Ryneczek przy Jerzego będzie nie do poznania

- Pięknie to nie jest. Wystarczy pójść i zobaczyć... Najbardziej dokuczają dziury i kałuże. Przecież tam większość klientów to my, starsi ludzie. Przydałoby się tam zrobić remont, ale taki, który nie zniszczy klimatu - mówiła nam Jadwiga Kosierak (mieszka w centrum, czasami wpada po tańsze warzywa). A klimat miał być zniszczony, bo miasto chciało, by kupcy z rynku przenieśli się do pobliskiej hali. Naciskało na to przed otwarciem po sąsiedzku nowoczesnej galerii handlowej. - Chcieli nas schować, jak byśmy wstyd przynosili! A przecież ta galeria i my jesteśmy dla innego klienta. Nikomu nie przeszkadzamy! - mówiła wtedy ,,GL” handlująca tu od ponad dwóch dekad Justyna Kowalska. Drobni producenci (wielu samodzielnie sadzi, pielęgnuje, zrywa i myje warzywa, które potem sprzedaje) nie dali się i dalej handlowali pod chmurką, ale w fatalnych warunkach. A Gorzowski Rynek Hurtowy, który dzierżawił teren, nie inwestował tutaj wiele, bo miał umowę tylko do połowy przyszłego roku.Radni zgodzili się jednak, by olbrzymie place przy ul. Przemysłowej nadal należały do Gorzowskiego Rynku Hurtowego. - W takim razie zaczynamy małą rewolucję - powiedział nam szef GRH Mariusz Domaradzki. Nie ma już żadnych obaw, że ktoś przegoni stąd kupców. Mają mieć za to dużo lepsze warunki. - Cały teren ogrodzimy, będą bramy i stróż. Place zostaną utwardzone, ujednolicimy stragany. Do tego pojawią się jednolite sklepiki stylizowane na domki. Będzie estetycznie, czysto, milej i dla klienta, i dla handlowców - zapewnił prezes Domaradzki. Plany i wizualizacje pokazywał radnym. Byli pod wrażeniem. Prace mają ruszyć jak najszybciej. Ile potrwają? - Chciałbym, żeby wszystko było gotowe najpóźniej po wakacjach. Może w wakacje? Remont kosztowałby około 500 tys. zł - wyliczył wstępnie szef rynku hurtowego. Ostateczna cena będzie jednak znana po przetargach. Pokazaliśmy przechodniom wizualizacje nowego targowiska. - Ładne! Chociaż pewnie wielu lubiło przaśność tego, co jest teraz. Drobny handel używanymi rzeczami z ceraty na ziemi, swojski bałagan - śmieje się pan Bronisław, którego spotykamy koło magistratu. Grzegorz Waldecki dodaje: - Tam nie musi być pięknie, ma być tanio. No, ale w sumie brzydko też być nie musi. Żeby nie kłuła w oczy ta różnica: odpicowana Nova Park i stragany... Na razie, by nie kłuła, na części ogrodzenia od strony galerii rozwieszone zostały reklamy. Klient centrum handlowego widzi je, zamiast handlu ze straganów albo samochodowej paki. Po remoncie nie będzie się czego wstydzić.    KAŻDY WIE,,Rynek przy Jerzego’’ to tak samo rozpoznawalne miejsce jak ,,koło katedry’’ czy ,,przy Schodach Donikąd’’. I nawet dziś, gdy w sumie targowisko jest przy ul. Przemysłowej, to w mieście mówisz: ,,rynek przy Jerzego’’ i każdy wie, o czym mowa. Przy Jerzego handlowało się od zawsze na powietrzu. To od zawsze to być może już końcówka lat 40., a na pewno lata 50. - Wówczas było to dokładnie pomiędzy ul. Jerzego a Groblą. I choć potem lokalizacja się przesuwała, to nazwa faktycznie została do dziś - mówi regionalista Robert Piotrowski.  
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";}