Stargardzianie mają dość remontu starej dziesiątki

Na koniec remontu starego przebiegu drogi krajowej numer 10 w Stargardzie zrobiono nawierzchnię i chodniki na ulicy Bogusława IV, a teraz poprawiana jest droga pod wiaduktem łączącym ulice Szczecińską z Bema. W tym tygodniu nie było dnia, żeby ktoś nie kontaktował się z naszą redakcją w tej sprawie. Mieszkańcy są oburzeni tym, co widzą na ulicy Bogusława IV.
– Wylano nowy asfalt, ułożono chodniki, a krawężniki zostały stare – denerwuje się pan Zenon ze Stargardu. – Przecież te krawężniki są w fatalnym stanie, popękane, nierówne, brudne. Kto pozwolił na to, by je zostawić? Czemu nie zrobiono nowych, jak już robili nawierzchnię i chodniki?
Po wybudowaniu obwodnicy Stargardu pieczę nad drogami, które były częścią dziesiątki, przejęło miasto. Sama inwestycja jest jednak Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Takie było założenie, że kto buduje obwodnicę Stargardu, ten ma też doprowadzić do porządku ulice Szczecińską, Bema i Bogusława w Stargardzie. Stargardzcy urzędnicy niewiele więc mogą zdziałać. Im też wiele spraw się nie podoba.
– Telefonujemy, wysyłamy pisma i tyle możemy zrobić – komentuje Stanisław Kazimierski, inżynier miasta. – Robimy to często i liczymy, że nasze sugestie będą uwzględnione. Ale rzadko tak się dzieje. Miasto nie jest inwestorem tych robót i może tylko prosić.
Robotnicy muszą tłumaczyć się mieszkańcom, którzy zatrzymują się na ulicy Bogusława IV i pytają, czemu zostawiono stare krawężniki. W odpowiedzi słyszą, że robią wszystko zgodnie ze zleceniem, a na wymianę krawężników nie było pieniędzy.
– Takie roboty nie powinny być przyjęte – komentują stargardzianie. – Niech urzędnicy domagają się poprawek. Jak już wykonawca wyjdzie z placu budowy, to nic się nie wywalczy.