Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stara księga w warszawskich zbiorach posiadała portret autorstwa Leonardo Da Vinci. Został... wycięty. Kto i dlaczego to zrobił?

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Cała historia, którą przedstawimy, nadaje się na film dokumentalny. Chodzi bowiem o próbę odtworzenia drogi portretu księżniczki Bianki z przełomu XV i XVI wieku. Portretu, który znajdował się przez wiele lat w polskich zbiorach, a był częścią tzw. Sforziady. Ta z kolei znajduje się dzisiaj w zbiorach Biblioteki Narodowej, a dokładnie w jej archiwach. Gdzie dziś znajduje się wycięty drogocenny portret?

Trudna historia portretu namalowanego przez Leonardo Da Vinciego

Zacznijmy od początku, a w zasadzie spróbujmy. Całą historię opowiedziała nam Katarzyna Woźniak, która bada losy Sforziady i samego portretu. Sforziada powstała pod koniec XV wieku. Jest to księga stworzona bardzo wczesnym drukiem, który był ilustrowany dodatkowo kilkoma malowidłami. Wśród nich znalazł się portret pod nazwą La Bella Principessa, czyli Piękna Księżniczka. Był to portret księżniczki Bianki wówczas 13-letniej nieślubnej córki księcia Mediolanu. Łącznie Sforziady powstały cztery. Jedna z nich do dzisiaj znajduje się w Warszawie, ale bez wyciętego z niej portretu Bianki, który, jak wskazują badania, namalował Leonardo Da Vinci.

Rzeczona podobizna księżniczki wypłynęła kilkanaście lat temu w... Nowym Jorku. - Moim zadaniem było ustalenie, kto i kiedy wyciął portret i jak się znalazł właśnie tam. Potwierdziliśmy, że to jest portret, który znajdował się w księdze, która dziś jest w Warszawie, a do Polski została przywieziona prawdopodobnie przez Bonę Sforze lub została przesłana jej synowi, królowi Zygmuntowi Augustowi - mówi mi Katarzyna Woźniak. W Nowym Jorku dom aukcyjny nie uwierzył, że to może być dzieło słynnego Leonardo, nie dokonał specjalistycznych działań i sprzedał go za zaledwie kilkanaście tysięcy dolarów.

Co trafiło do Warszawy? Kto wyciął portret?

Początkowo księga z portretem znajdowała się w Krakowie, jeszcze w czasach królewskich, a następnie trafiła do Zamościa - tam Sforziada spędziła prawdopodobnie kilkaset lat. Badania nad nią zaczęły rodziny Zamoyskich i Czartorystich, które w 1798 roku połączył ślub córki ks. Izabelii Czartoryskiej - Zofii oraz Kanclerza Zamościa - Stanisława Kostki Zamoyskiego. To w tym okresie zaczęto badania nad posiadanymi przez obie rodziny zbiorami. Jak zaznacza Katarzyna Woźniak byli oni prawdopodobnie bardzo świadomi, co jest w ich posiadaniu.

- Wszystko wskazuje, że to te dwie rodziny wycięły ten portret. Nastąpiło to mniej więcej pomiędzy tym ślubem, a sprowadzeniem na teren Polski "Damy z gronostajem" w 1800 lub 1801 roku. La Bella Principessa została też oprawiona i znajdowała się w bardzo oryginalnej XIX-wiecznej ramie aż do wypłynięcia w Nowym Jorku - opowiada Katarzyna Woźniak.

Jak płótno opuściło Polskę? To nie jest jasne, tak jak fakt kiedy mogło to nastąpić. Podobizna księżniczki znajdowała się bowiem w XIX-wiecznej ramie, więc mogła opuścić Polskę jeszcze w tamtym stuleciu, ale znalazło się po drugiej wojnie światowej w Genewie, w Szwajcarii. To może sugerować, że jest jednym z dzieł zrabowanych w czasie II wojny światowej, ale jednoznacznych dowodów na to nie ma. Okazuje się, że pierwszym właścicielem w XX wieku był genewski restaurator dzieł sztuki, którego żona była Polką pochodzącą z Warszawy.

Sforziada trafiła do Warszawy w XIX wieku do wybudowanego wówczas Pałacu Zamoyjskich. Nie ma jednak pewności czy wraz z nią w stolicy przebywał portret, a jeśli tak to do którego momentu. Wiemy, że wszystkie zbiory zostały przeniesione z Zamościa do Warszawy. Pytanie czy wśród nich był rzeczony obraz. Dziś jest on w rękach kanadyjskiego kolekcjonera, który odkupił go od instytucji, która zakupiła go na aukcji w Nowym Jorku.

Jeszcze jeden ciekawy obraz w Wilanowie

- W muzeum Pałacu w Wilanowie mamy kopię/ naśladownictwo Salvatora Mundi. Autorstwo wciąż nie zostało potwierdzone, choć jest jedną z najlepszych na świecie. Moglibyśmy to zmienić - opowiada mi Katarzyna Woźniak. Do tego potrzebna jest jednak wola współpracy ze strony wilanowskiego muzeum i umożliwienie zbadania obrazu przez badaczy i ekspertów. Tematem otwartym pozostaje też czy mieszkańcy Warszawy będą mogli zobaczyć wspomnianą Sforziadę, a więc kilkusetletnią zabytkową księgę. Obecnie mieści się ona w Oddziale Udostępniania Zbiorów Specjalnych Biblioteki Narodowej na Placu Krasińskich. Niestety nie jest udostępniana, a mogłaby być wielką atrakcją dla mieszkańców i turystów.

Co ciekawe, odkrycie historii wspomnianego obrazu, jego drogi i perypetii nie byłoby możliwe bez kompozytora i producenta muzycznego Michaela Nymana, który wspierał finansowo prowadzone badania.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto