Sekundniki - jazda na czas

Być może uznacie, że się czepiam, bo czepialstwo mam we krwi, ale sytuacje które wielokrotnie obserwuję będąc użytkownikiem ruchu, czasami doprowadzają do wrzenia krew w moim krwiobiegu.
Sekundnik, którego zadaniem jest odliczanie sekund do zapalenia się zielonego światła, z założenia ma pomóc kierowcy by ten przygotował się do jazdy. W efekcie, w czasie jednego zapalenia się światła zielonego, przez skrzyżowanie powinno przejechać więcej samochodów.
Są jednak kierowcy, którzy albo nie wiedzą do czego służą sekundniki, albo... po prostu ich nie obserwują, a co za tym idzie, reakcja na ruszenie pojazdem jest opóźniona. Takie zachowania, opóźniające wznowienie ruchu, prezentują nie tylko kierowcy, którzy stoją jako pierwsi na skrzyżowaniu. Ruch dodatkowo opóźniają jeszcze Ci, którzy stoją dalej w kolejce.
A przecież sekundniki zawieszone są dla wszystkich użytkowników ruchu, a nie tylko dla pierwszego pojazdu stojącego na skrzyżowaniu. Według mnie, gdy sekundnik doliczy do zera, powinien ruszać nie tylko pierwszy pojazd, ale powinna powoli ruszać cała kolumna pojazdów oczekująca na przejechanie przez skrzyżowanie.
Niestety, w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Drugi i kolejne pojazdy ruszają dopiero wtedy, gdy pojazd poprzedzający już ruszył. Oczywiście na ślepo jechać nie można, należy wcześniej upewnić się że inne pojazdy, które miały prawo do wcześniejszego przejazdu opuściły już skrzyżowanie.
Reasumując, uważam że kierowcy (oczywiście nie wszyscy) do dzisiaj nie nauczyli się jeszcze korzystać z zainstalowanych sekundników, a tym samym ruchu one nie usprawniają.
Zapraszam do dyskusji i podzielenia się własnymi spostrzeżeniami w tym temacie.