18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reżyser Tomasz Wasilewski: To film o nieszczęśliwej miłości [WYWIAD]

Marek Szymaniak
Reżyser Tomasz Wasilewski: To film o nieszczęśliwej miłości
Reżyser Tomasz Wasilewski: To film o nieszczęśliwej miłości fot. Tomek Tyndyk
Z Tomaszem Wasilewskim, reżyserem filmu "Płynące wieżowce", który 22 listopada wchodzi na ekrany polskich kin. Jego film "Płynące wieżowce" zdobył nagrodę East of West na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach

Marek Szymaniak: Dlaczego nakręciłeś "Płynące wieżowce"?

Tomasz Wasilewski: Zawsze szukam tematów trudnych. Gdy piszę scenariusz, a zawszę tworzę go sam, to najpierw mam pomysł bohatera. Żywego człowieka ubieram w historię. W przypadku "Płynących wieżowców" było przedziwnie, bo pierwsza wersja scenariusza ma się nijak do tego, co zobaczymy na ekranie.

Jak wyglądała pierwotna wersja?

To była historia 50-letniej kobiety, która pracuje na kasie na autobusowym Dworcu Zachodnim w Warszawie. Scenariusz skupiał się na jej relacjach z córką i tej córki z pewną dziewczyną. Dość długo pracowałem nad tym scenariuszem. Pisałem i odkładałem. Za każdym razem, gdy do niego wracałem, coś zmieniałem. W końcu zredukowałem postać matki, czyli pierwowzoru Ewy z "Płynących wieżowców". Ciągle coś poprawiałem, aż w końcu zostały dwie dziewczyny. Na końcu zdecydowałem, że historia będzie silniejsza, jeżeli będzie to o dwóch facetach. Wydaje mi się, że dzięki temu ciężar filmu jest większy.

Dlaczego powstaje tak mało filmów z wątkiem homoerotycznym? Trudniej jest zebrać pieniądze?

Nie wiem, dlaczego reżyserzy nie podejmują takich tematów. Trudno powiedzieć. O to chyba trzeba spytać socjologów albo reżyserów. Nam było trudniej zebrać pieniądze na ten projekt, ale samego filmu nie było trudniej zrobić. Mieliśmy inne problemy, jak np. trudności ze znalezieniem odtwórców głównych ról.

Może to producenci boją się, że potem nie znajdą widza na taki film?

Pisząc scenariusz, nie myślałem tym, czy potem do kina przyjdą widzowie. Chcę pokazać losy bohaterów i ciekawą historię. To jest najważniejsze. Dostaliśmy przecież nagrodę publiczności na Nowych Horyzontach. Na festiwalu film "Płynące wieżowce" był wyświetlany dwa razy w największych salach. Bilety na oba seanse rozeszły się dosłownie w niecałą minutę. Tak samo było w Nowym Jorku. Co kraj, sytuacja się powtarza. Oczywiście widz na festiwalu różni się od tego w sieciowym kinie.

To film o naszym społeczeństwie?

Nie chciałem opowiadać o społeczeństwie, ale ono i tak pojawia się jako tło wydarzeń. Jest odsunięte, mimo że bohaterowie są Polakami. Ich losy osadzone są w naszym kraju. Nie stajemy po żadnej ze stron. Ważniejsze było to, aby zrobić uczciwy film o prawdziwych ludziach.

Jak wyglądały przygotowania do filmu?

Po pierwszym pokazie mojego pierwszego filmu "W sypialni" odezwali się do mnie producenci. Zaproponowali mi, abym zrealizował scenariusz, który kupili. Powiedziałem im wtedy, że wolę robić swój film. Dałem im mój scenariusz. Po tygodniu dostałem odpowiedź, że są na tak.

Jak wyglądały próby?

Uwielbiam próby. Potrzebuję takich spotkań z aktorami. Często obywały się one w moim domu. Wspólnie jedliśmy, piliśmy wino. Godzinami rozmawialiśmy o życiu, czytaliśmy scenariusz. Zastanawialiśmy się, co sami zrobilibyśmy w takiej sytuacji. Szukaliśmy też wspólnie najlepszych rozwiązań dla tych bohaterów. Bardzo się zbliżyliśmy.

Łatwiej się potem pracuje?

I łatwiej, i trudniej. Z jednej strony, poznaliśmy się i zaufaliśmy sobie. Chłopakom grającym główne role było dzięki temu łatwiej. A z drugiej - reżyserowi trudniej jest surowo egzekwować pewne rzeczy. Na szczęście nie musiałem tego robić, choć jestem bardzo wymagający. Stawiam na swoim zawsze, gdy jestem przekonany, że tak właśnie ma być. Oczywiście nie brakowało trudnych momentów.

Poza głównym wątkiem bardzo ciekawa była bohaterka Sylwia, która jest zdradzana przez Kubę.
Zastanawiałem się, skąd miała tyle siły?

A mnie się wydaje, że ona wcale nie ma siły. Tylko pazurami trzyma się swojego dawnego życia, czyli skóry Kuby. Wytłumaczenie jest bardzo proste. Ona go po prostu tak bardzo kocha. Myślę, że można kogoś tak kochać, że zniesie się wszystko. Sylwia jest dla mnie taką bohaterką, która nie potrafi odejść. To Kuba musi ją wypchnąć. W końcówce filmu jest ofiarą swoich uczuć i sytuacji, do której dopuściła. To bardzo dramatyczna postać, bo przeżywa to samo co Kuba - nieszczęśliwą miłość, której nigdy nie będzie miała.

Dziękuję za rozmowę!
Reżyser Tomasz Wasilewski
W 2001 roku ukończył reżyserię filmową i telewizyjną na Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie, a w 2006 roku został absolwentem Wydziału Organizacji Sztuki Filmowej PWSFTviT w Łodzi. Jego debiutancki film "W sypialni" otrzymał nominację do nagrody Złote Lwy. Drugi film "Płynące wieżowce" otrzymał nagrodę publiczności na festiwalu Nowe Horyzonty, a także dwie statuetki Złotych Lwów. Zdobył również nagrodę East of West na MFF w Karlowych Warach. Polscy widzowie zobaczą go 22 listopada.

"Płynące wieżowce"

To współczesna historia o dojrzewaniu, poszukiwaniu własnej tożsamości oraz akceptacji siebie i innych.
Bohaterem filmu jest Kuba, młody pływak, który mieszka w jednym domu z matką i swoją dziewczyną. Jego życie wywróci się do góry nogami, gdy na imprezie pozna innego chłopaka i zakocha się w nim. To bardzo osobista opowieść o nieszczęśliwej miłości, samotności i pasji.

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto