Takiego artysty w Grudziądzu chyba jeszcze nie było. Ray Wilson swoim genialnym, nieco "brudnym" głosem w asyście instrumentów smyczkowych zabrał widzów w podróż po twórczości supergrupy Genesis. Nie zabrakło też jego autorskich piosenek.Publiczność bawiła się świetnie. Tańczyła, śpiewała, klaskała przy żywiołowych numerach, a przy tych bardziej melancholijnych rytmicznie się kołysała. Szkot z zespołem nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Miał wspaniały kontakt z publicznością. Potrafił przekuć swój talent na prawdziwe emocje, które bezpośrednio trafiały do słuchaczy. To w świecie muzyki rzecz nieoceniona, by potrafić przenieść swoją energię na publiczność. Zespołowi Genesis Classic Orchestra z Wilsonem na czele wychodziło to znakomicie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?