Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sportino Inowrocław awansowało na wicelidera pierwszej ligi [FOTORELACJA]

redakcja
redakcja
Sportino pokonało Górnika Wałbrzych wynikiem 61:46. To było jednak słabsze spotkanie, inowrocławscy koszykarze zdobywali punkty tylko spod kosza lub z wolnych.

SPORTINO INOWROCŁAW - GÓRNIK WAŁBRZYCH 61:46 (9:16, 15:8, 17:9, 20:13)
SPORTINO: Żurawski 18, Lichodziejewski 9, Sulowski 9, Rosnowski 8, Żytko 2 oraz Strzelecki 5, Mowlik 4, Kus 4, Piotrkiewicz 2, Wierzbicki 0.GÓRNIK: Sterenga 12 (1), Ustarbowski 9, Jakóbczyk 7 (1), Józefowicz 4, Nitsche 3 (1) oraz Wróbel 5, Pieloch 3 (1), Kietliński 3 (1).
Inowrocławianie już przed meczem wiedzieli, że wygrana pozwoli im awansować na drugie miejsce w tabeli. Rosa Radom doznała bowiem porażki w Łodzi. Jednak ten fakt specjalnie nie zmotywował podopiecznych Aleksandra Krutikowa, którzy razili nieskutecznością. Przegrali 1. kwartę 9:16, a punkty zdobywali tylko spod kosza lub z wolnych.
W 2. kwarcie trener Sportino posłał na parkiet rezerwowych. Wojciech Kus (4 asysty) ożywił poczynania gospodarzy. - Zmiennicy pokazali się z dobrej strony. Odrobili straty i doprowadzili do wyrównania (19:19). Stanęli na wysokości zadania - chwalił rezerwowych Krutikow.
Po 20. min był remis (24:24), a inowrocławianie nie trafili aż 13 „trójek". Niewiele lepsi byli goście, którzy pudłowali spod kosza (7/17), jak i z dystansu (2/16). - Świetnie w tym okresie broniliśmy. Tym zaskoczyliśmy Sportino. Niestety, zawodziliśmy w ataku - mówił Arkadiusz Chlebda, szkoleniowiec Górnika.
Po przerwie, na parkiecie kibice zobaczyli już zupełnie inne oblicze „pomarańczowych". W ciągu niespełna 4. minut zdobyli 9 pkt. pod rząd, a nie stracili żadnego. Agresywna obrona na połowie rywali spowodowała, że rozgrywający zespołu z Wałbrzycha popełniali błędy.
Łatwe punkty po kontratakach zdobywał Wiaczesław Rosnowski (4/7 za 1, 2/9 z gry, 8 zbiórek, 5 przechwytów). Natomiast pod deską dominowali Wojciech Żurawski (9/10 za, 13 zb., 3 bloki) i Aleksander Lichodziejewski (3/6 za 1, 3/5 za 2, 8 zb., 5 bl.). Po 3. kwartach Sportino prowadziło już 41:33. Gracze Górnika zerwali się jeszcze do walki (47:42), dzięki „3" Marcina Sterengi (5/14 z gry, 8 zb.) i Krzysztofa Jakóbczyka (3/8 z gry, 6 asyst).
Jednak - tradycyjnie już - w 4. kwarcie brylował Jacek Sulowski (9 pkt.). Wraz ze świetnie dysponowanym Żurawskim i aktywnym Maciejem Strzeleckim (3/4 za 1, 7 zb.), nie pozwoli przeciwnikom na odrobienie strat. Po punktach Sulowskiego przewaga wzrosła aż do 15 „oczek" (61:46). - Rozegraliśmy słaby mecz. Rywale postawili na trudne warunki. Mogę być tylko zadowolony z postawy na tablicach (44-26) - podkreślał Krutikow. - Dopadła nas niemoc strzelecka. W ciągu tygodnia dużo trenowaliśmy rzutów z dystansu, w meczu nie trafiliśmy ani razu.
(MACIEJ DRABIKOWSKI)
Zobacz więcej zdjęć na: Sportino Inowrocław - Górnik Walbrzych

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto