PWSZ: - Nie zawieramy z AWF małżeństwa, by była chemia

- Miasto powinno iść ku akademii z fikołkami, czyli z AWF-em, PWSZ czy z obiema uczelniami?- Nie było w moich ustach na sesji radnych wypowiedzi o fikołkach. Nie wiem, skąd się wzięła. To jest absolutnie nieprawda. Na sesji nie zachowywałem się niestosownie.- Ale ja pytam o to, kto powinien tworzyć w mieście akademię?- W Gorzowie jesteśmy wszyscy razem i stanowisko senatu oraz rektora PWSZ jest jednoznaczne: chcemy pomóc AWF-owi w sytuacji, w której się znalazł (AWF ma problemy finansowe i nie może dokończyć remontu budynku fizjoterapii - dop. red.).- Rektor AWF Jerzy Smorawiński, w rozmowie z nami, zarzuca wam, że nie jest informowany o szczegółach uczelni - liczbie studentów na poszczególnych kierunkach, liczbie pracowników... Taki sam zarzut kieruje prezydent Tadeusz Jędrzejczak.- PWSZ, oprócz rektora i senatu, ma jeszcze konwent, a jego członkiem jest wiceprezydent Alina Nowak. Na wszystkie pytania, które zadaje, dostaje odpowiedź. Dostaje od nas wszystkie dokumenty. Nie rozumiem zatem tego zarzutu... Poza tym wszystkie informacje są na stronie internetowej. Mamy prawie 3 tys. studentów, prawie 200 pracowników, ponad 50 profesorów zatrudnionych, z czego 35 jest pierwszoetatowych. Pan prezydent zapomniał o tym, że wykształciliśmy 50 doktorów. Mamy 14, a nie 17 kierunków. Włożyliśmy w budynki 55 mln zł, z czego 75 proc. to są wypracowane pieniądze przez nas. One zostają w mieście.- Akademia powinna się składać aż z kilkunastu kierunków?- Liczbę kierunków weryfikuje liczba chętnych. Na wszystkich poza jednym, mamy „obłożenie" studentami. Nie wiemy, co zrobić z kulturoznawstwem, bo dziś nie ma dziesięciu chętnych, a spodziewaliśmy się 30. Rozwija się za to wydział techniczny.- Rektor AWF widziałby w akademii tylko 5-7 kierunków...- Akademia, jeśli powstanie, będzie miała rektora i senat, To oni określą kierunki...- Ale jakąś wizję pewnie macie...- Mamy uchwałę senatu, która mówi o tym, jak mamy dojść do akademii. Jest ona konkretyzacją naszego stanowiska. My chcemy pomóc naszemu partnerowi, którym jest AWF. Uczelnia ta sprzedała miastu halę i stadion za 7 mln zł, ale na dokończenie potrzebuje nawet trzy razy więcej.- Mówi pan, że AWF jest dla Was partnerem, ale gdy przyglądam się wypowiedziom medialnym rektora Smorawińskiego, mam wrażenie odmienne.- Media to jedno. Rozmowy, które odbywaliśmy z rektorem Smorawińskim w gabinecie rektor PWSZ, były w duchu partnerskim i przy pełnym zrozumieniu obu stron.- Jaki kształt ma mieć przyszła akademia?- Chcemy uszanować 43-letnią tradycję i dorobek Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej. W przyszłej akademii będzie miejsce dla wszystkich trzech kierunków, które są teraz na ZWKF-ie.- Kiedy w końcu będziecie mieć prawo do doktoryzowania na językoznawstwie?- Gdyby dotacja ze strony miasta, która w ciągu 16 lat wyniosła 250 tys. zł, była większa, poszłoby nam szybciej.- Czujecie się uczelnią wyobcowaną w mieście?- Czujemy się uczelnią, która tu jest zakorzeniona. My robimy wiele. Jeśli chodzi o kulturę, to od wielu lat funkcjonuje galeria w naszej bibliotece głównej. Do tego pokazaliśmy, że możemy zrobić najnowocześniejszą halę w mieście. Jesteśmy też mocno związani z lokalną przedsiębiorczością i przemysłem. Mamy z nimi 30 porozumień.- Gdy patrzę z boku na sprawę dojścia do akademii, to „chemii" pomiędzy dwiema uczelniami nie widzę...- Rozmowy z AWF idą do przodu. Gdyby AWF nie chciał iść razem z nami, to rektor na rozmowy by do nas nie przyjeżdżał. Nie zawieramy małżeństwa, by była „chemia". Musimy się dogadać.