów trzeba dokonać by ujrzeć wymarzony, błyszczący napis "Czekaj"? Świecący napis na "wzbudzaczu" potwierdza nam, że nasze żądanie zostało przyjęte i możemy spokojnie czekać na swoją kolej.
Przejście z sygnalizacją świetlną przez ulicę Ozimską, na skrzyżowaniu Ozimskiej i Plebiscytowej. Ludzie podchodzą, naciskają, ściskają, uderzają, duszą aparat a on nic!

Opolanie! Aleś my są ludzie nieokrzesane i świata nie znające! Spora część z nas przechodzi na czerwonym świetle, bo prostej rzeczy nie umie! Nie wie jak prawidłowo nacisnąć przycisk wywołujący zielone światło.I tu , w słowie "nacisnąć" jest pies pogrzebany! 
Wszystko naciskamy - klawisze komórki, klawisze komputera, przyciski domofonów i wind, włączniki światła itd, itd.
Za to aparat wzbudzający zielone światło, to taki arystokrata, że trzeba go dotknąć w specyficzny sposób (i chyba najlepiej odmówić przed tym modlitwę, w intencji prawidłowego zadziałania).
I uwaga! To jest kulturalny aparat! Wie, że niegrzecznie  jest komuś podawać dłoń w rękawiczce. Dotkniemy go przez tkaninę, to się obrazi i też nie zadziała!
Przyznam się, że 2 miesiące aparat macałem i nie wpadłem na to, jak go do działania nakłonić. Inni obserwowani przeze mnie opolanie też próbowali "prośbą i groźbą" np:
- walili go piąchą z góry (sposób sprawdzony przy starych telewizorach)- zakrywali mu czerwone światełko w nadziei, że może to fotokomórka?- "dawali mu z plaskacza" czyli policzkowali dziada...
A ci delikatniejsi dotykali, obejmowali, uciskali, masowali aparat "w te i we wte". Ciekawe czy ktoś próbował go przekupić całowaniem po obudowie?
Tak sobie myślę, że gdyby to mnie tak głaskano, zadziałałbym na pewno!
Jednym słowem "śmiechu to wszystko warte"!  Chociaż nie do końca...
Ludzie stoją, stoją, złoszczą się, denerwują i nie mogąc się doczekać na zielone światło, ryzykują przejściem na czerwonym (a człowiek w nerwach, to nie najlepiej widzi, nie najlepiej  ocenia sytuację na drodze. A samochody po Ozimskiej to potrafią pędzić! )
No ale jakie jest inne wyjście?! Ile można tak tkwić  w miejscu?!  Widać na oko, że samochody już 3 cykl zaczynają, a człowiek sterczy jak głupi!
A jak może się zielone światło pojawić, skoro nie zostało w ogóle wzbudzone?! ( z powodu "wielkopańskich manier" aparatury)
Może pieszym należy urządzać wielogodzinne kursy "prawidłowego wzbudzania świateł"?
Może ludzie bez świadectwa  ukończenia wyżej wymienionego szkolenia, nie powinni być wypuszczani na miasto?
A może to miasto powinno być bardziej przyjazne dla mieszkańców?

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto