Solarisy w stolicy same się ugaszą [wideo]

Na razie do stolicy przyjechało pięć z 20 zamówionych przez MZA solarisów urbino 18. Wszystkie są wyposażone w system samogaszący. – Jeśli czujki przeciwpożarowe wykryją, że w komorze silnika wzrosła temperatura bądź wybuchł pożar, automatycznie włączą się gaśnice, które zdławią ogień w zarodku – tłumaczy w rozmowie z MM Warszawa Mateusz Figaszewski, rzecznik Solaris Bus & Coach S.A.

Taki mechanizm nie jest fabrycznie montowany w autobusach. Trzeba za niego dopłacić ok. 10 tys. złotych. Na zakup 20 pojazdów z takim rozwiązaniem MZA wyłożyło w sumie 25 mln złotych. Co ciekawe, Zakład nie ogłosił przetargu. Miał do tego prawo, bo rozszerzył zamówienie z ubiegłego roku. Wtedy zakupiono 150 autobusów tej samej marki.

Zobacz, jak działa system samogaszący Solarisy z systemem samogaszącym jeżdżą m.in. w Dubaju i Norwegii. Nad Wisłą to zupełna nowość. Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce kupiła takie pojazdy. I chyba najwyższy czas, bo pożary miejskich autobusów stają się powoli plagą.

W piątek wieczorem na Połczyńskiej (przystanek Łęgi) zapalił się jelcz linii 713. Kierowca w porę zauważył dym, zatrzymał się, wysadził pasażerów i otworzył tylną klapę. Kłęby wywietrzały, a podróżni odjechali następnym autobusem.

Dzień wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce w okolicach Torwaru. Dymić zaczął 12-letni neoplan. Kierowca ugasił pożar podręczną gaśnicą. Nikomu nic się nie stało.

W połowie lipca na skrzyżowaniu ulic Bonifacego i Powsińskiej w ogniu stanął autobus linii 108. Kilka tygodni wcześniej na wiadukcie przy Marsa zapalił się jelcz. Kolejnym przypadkiem był autobus marki man, który zapalił się na Okopowej. Zaś na początku kwietnia doszczętnie spłonął solaris na Trasie Łazienkowskiej.

Czytaj także:
Pożar autobusu. Łazienkowska zakorkowana
Czarna seria: zapalił się trzeci autobus
Dlaczego autobusy się palą?
Pożar autobusu na Trasie Łazienkowskiej