Rozmowy z prowadzącymi Dni Włocławka 2012 Agnieszką Marszał i Krzysztofem Szaradowskim

W duecie łatwiej? - Na scenie jest trochę tak jak na boisku - mówi Agnieszka. - Nie da się wygrać me- czu w pojedynkę. Zawsze też można liczyć na wsparcie. Ktoś podaje, a kto inny strzela bramkę, jedna osoba rzuca zdanie, druga ripostuje i jest zabawa!  Krzysztof przyznaje, iż uwielbia plenerowe imprezy. - Kiedy widzę ludzi przed sceną, sam się pozytywnie nakręcam - twierdzi. Czy jako komentator sportowy ma sposób, aby dotrzeć do kibiców? - Do prawdziwego kibica nie trzeba docierać! On wie jak się zachować i jak wspierać swoją ukochana drużynę - mówi Krzysztof.Rozmowa z Agnieszką Marszał z Radia Gra.- Nie po raz pierwszy poprowadzisz w sobotę imprezę plenerową na Zielonym Rynku w naszym mieście - lubisz to?- Lubię. Przede wszystkim dlatego, że mogę mieć bezpośredni kontakt z tymi, których, siedząc za mikrofonem, tylko sobie wyobrażam. Ludzie przychodzą, zagadują, uśmiechają się i to jest bardzo sympatyczne. To jest najwspanialsze uczucie - wywołać na czyjejś twarzy uśmiech. Na takich imprezach jest też okazja spotkać dawno niewidzianych znajomych. Nie mam konta na facebooku, więc w kwestii spotykania znajomych liczę na cudowne przypadki i na takich imprezach te cuda się zdarzają.- Czy trema jest inna, niż ta, w studiu?- Teraz już prawie nie mam tremy, tylko takie mobilizujące ściskanie w żołądku. Pierwsza impreza z okazji Dni Włocławka, którą prowadziłam, to był ogromny stres. Zawsze myślałam, że idealne miejsce dla mnie to studio, gdzie jest intymna atmosfera, tylko mikrofon i ja, a nie wielka scena. A tu okazało się, że na scenie też jest o.k. To jest dowód na to, że Szymborska miała rację, pisząc "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".- Imprezę poprowadzisz wraz z Krzysztofem Szaradowskim. W duecie jest łatwiej na scenie?- Na scenie jest trochę tak jak na boisku. Nie da się wygrać meczu w pojedynkę. Na scenie w duecie też jest łatwiej, bo można liczyć na wsparcie. Ktoś podaje, a ktoś inny strzela bramkę, jedna osoba rzuca zdanie, druga ripostuje i jest zabawa!- Czy jest jakiś sposób, żeby dotrzeć do kibica nie znając się na piłce nożnej? Czy liczysz na wsparcie Krzysztofa w tej sytuacji?- Emocje. To jest dla mnie klucz i to jest dla mnie w meczu najważniejsze - emocje i walka naszych. Nawet jeśli przegrywamy, ale po pięknej, trudnej walce, to jest powód do dumy. Nie rozumiem malkontentów, którym ciągle jest mało, dla których ciągle jest źle i którzy wciąż szukają dziury w całym. Gramy w tych mistrzostwach tylko dlatego, że jesteśmy gospodarzem i okazuje się, że remisujemy z Grecją i z Rosją. To jest mało?! No właśnie, nie umiem mówić o piłce bez emocji. Pewnie dlatego, że się na niej nie znam. Po prostu kibicuję polskiej drużynie, a dla kibica najważniejsza jest wiara w zywcięstwo! Wierzę.- Sobotni koncert, który poprowadzicie na Zielonym Rynku ma w programie niepodzianki. Uchyl ich rąbka...- Niespodzianek będzie tyle, ilu występujących. W sobotę Polska zagra z Czechami. To będzie mecz o wszystko, więc te piłkarskie emocje będą wielkie i najważniejsze. Każdy, kto będzie występował na scenie, przygotowuje coś specjalnego z okazji Euro, nawet chór Canto i Zespół Pieśni i Tańca Kujawy. Bardzo czekam na występ człowieka, dzięki któremu Włocławek był niedawno na ustach całej Polski - Dawida Ignaczaka. Zatańczą i zaśpiewają też inni włocławianie, którzy pokazali się w talent shows: Funk Rockass, Marcin Dzięcielewski z zespołem Majestic, Cezary Klimczak.- Czy po koncercie poddasz się piłkarskim emocjom i zobaczysz mecz na telebimie? Jasne! To jest najważniejszy punkt programu!Agnieszka Marszał i Krzysztof Szaradowski z radia "Gra" poprowadzą dzisiejszą imprezę z okazji "Dni Włocławka". Wiadomo, w jakim stylu: Sportowym!Agnieszka nie po raz pierwszy poprowadzi imprezę plenerową. Przyznaje, że to lubi. -Przede wszystkim dlatego, że mogę mieć bezpośredni kontakt z tymi, których, siedząc za mikrofonem, tylko sobie wyobrażam - tłumaczy.Dziś będzie jej towarzyszył Krzysztof Szaradowski. W duecie łatwiej? - Na scenie jest trochę tak jak na boisku - mówi Agnieszka. - Nie da się wygrać me- czu w pojedynkę. Zawsze też można liczyć na wsparcie. Ktoś podaje, a kto inny strzela bramkę, jedna osoba rzuca zdanie, druga ripostuje i jest zabawa! Krzysztof przyznaje, iż uwielbia plenerowe imprezy. - Kiedy widzę ludzi przed sceną, sam się pozytywnie nakręcam - twierdzi. Czy jako komentator sportowy ma sposób, aby dotrzeć do kibiców? - Do prawdziwego kibica nie trzeba docierać! On wie jak się zachować i jak wspierać swoją ukochana drużynę - mówi Krzysztof.I na to dziś liczymy! (erka) Rozmowa z Krzysztofem Szaradowskim z Radia "Gra"- Lubisz prowadzić imprezy plenerowe?- Uwielbiam to! Kiedy widzę ludzi przed sceną, sam się pozytywnie nakręcam!- Trema jest inna, niż wówczas, gdy siedzisz przed mikrofonem?- Jest zupełnie inaczej. W studiu czuję się jakbym mówił tylko do siebie. Nauczyłem się już nad nią panować, ale trema jest ważna, bo działa mobilizująco.- Imprezę poprowadzisz wraz z Agnieszką Marszał. W duecie jest łatwiej na scenie?- I tak, i nie. Druga osoba pomoże w sytuacji krytycznej, ale lubię też czuć odpowiedzialność wyłącznie na sobie.- Jaki jest sposób, żeby dotrzeć do kibica na takiej imprezie?- Do prawdziwego kibica nie trzeba docierać! On wie jak się zachować i jak wspierać swoją ukochana drużynę.- Słowo komentarza do sobotniego programu..?- Każdy, kto pojawi się na scenie, będzie miał w programie akcenty piłkarskie! I będą prawie sami włocławianie!- Czy po koncercie poddasz się piłkarskim emocjom i zobaczysz mecz na telebimie?- Nieee. Pójdę do domu oglądać "Uciekająca pannę młodą" z Julią Roberts. (śmiech) Tak naprawdę ja już nie mogę się doczekać tych emocji!!! Kocham piłkę nożną i wierzę, że będziemy w ćwierćfinale!