Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie Integracyjne MM-kowiczów już za nami

Redakcja MM
Redakcja MM
Na spotkanie, które odbyło się w siedzibie SIS "Dromader" przybyło około 30 MM-kowiczów. Oto ich wrażenia!

Tomasz Dominiak:
Od samego początku panowała wspaniała atmosfera. Pani Marysia upiekła wspaniałe pączki a Pani Bogusia wiśniowe ciasto. Mężczyźni nie byli gorsi i Pan Bogusław Strzegowski przyniósł tort. Na początku każdy powiedział coś o sobie i o naszej MM-ce. Następnie rozmawialiśmy o Foto-Day i o wszystkim co nas łączy i co dzieli. Najbardziej wytrwali dyskutowali do 21:30, a tematem było zorganizowanie raz w miesiącu warsztatów fotograficznych. Pierwsze spotkanie planujemy już w grudniu.
Chciałbym podziękować tak licznie przybyłym MM-kowiczom, za poznanie nowych osób i za udaną imprezę.
Bogusia: 
To było nam potrzebne. Spotkanie bardzo miłe i ciekawe. Przyszło prawie 30 osób, MM-kowiczów w różnym wieku. Wszyscy, przy wspólnym stole, przedstawiali się i mówili o sobie oraz o MM-ce.
Poznaliśmy się, przestaliśmy być dla siebie anonimowi. Niektórzy znali się już wcześniej, ale część MM-kowiczów przyszła po raz pierwszy. Podobało mi się, jak Meg51 ciepło i miło mówiła o mieszkańcach Zielonej Góry ( przeprowadziła się tutaj z Giżycka). Razem z mężem (też MM-kowicz - Jork) kochają jazz. Czy będzie artykuł na ten temat? Dobrze by było. Poznałam Ann, laureatkę ostatniego Foto Day'a - bardzo miłą osobę.
Przestała być dla mnie anonimowa Milena, Mm-kowiczka bardzo aktywna, ciekawie pisząca, która, jak sama powiedziała, dopiero wieczorami ma czas na Mm-kę. Mili młodzi ludzie - Aski, Maciek Gniazdowski, Bronicki już też nie są dla mnie tylko wirtualni. Miło było słuchać co mieli do powiedzenia.
Z wieloma Mm-kowiczami poznałam się już wcześniej, na zebraniach i na spotkaniu rocznicowym. Z dużą przyjemnością słuchałam co tym razem mieli do powiedzenia KOlszak, AmIright, Szwedka59, boleslawp, andrzej kozak, jacek krassowski, Krzysia, elaj54, Kukuła, barszczewska, W.W. Bogusław Strzegowski, Rafał Karalus. Dwaj ostatni, nieco spóźnieni, tak, jak poprzednio, mieli super wejście...z tortem.
MM -kowiczka Elżbieta Wojciechowska, jak się dowiedziałam, przyjechała do Zielonej Góry z Lubawki, przyniosła nawet widokówkę z malowniczo położoną miejscowością na granicy z Czechami. Słowa uznania kieruję do organizatora spotkania Tomasza Dominiaka - brawo,Tomku! Dobry organizator, a przy tym bardzo kulturalny, uczynny i życzliwy człowiek.
Nie zabrakło naszych moderatorów Marka i Maćka, którzy stwierdzili, że inne miasta zazdroszczą Zielonej Górze i Gorzowowi aktywności MM-kowiczów.
Myślę, że nie tylko aktywności, bo i atmosfery, jaka panuje wśród MM-kowiczów mogą nam pozazdrościć. Moderatorzy żartowali, że niebawem będą do pracy przychodzili ze śpiworami.
Osobiście żałuję, że nie było kilku osób, które były na rocznicowym spotkaniu MM-ki. Organizator zadbał o kawę, herbatę, napoje i ciasteczka. Szwedka59 przyniosła pyszne pączki. Mam nadzieję, że mój wiśniowiec też wszystkim smakował.
Szwedka59:
W dniu 9.11.10 byłam po raz pierwszy na spotkaniu integracyjnym MM-kowiczów. Gdy się zdecydowałam na przyjście nie wiedziałam na co mogę liczyć.
Jakże jestem pozytywnie zaskoczona. Miła atmosfera. Zadnych kłótni. Jakże inni ludzie są ,gdy można sobie spojrzeć w oczy. Pełen relaks. Nawet nasi moderatorzy byli na luzie. Mam nadzieję, że w tym czasie nie myśleli nad nową gazetką. Bardzo wiele dowiedziałam się o innych obywatelskich redaktorach, o ludziach piszących, lub komentujących. Takie spotkania w moim mniemaniu dają dużo dobrego.Meg51
Przeprowadziłam się do Zielonej Góry ponad trzy lata temu znając w tym mieście tylko jedną osobę. Wprawdzie bardzo ważną w moim życiu, ale jedną. Znajomi pukali się w glowę i źle mi wróżyli bo "kto normalny w tym wieku zmienia swoje miejsce na ziemi". Ale ja widocznie jestem niezupełnie normalna i wcale tego nie żałuję, bo Zielona przyjęła mnie bardzo ciepło. Nie tylko z powodu klimatu, ale także życzliwych ludzi. Miasto zaskoczyło mnie tym, że mimo statusu miasta wojewódzkiego, jest takie przyjazne mieszkańcom. Bez trudu przyszło mi nazywać je swoim miastem mimo tak krótkiego stażu. Dlatego dołączyłam do MM-ki i dlatego przyszłam wczoraj na spotkanie integracyjne.
I nie zawiodłam się, bo tu też spotkałam sympatycznych, ciekawych ludzi, którzy nie lubią się nudzić, rozwijają swoje pasje i chcą się dzielić z innymi tym co ich interesuje.
Pomysł spotykania się w realu ma szanse odegrać jeszcze jedną rolę w MM-kowej społeczności. Może dłużej zastanowimy się przed napisaniem zjadliwego komentarza, mając świadomość, że możemy zrobić przykrość sympatycznej koleżance lub koledze z którymi miło spędziliśmy wieczór? Chociaż obawiam się, że ci co nie przestrzegają netykiety omijają takie spotkania, żeby nie stracić bezpiecznej anonimowości. Pozostaje więc ignorować ich zaczepki.
KOlszak:Wchodząc w uliczkę Sowińskiego, nieco się pogubiłem. Trafiłem nie w te drzwi, w które trzeba było. Przy okazji zahaczyłem o czyjś samochód (nic się pojazdowi nie stało – sprawdzone!). Szukałem słowo – klucza „Integracja" w orientacji, gdzie jest spotkanie urodzinowe dwuletniej MM-ki. Jak już znalazłem, to był w korytarzu kierunkowskaz „SIS Dromader". No, trafiłem! Stąpając ostrożnie po schodach – cisza. Może się spotkanie skończyło? Nie... im głębiej schodziłem w głębiny i przemierzałem kręte korytarze, tym coraz głośniejsze, wydawało mi się, głosy. Nie, nie wrzawa i harmider. Wreszcie! Drzwi i pomieszczenie. Zatrzymałem się na chwilę. Wejść czy nie wejść? Jeszcze można uciec. Jeszcze można się wycofać. Przecież nie wypada się spóźnić – tłumaczyłem sobie – Jak to będzie wyglądało, ja – spóźnialski wtranżalam się i przeszkadzam w zabawie? Ale wlazłem. Przywitałem się cicho. Inni MM-kowicze przywitali mnie serdecznie. Kamień spadł mi z serca. No i czym się tak martwiłem?
Wyszło dobrze. Aż za dobrze. Posadzono mnie (niezasłużenie, ale dziękuję) chyba na honorowym miejscu, bo między panami Tomaszem i Zdzisławem, ale daleko od AmIrighta (chyba tak prowizorycznie, żeby karetki nie było po co wzywać – jeszcze by mi szkiełkiem w oczy zamydlił). Na dzień dobry dostałem za nic darmo pyszne ciasto (najsmaczniejsze to były wiśnie w nim wtopione). Podrzucono mi pączek (z trudem zjadłem, bo smaczny był, mimo że ze wszystkich słodkości pączków ja w ogóle nie lubię). Dobrze, że coś od siebie mogłem powiedzieć na końcu, bo mogłem w spokoju kroić łyżeczką ciasteczko. Próbowałem łyżeczką zjeść pączka, ale się nie dało, więc go podziabałem paluszkami. Ach, ten lukier..! Mam manierę rozglądać się po ludziach. Było dużo MM-kowiczów „na emeryturze". Co do licha... – pomyślałem sobie – Przecież internet zdominowany jest przez młodych a tu taka nowość? Dziwnie się poczułem. Dobrze, że był jeszcze Piotrek (Bronicky), więc mi ulżyło. Starsi dają przykład odwagi młodszym.
Nie sztuka być anonimowym w internecie, sztuką jest wyjść z internetu. Albo dać się pożreć jak Marek Pakoński dał się pożreć w jednym ze swoich starych wpisów na blogu. Tyle tylko, że internet Marka wypluł... ale to inna historia z bajek tysiąca i jednej doby. Miałem okazję widzieć chyba z trzech młodych, tj. takich w wieku produkcyjnym i zbliżonych wiekiem do mojego stażu na tym świecie, nie licząc mnie i dwa „cukierki MM" (z których jeden jest zazdrośnikiem a drugi tyranem, ale to inna bajka braci Grimm). Pierwszy raz na własne oczy zobaczyłem też Milenę, chociaż przez krótką chwilę. Na fotce wydawała się bardziej taka jakaś wydłużona, jak czapla. A tu mniejsza. I z kapelusikiem, niczym w stylu retro. Wyobrażam sobie, jak sobie figlarnie tańczy w parku. Z kapelusikiem na czuprynie rzecz jasna. Pokochałem też taką ładną, dużą butelkę z wodą. Przyssałem się do niej, ale bardzo dyskretnie, jak pijawka i nie zauważyłem nawet, że kazano mi coś o sobie powiedzieć. Do licha! Co ja mam powiedzieć? – zakrzyknąłem w duchu. Może się mylę w stosunku do pana Jacka Krassowskiego, ale trochę go rozumiem. Moim językiem jest pisanie a nie mówienie. No nic.. zdradziłem się kim ja jestem (moja szkoda) i zakomunikowałem, że najlepiej mnie poznać po moich tekstach. Ha! Rozgadałem się.. nie ma co.
 O MM-ce też mi się coś wymsknęło. Kurczęta, słów mi wtedy brakło. A, tak! To miało być słówko „swojskie". Taka swojska, własna, mała ale ciasna, MM-ka. A nie te wszystkie wielkomiejskie: łódzkie, poznańskie, wrocławskie czy stołeczne! Ops, stołeczna. Wszak jedną stolicę mamy. Później przylazł Bogusław z kolegą i tortem. Tort zjedliśmy, jego kolegi – nie. Bogusław chciał mnie nawet zabić za „panowanie" mu. Skruchę wyraziłem, pokutę odmówiłem i postanowiłem poprawę. I nie zabił mnie. Za to ja kawałek jego tortu zabiłem. Było też coś o fotografii. A raczej sporo. Wreszcie zobaczyłem na żywo Maćka Gniadowskiego. Starszy jegomość, tym razem nie schował się za aparatem, ale za to z poczuciem humoru. Ciekawie się rozmawiało z nim i panią Elą, pochodzenia lubawkowo-zielonogórskiego w trio o MM-ce. Się wylało mleko o komentarzach, artykułach, ocenach i fotografiach. Słowem o użytkownikach MM-ki.
Szkoda, że musiałem uciekać na wpół do dziewiątą (miałem coś jeszcze do zrobienia). Szambelan zawsze jeden i ten sam: z poczuciem humoru i ze swoimi trzema grosikami. Ech, smutno byłoby na MM-ce bez Szambelana. Polubiłem też pana Tomasza Dominiaka. Gdybym go nie poznał „na żywo", pewnie bym go nie polubił tylko na podstawie artykułów. No, i udało mi się zawstydzić organizatorów Foto Daya, przypominając o niespełnionych obietnicach wyborczych. Podrzucili nam kiełbasę, że dotrzymają słowa. Uwierzono im. Do następnego razu. Panowie organizatorowie, Foto Daya! Macie calusieńki roczek – do następnego spotkania, inaczej będzie lincz i samosąd. Chyba, że za rok ściągnięcie księdza. Pod czujnym wzrokiem kapelana nic złego się nie wydarzy.Czekamy zgodnie z umową na wrażenia pozostałych MM-kowiczów, którzy przybyli na spotkanie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto