Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratujmy Azorki

redakcja
redakcja
Fot. Kazimierz Ligocki
Fot. Kazimierz Ligocki redakcja
Tak źle w gorzowskim schronisku jeszcze nie było. Woda wlewa się do boksów i bud. Pracownicy schroniska pompują ją dzień i noc. Bezskutecznie. Na adopcję czeka ok. 100 psów.

- Jestem tu 11 lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Budy przegnite, boksy przemoczone. Tylko tego brakuje, żeby się jakieś choróbsko przyplątało - mówi inspektor schroniska Krzysztof Skrzypnik. Jednocześnie zaznaczył, że robią wszystko, by ratować zwierzęta. - Nie ma takiej opcji, by jakieś stało w wodzie - podkreślił. Razem z pracownikami patroluje teren w dzień i w nocy. To właśnie w nocy z poniedziałku na wtorek wody gruntowe wybiły i starą cześć schroniska kompletnie zalało. Od wczoraj pracuje tu profesjonalna pompa, która choć trochę ma poprawić sytuację.
Woda w schronisku „Azorki" to nie nowy problem. Od lat mieści się ono na terenach zalewowych miasta, na Zawarciu. Pracownicy co jakiś czas walczą z podtopieniami. Rok temu, wiosną, też tak było. Wtedy udało się znaleźć tymczasowy dom dla 180 psów. Teraz sytuacja jest podwójnie dramatyczna - wody jest więcej niż przed rokiem, a adopcja idzie jak po grudzie. - Na razie oddaliśmy 19 psów. Miasto załatwiło miejsce w hotelu dla 10 kolejnych. Mam listę osób, które wstępnie zgodziły się przygarnąć zwierzęta. Po kolei ich obdzwaniam - mówił K. Skrzypnik.
A ludzie są różni. - Jedni wspaniali. Pani zabrała cztery zwierzęta i już wiem, że dwa wzięli znajomi, a dla pozostałej dwójki szuka domu.O niektórych, ech... szkoda mówić. W piątek jeden pan zabrał psa, a wczoraj w nocy pracownik znalazł tego samego psa przywiązanego do bramy schroniska - opowiada inspektor. Dodaje też, że ludzie mają wymagania: żeby pies nie sikał, nie szczekał, żeby był spokojny, wysterylizowany... - Najlepiej, żeby każdy był jak york. Tak się nie da - opisuje Skrzypnik.
Zdaniem Anny Dryglas z gorzowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami sytuacja w schronisku to wina miasta. - To, że będzie ono zalane wiadomo nie od dziś. Nie można zrzucać odpowiedzialności na społeczeństwo namawiając ludzi do tymczasowej adopcji. Miasto powinno rozwiązać tę kwestię raz na zawsze. Taka sytuacja niedobrze o nas świadczy - mówi Dryglas. I zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: - Schronisko nie przyjmuje nowych zwierząt. Dziś odebrałam cztery telefony w tej sprawie. Gdzie te psy mają się podziać?
Miasto na razie nie planuje przenosin schroniska. Pomaga w ewakuacji znajdując miejsce dla psów w azylach.
Jeśli ktoś chciałby przygarnąć psa i zyskać przyjaciela na całe życie, może dzwonić na numer schroniska w Gorzowie: 95 728 72 12. Na adopcję czeka ok. 100 czworonogów. Można zaadoptować któregoś psa ze zdjęć zamieszczonych przy tym artykule albo pojechać do schroniska i samemu wybrać sobie towarzysza. Trzeba mieć przy sobie dowód osobisty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto