Schody

Ten sposób pokonywania wysokości znany jest człowiekowi od bardzo dawna. Służyły nie tylko do wejścia na wyższe lub niższe piętro. Służyły za część estrady („Lata 20-te, lata 30-te"). Prowadziły na szafot, ale prowadziły również do Sakrum – patrz: piramidy schodkowe Majów, Inków i Azteków.
Ja spotkałem się z dwoma schodami (nie wiem, czy jest to poprawna forma). Pierwsze – to na Capri Schody Fenickie – 777 stopni, wykutych w skale od poziomu morza aż na wierzchołek – do Anacaprii, drugiego co do wielkości miasta na wyspie. Wykuli je Fenicjanie ( a może ich niewolnicy?).
Wyobrażacie sobie wnoszenie wszystkiego ze statku schodami na górę? To dopiero była katorżnicza praca!
Drugie – to schody na Górze Synaj (po arabsku – Dżabal Musa, czyli Góra Mojżesza). Na szczyt prowadzą dwie drogi: jedna, dłuższa, ale wygodniejsza – zwana Wielbłądzią Ścieżką, i druga, bardzie stroma, licząca 3750 stopni, zwana Schodami Pokutnymi. Góra ma 2285 m wysokości. Masyw przepiękny – nic dziwnego, że to na niej Mojżesz otrzymał od Boga kamienne tablice z dekalogiem. Góra święta dla Chrześcijan, Żydów i mahometan.
Schody podobno wykuli mnisi. Później wykorzystywali je do zadawania pokuty (stąd nazwa). Ja szedłem Wielbłądzią Ścieżką, która w pewnym momencie łączy się ze schodami. Przeszedłem nimi ponad 100 stopni – i miałem dość.
A widok? Szedłem, aby zobaczyć wschód słońca nad Arabią Saudyjską. Warto było. W drodze powrotnej – klasztor – forteca św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Żadnych legend dotyczących „anielskiej podróży" jej zwłok i innych cudów nie będę przytaczał. Klasztor jest oblegany przez pielgrzymów i takich turystów, jak ja. Korzystają z tego Beduini.
W tym klasztorze jest jedyny na Synaju i w Egipcie (podobno) Krzew Gorejący (nazwa pochodzi nie od tego, że się dobrze pali czy od „zdarzenia" opisywanego w Starym Testamencie, ale od kwiatostanu – podobno w chwili, gdy zakwitnie, wygląda tak, jakby objęły go płomienie). I jeszcze jedno – od niektórych pielgrzymów wręcz bije fanatyzm. To jest taka siła, z którą można zawojować świat. Rozumiem teraz, dlaczego fanatycy islamscy zabijają się – tu nie działa żaden rozsądek!!!
Manro