Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Senne wybory w Kielcach (zdjęcia)

redakcja
redakcja
Pogoda wyborom specjalnie nie sprzyjała, ale i szczególnie nie zaszkodziła. Ludzie nie wyjechali z miasta - poszli głosować

Żadnych incydentów, żadnych naruszeń ciszy wyborczej i bez promyka słońca - w kiepskiej aurze, ale bardzo spokojnie przebiegały wybory prezydenckie w Kielcach. Rano frekwencja była licha jednak w miarę upływu czasu mieszkańcy miasta ruszyli do urn.
W stolicy województwa świętokrzyskiego wyborcy mogli głosować w 96 obwodowych komisjach wyborczych. Uprawionych do głosowania było ponad 166 tysięcy osób
Niektórzy na głosowanie przyszli zaraz po otwarciu lokalu wyborczego. - Pierwsza osoba zgłosiła się do nas o godzinie 6.02. Do godziny ósmej do lokalu zaglądały pojedyncze osoby. Ludzie ruszyli masowo dopiero później - informowano nas w obwodowej komisji wyborczej numer 65 na kieleckim Barwinku.
RUCH PO GODZINIE 9
O godzinie 8.30 w lokalu wyborczym mieszczącym się w Szkole Podstawowej numer 8 na osiedlu Pod Telegrafem głos oddał prezydent Kielc, Wojciech Lubawski. Na głosowanie przyszedł z małżonką Małgorzatą. - Zazwyczaj głosuję później, jednak zaraz wyjeżdżamy w góry, dlatego najpierw przyszliśmy spełnić obywatelski obowiązek - tłumaczył prezydent. - Biorę udział we wszystkich wyborach od 1989 roku. To jest mój obywatelski obowiązek. Wybory są fundamentem demokratycznego państwa. Jak się nie chodzi na wybory, to potem nie można mówić, że coś jest nie tak - argumentował Wojciech Lubawski.
Wyraźny ruch w lokalach wyborczych rozpoczął się po godzinie dziewiątej. Jak zazwyczaj można było zaobserwować prawidłowość, że ludzie tłumnie szli głosować po mszach w kościołach, jednak nie można powiedzieć, że pomiędzy nabożeństwami lokale wyborcze świeciły pustkami. Było wprost przeciwnie - ruch był ciągły. Wybory przeciągnęły kielczan mimo fatalnej pogody. Być może to właśnie taka aura sprawiła, że ludzie przyszli na głosowanie, a nie wyjechali po prostu na weekendowy wypad.
„NA JAROSŁAWA. NA MARSZAŁKA"
Niektórzy wyborcy udający się do urn skryci pod parasolami wymieniali komentarze. - Głosowaliśmy oczywiście na pana Komorowskiego - obwieścił kielczanin naszej reporterce, który wraz z żoną przyszedł na głosowanie na osiedlu Świętokrzyskim. - Chyba ty na Komorowskiego, ja głosowałam na Kaczyńskiego - odparła wyraźnie wzburzona małżonka.
- A może byś zagłosowała na Jarosława skoro pan marszałek, co chwilę popełnia gafy? - perswadował swojej partnerce mężczyzna w średnim wieku wchodzący do lokalu wyborczego na Barwinku.
Wyborcy głosujący na Bronisława Komorowskiego w rozmowach z dziennikarzami „Echa" mówili o swoim kandydacie: Na niego głosowałam, bo nie zawistnik - komentowała starsza kobieta. - On słucha ludzi - przekonywał z kolei mężczyzna w długim szarym płaszczu.
Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego inaczej tłumaczyli swój wybór. - Bo jest prawdziwym Polakiem - mówił twardo mężczyzna głosujący przy ulicy Kujawskiej na osiedlu KSM. - Głosowałam na naszego człowieka, na Jarka - mówiła wyraźnie dumna młoda dziewczyna, która wyborczy głos oddała na osiedlu Świętokrzyskim.
Jarosław SKRZYDŁO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto