Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sienkiewicz: Pisanie piosenek to przyjemność

Tomasz Krzyżak
fot. Rafał Nowakowski
Po prostu uważamy, że piosenki, które jednoznacznie coś oceniają są słabe artystycznie i że piosenka nie jest miejscem dla publicystyki. Tutaj trzeba znaleźć inne środki. Wydaje mi się, że ta koncepcja sprawdza się, bo te piosenki, które napisaliśmy dwadzieścia lat temu wciąż są aktualne i nie straciły swojej świeżości - mówi w rozmowie z Tomasze Krzyżakiem, Kuba Sienkiewicz, lider formacji Elektryczne Gitary. Formacja wydała właśnie nową płytę, która nosi tytuł "Nic mnie nie rusza".

Naprawdę nic Pana nie rusza?
Naprawdę to tak nie jest. Różne rzeczy mnie poruszają. Kultura, sztuka, piękno, wszechświat, ludzie. Różne rzeczy.

Skąd zatem pomysł na taką płytę, w której pomieszał Pan trochę gatunków muzycznych, bo jest tam i rock and roll i piosenka poetycka, i disco lat 70?
To nie tak. Płyta nie byłą oparta na pomyśle pomieszania gatunków muzycznych tylko na piosenkach, które nam się zebrały. Piosenką tytułową jest „Nic mnie nie rusza”. Pozostałe zaś pasują do tej tytułowej. To są po prostu opisy otaczającej nas rzeczywistości, które nawiązują do tego zdania „nic mnie nie rusza” i w ten sposób tworzą całość.

Czytaj także: Sonisphere Festival 2012 na Bemowie [ZDJĘCIA]
Na okładce umieszczony jest osioł. Skąd się wziął?
Z Rumunii. To tak naprawdę bardzo smutna historia. On stracił rodziców na granicy rumuńsko-bułgarskiej i potem przedzierał się do Austrii. Tam dostał jakieś lewe papiery i dotarł do Polski. I tu zaczęła się jego kariera artystyczna, bo trafił na okładkę płyty.

Rozumiem. Ale ten osioł nieco przewrotny jest, bo z przodu okładki widzimy jego łeb, a z tyłu: on się po prostu na nas wypina!
No tak. Widocznie jest rozkawałkowany na dwie części. To smutne. Żeby tak osła przekroić…

Weźmy taką piosenkę z płyty: „Chodzę i tańczę”. To nic innego jak naśmiewanie się z tych wszechobecnych festynów w naszych miastach: Dni Misia, Dni Dekarzy, itp. Przestaliście grywać na takich imprezach?
Wciąż grywamy. Ta piosenka to suma naszych doświadczeń estradowych z takich sytuacji. Tekst jest oparty na autentycznej historii sprzed 300 lat gdy miała miejsce premiera „Muzyki dla Królewskich Ogni Sztucznych” Jerzego Fryderyka Haendela. Do Londynu zjechały wówczas wielkie tłumy. Muzyka musiała zapowiadać się nieźle. Tłumy były tak wielkie, że pod ludźmi i ich powozami zawaliły się mosty. Kroniki podają, że znakomicie sprzedawało się wówczas piwo. Tytułowe sztuczne ognie nie wypaliły, bo jakaś awaria była. Natomiast muzyka się wszystkim bardzo podobała. I wygląda więc na to, że te imprezy masowe muzyczno-plenerowe wyglądały dokładnie tak samo jak teraz. Widać zatem wyraźną powtarzalność popkultury. Podobny schemat.

Na płycie znalazła się też piosenka „Ludzie są dobrzy”, która w krzywym zwierciadle pokazuje nasze zwyczaje biesiadne… Zachłysnęliśmy się wolnością, czy to było w nas wcześniej?
Zdecydowanie wcześniej. To jest piosenka o takim nadmiernym okazywaniu przez nas dobroci innym ludziom po przez karmienie, częstowanie. Bardzo często nieadekwatnie do potrzeb obdarowywanego. Taka płytka troska nie podparta prawdziwym zainteresowaniem drugim człowiekiem. Dobry temat na protest song.

W jednym z wywiadów powiedział Pan, że Elektryczne Gitary wciąż śpiewają o tym, że „wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy”. Zmieniło się coś?

Nie. Ciągle śpiewamy to zdanie na różne sposoby.

Oprócz tego, że jest Pan muzykiem, jest Pan wciąż uprawiającym swój zawód lekarzem – neurologiem. Jak udaje się Panu godzić te dwie profesje?

Trudno. Z jednym mam problem i z drugim. Anie jedna rzecz, ani druga dobrze mi nie wychodzi. Nikomu tego nie polecam, bo efekty są mizerne.

A mimo to wciąż Pan to ciągnie.
Bo inaczej nie potrafię, ale to nie znaczy, że są dobre efekty.

Dotknęliśmy już tego, ale muszę wrócić. Wasze piosenki krążą wokół zjawisk życia codziennego. Dotykają rzeczywistości, ale nie mówią o niej wprost. Nie kusiło Was, by powiedzieć coś mocniej, dosadniej – jak np. Kazik?
Nigdy nas nie kusiło i nie skusi. Nie mamy takich ciągot. Unikamy kontekstu bieżącego, jednoznacznych ocen. Po prostu uważamy, że piosenki, które jednoznacznie coś oceniają są słabe artystycznie i że piosenka nie jest miejscem dla publicystyki. Tutaj trzeba znaleźć inne środki. Wydaje mi się, że ta koncepcja sprawdza się, bo te piosenki, które napisaliśmy dwadzieścia lat temu wciąż są aktualne i nie straciły swojej świeżości. Nadal coś znaczą, ale tylko dlatego, że mają szerszy kontekst.

Czytaj także: Zobacz, co będzie się działo na Ursynaliach 2012 [SPRAWDŹ PEŁNY PROGRAM]

A Pana muzyczne inspiracje?
Te piosenki, które są znane najsilniej czerpią chyba pod wpływem innych polskich śpiewających autorów, takich jak: Jacek Kleyff, Jan Kelus, Jacek Kaczmarski, Wały Jagiellońskie. Dużą rolę odegrał blues, bo w latach 70. dużo słuchałem audycji bluesowych. Równie dużą rolę odegrały piosenki bardów zagranicznych jak Dylan, Cohen, Knopfler, angielskie zespoły, które uprawiały taką piosenkę tekstową: The Beatels, The Kinks. To takie wzorce z pop kultury wzięte. Natomiast inne wzorce: to polska muzyka współczesna np. Lutosławski, Panufnik. Krauze, Szymański, Mykietyn. Jestem fanem tej muzyki. Uwielbiam też polski jazz – szczególnie ten starszy – Tomasza Stańki, Zbigniewa Namysłowskiego, lubię projekty muzyczne Billa Frisella – jestem zakochany w Anne-Sophie Mutter i jej programach muzycznych.

A inspiracje w literaturze?
Na pewno z kabaretu polskiego – Kabaret Starszych Panów, Salon Niezależnych, Kabaret Dudek. A z poezji to Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki, Ewa Lipska – to pokolenie Nowej Fali. I oczywiście Zbigniew Herbert.

Gracie jako Elektryczne Gitary już 22 lata. Nagraliście 13 płyt, Pan sam wydał ich dziewięć. Nie jest Pan zmęczony?
Często pojawia się uczucie zmęczenia, ale zmęczenie wynika z takich sytuacji estradowych opisanych w piosence „Chodzę i tańczę”. Natomiast pisanie piosenek nie jest męczące. To jest wielka przyjemność i te teksty ciągle mi jakoś przychodzą. Lubię to robić, domowe nagrywanie na urządzeniu wielośladowym to jest moja największa pasja, a jednocześnie wiele z tych piosenek trafia do repertuaru Elektrycznych Gitar i mogę cały czas występować na świeżo.

Ale ograniczył Pan swoją działalność koncertową…
Skądże. Sporo tych formacji jest. Mam dużo samodzielnych występów. Na Zacieraliach wystąpiłem w GKS (Grochowalscy-Korecki-Sienkiewicz), mam swój akustyczny skład złożony z połowy zespołu Elektryczne Gitary. Sporo jest tego. Współpracuję ze sceną kabaretowo-muzyczną „Śmietanka Łowicka”, ze sceną Marka Majewskiego, ze sceną muzyczną teatru Polskiego Cafe Teatr. Jest kilka obszarów działania. Nie cierpię na niedosyt sytuacji estradowych.

**Już 13 i 14 lipca Ultra Music Festival w Warszawie! Tiesto, Avicii, Carl Cox i wielu innych usłyszysz na Służewcu. Chcesz być na bieżąco? Polub nas na

Facebooku

!**

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto