Zwykła urządzać nocne imprezy ale tym razem wyszła na spacer w dzień. Może wiedziała, że się spotkamy…
Przypominała gumową zabawkę z mojego mglistego już dzieciństwa. Lśniła asfaltową czernią ozdobioną jaskrawożółtymi plamami na grzbiecie.
Gdy mnie zobaczyła, zachowała się jak zwykle. Nie uciekała. Znieruchomiała. Usiłowała wtopić się w tło. Oczywiście na szarej drodze wiejskiej było to zupełnie niemożliwe. Zrobiłam zdjęcie.
Czułam się dziwnie, bo stale czułam jej wzrok. Może usiłowała mnie zahipnotyzować? Chyba jej się to udało, bo zaczęłam z nią rozmawiać...
- Jestem samotnym drapieżnikiem - powiedziała. - Wiem, że jestem piękna i niepowtarzalna. Na całym świecie żadna z nas nie ma takiego samego układu żółtych lub pomarańczowych plam. Mam rodzinę w różnych krajach Europy. Uwielbiamy Hiszpanię , Francję, Szwajcarię.
W Polsce mieszkamy jedynie w niskich partiach nieomal wszystkich gór. Bardzo lubimy wilgotne lasy bukowe.
Nie lubimy podróżować, więc nie zapuszczamy się w północne okolice kraju. Zapytałam dlaczego, ale odpowiedzi nie otrzymałam.
Ale za to kontynuowała opowieść.
- Opowiadali mi dziadkowie, że Persowie nazywali mnie „ Żyjąca w ogniu”. Takie nazwy mi się podobają , podobnie jak nazwa jaszczur ognisty… Kiedyś polubiłam pewne miejsce pod Tatrami, w sąsiedztwie ciepłych źródeł. Miejscowi nazwali to miejsce Jaszczurówką. Jestem z tego dumna.
W pewnej chwili ziewnęła szeroko i zobaczyłam dwa rzędy drobnych zębów oraz zęby na środku podniebienia.
Przeciągnęła się. - Niedawno zbudziłam się z zimowego, dość długiego snu - oznajmiła.
- Jestem dość leniwa, nie poluję na ruchliwe owady, zadawalam się nagimi ślimakami.
Teraz dla ochłody zanurzę w wodzie strumyka moje czteropalczaste przednie i pięciopalczaste tylne nogi. Nie umiem pływać, więc wybiorę jakieś płytkie miejsce na płaskich kamieniach…
Chciałam się pożegnać. Wyciągnęłam dłoń. - Uważaj – powiedziała. - Moje gruczoły produkują jad. Dla ludzi nie jest groźny, ale może podrażnić skórę lub oko.
Mój jad podobno przyjemnie pachnie - rozmarzyła się. - Pachnie waniliowym ciastkiem. Moje toksyny mogą też pomagać w medytacji, ułatwiają wchodzenie w trans oraz powodują halucynacje.
Nie dotknęłam tej pięknej gumowej nibyzabawki, zjawiskowo kuszącej asfaltową czernią i żółtymi jaskrawymi plamami .
A może dotknęłam. Kto to wie?
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?