Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyjechali ratować małą wielką piłkę

Paweł Wegner
Paweł Wegner
Działacze trzech zawieszonych klubów piłkarskich z Podkarpacia przyjechali do Warszawy, by tutaj bronić się przed zlikwidowaniem swoich drużyn.

Cała sprawa zaczęła się na początku czerwca. Wtedy Podkarpacki Związek Piłki Nożnej zawiesił licencje trzem lokalnym klubom: Błażowiance z Błażowej, Wenecjance z Leckiej i SziK-owi z Woli Rafałowskiej. Oficjalnym powodem zawieszenia licencji było „wielokrotne naruszenie statutu Związku”. Nie podano żadnego konkretnego uzasadnienia tej decyzji. Ukarane kluby wniosły od niej odwołanie, które powinno do czasu jego rozpatrzenia zawiesić wykonanie kary, jednakże działaczy tych klubów wyrzucono z zebrania podokręgu, a kluby nie są uwzględnione w terminarzu rozgrywek na przyszły sezon.

Zobacz też:
Kolejne mistrzostwa na narodowym. Tym razem zagrają mali piłkarze

Wszystko wskazuje na to, że decyzję o zawieszeniu tych klubów w sposób autorytarny i z pominięciem wymaganych procedur podjął prezes Podkarpackiego ZPN Kazimierz Greń po nieprzychylnej mu wypowiedzi v-ce prezesa Błażowianki Stanisława Kruczka. Stwierdził on, że opłaty ze strony klubów na rzecz Związku są bardzo wysokie (pochłaniają nawet kilkadziesiąt procent rocznych budżetów małych klubów), a sprawozdania finansowe Związku są tajne.

Związek pobierając od klubów pieniądze nie oferuje w zamian żadnej pomocy organizacyjnej. Pozostałe dwa kluby, czyli Wenecjanka i SziK, zostały zawieszone za wyrażenie swojego poparcia dla prezesa Błażowianki.

Większość lokalnych klubów finansowana jest z darowizn prywatnych sponsorów. Są to miejscowi przedsiębiorcy, którzy w ten sposób wspierają działalność na rzecz wychowania młodzieży. Region nie jest bogaty, więc czasami trzeba młodym utalentowanym zawodnikom ufundować buty, trzeba kupić piłki, wybudować boisko. Składki i wymierzane wątpliwej zasadności kary, które zasilają budżet Podkarpackiego ZPN to główny składnik wydatków klubów. Każda złotówka zabrana przez Związek zmniejsza pulę przeznaczaną na szkolenie młodych zawodników. Pieniądze te idą głównie na diety i pensje pracowników Związku, którzy dla tych najmniejszych klubów, szkolących najmłodszych zawodników nie robią nic albo bardzo niewiele.

Obecnie kluby są szykanowane. W jednym z ostatnich meczów, pomiędzy Błażowianką a Grodziszczanką, grał w drużynie Grodziszczanki zawodnik, który zgodnie z regulaminem powinien pauzować za żółte kartki. Grał na kartę innego, młodszego zawodnika. Wniesiona do Podkarpackiego ZPN przez Błażowiankę skarga została odrzucona nawet w drugiej instancji. Załączonych do niej 120 zdjęć dokumentujących mecz nie zostało dopuszczonych jako materiał dowodowy.

Wobec wyczerpania wszystkich możliwości w swoim rejonie działacze zawieszonych klubów przyjechali walczyć o ich dalsze istnienie do Warszawy. O 10:00 rozpoczęli pikietę przed Ministerstwem Sportu i Turystyki. Spotkali się z Podsekretarzem Stanu Jackiem Foksem, odpowiedzialnym w Ministerstwie za sport wyczynowy. Delegację najmłodszych zawodników przyjęła natomiast Minister Joanna Mucha.

- Dyskusja była bardzo rzeczowa – podsumowuje spotkanie z Ministrem Foksem Stanisław Kruczek wiceprezes Błażowianki. – Minister odniósł się z dużym zrozumieniem do naszej sytuacji, był dobrze zorientowany w funkcjonowaniu małych klubów piłkarskich w Polsce – dodaje.

O godzinie 12:00 protestujący przenieśli się przed siedzibę PZPN. Spotkali się tam z byłym selekcjonerem reprezentacji Jerzym Engelem, a następnie udali się na rozmowy z Sekretarzem PZPN. Spotkanie przebiegło w partnerskiej atmosferze. Przedstawiciele PZPN nie kryli zdziwienia zaistniałą sytuacją i obiecali pomoc w znalezieniu z niej pozytywnego wyjścia.

- Nie mamy żadnych osobistych ambicji, walczymy o przywrócenie naszych klubów do rozgrywek ligowych dla trenujących u nas chłopców (w trzech klubach w sumie około 250 – red.). Oni nie rozumieją tych decyzji, a już na pewno nie są niczemu winni. Jeśli tego będzie wymagała sytuacja, każdy z nas zrezygnuje z zajmowanego w klubie stanowiska, aby ocalić klub. Chcemy, aby nasi zawodnicy mogli dalej grać w piłkę, bo to dla nich najważniejsze. Jeśli któryś z działaczy klubowych zawinił, to kara powinna uderzać w niego osobiście, w zarząd klubu. Tymczasem decyzje, które zapadły, uderzają w całe kluby, czyli przede wszystkim w zawodników. – mówił w trakcie spotkania Stanisław Kruczek.

- To, że decyzje te zostały podjęte autorytarnie, z pominięciem wszelkich wymaganych w takich sytuacjach procedur, przez pana Kazimierza Grenia, to sprawa mniejszej wagi, którą możemy rozwiązać później. Najważniejsze jest dla nas w tej chwili, aby nasi zawodnicy mogli od połowy sierpnia grać w swoich klubach, normalnie trenować – dodał.

Po godzinie 14:00 działacze spotkali się także z Rzecznikiem Ochrony Prawa Związkowego PZPN.

Na jakiekolwiek rozstrzygnięcia w sprawie i dalsze działania trzeba będzie poczekać, jednakże życzliwość i zrozumienie sytuacji zawieszonych klubów, zwłaszcza ze strony PZPN, daje dobre rokowania na przyszłość. Miejmy nadzieję, że odpowiednie działania zostaną podjęte szybko i będą skuteczne. Aby kluby mogły rozegrać bez problemów swoje mecze w nadchodzącym sezonie, decyzja o ich przywróceniu do rozgrywek musi zapaść w ciągu najbliższych 10 dni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto