Sterty śmieci, potłuczone butelki i namioty bezdomnych w parku na Powiślu. "Interwencje dotyczą przede wszystkim głośnego zachowania"

Badamy sprawę zaniedbanego terenu u zbiegu ulic Szarej i Rozbrat na warszawskim Powiślu, gdzie dawniej znajdował się ogródek jordanowski. Okoliczni mieszkańcy po raz kolejny zaalarmowali, że nie czują się bezpieczni. Jak można było przeczytać, opisywany był problem koczowiska bezdomnych, którzy na tym terenie mają zachowywać się głośno, śmiecić, spożywać alkohol, a w okolicy ma dochodzić do różnego rodzaju kradzieży.

Zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji oraz Straż Miejską o interwencje przeprowadzane na obszarze dawnego ogródka jordanowskiego. Służby nie potwierdziły jednak, aby bezdomni mieli być powiązani z kradzieżą kół i kołpaków, do której faktycznie doszło na początku sierpnia przy ulicy Szarej w Warszawie.

W rozmowie z naszą redakcją, podinsp. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji potwierdza, że służby doskonale znają temat parku przy ulicy Szarej i Rozbrat. Słyszymy, że teren ten jest zaśmiecony, wokół porozrzucane są butelki i porozbijane szkło, ale interwencje policyjne, które zdarzają się tam, dotyczą przede wszystkim głośnego zachowania.

- Dzielnicowi reagują na wszystkie tego typu sytuacje i niejednokrotnie w tym miejscu wystawiane były już mandaty – mówi nam policjant. – W systemie nie funkcjonuje takie miejsce jak ogródek jordanowski. Natomiast statystyki interwencji z ulicy Szarej czy Rozbrat nie będą w tym przypadku miarodajne. Dla samego terenu parku, dane nie są gromadzone – wskazuje, dodając, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby to osoby bezdomne miały dokonać kradzieży części samochodowych.

Natomiast Straż Miejska w rozmowie z nami zwraca na początek uwagę, że w bezdomności występuje rotacja różnych osób. Mogą to być zarówno osoby, które dbają o siebie i korzystają z pomocy, jak i takie, które nadużywają alkoholu i nie są chętne do współpracy. W kontekście terenu na Powiślu bezdomni mieli odmawiać pomocy.

- Tutaj mówimy o braku chęci na skorzystanie z pomocy od nas, skorzystanie z jadłodajni czy noclegowni. W bezdomności, nie tylko tutaj, ale także w innych częściach Warszawy, widzimy konieczność udzielania tym osobom wsparcia, jednak bardzo często spotykamy się oporem ze strony bezdomnych – mówi rzecznik Straży Miejskiej, Sławomir Smyk. – Służby nie maja uprawnień, by na siłę kogokolwiek usuwać z danego terenu. W momencie, gdy ktoś jest nietrzeźwy, nasze działania, są działaniami o charakterze opiekuńczym, aby taki człowiek nie zrobił sobie krzywdy – dodaje.

Nasuwa się pytanie, jak to się stało, że istnieje tak dziki i zaniedbany teren w prestiżowej lokalizacji w centrum miasta.

Okazuje się, że ogródek jordanowski funkcjonował tam do lat 90. Wówczas mieszkańcy mogli korzystać z placu zabaw, zjeżdżalni czy boiska do koszyków. Jednak później teren ten przeszedł na własność spółki, która była odpowiedzialna za skupowanie roszczeń do działek od spadkobierców dawnych właścicieli, a następnie przejmowania ich w drodze reprywatyzacji. Wówczas miejsce to zaczęło popadać w ruinę. Firma chciała wybudować tam luksusowe apartamenty, ale pomysł ten nie spodobał się okolicznym mieszkańcom. Inwestycję udało się zablokować.

Wyrokiem NSA z 29 sierpnia ubiegłego roku działki wróciły w ręce miasta.

Pytany przez nas o Urząd Dzielnicy Śródmieście o to, jakie są dalsze plany względem zaniedbanego parku tłumaczy, że w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego, wskazane działki przewidziane są jako teren zielony.

- Niestety, poprzedni właściciel zostawił go w opłakanym stanie, a jego rewitalizacja wymaga co najmniej 400 tys. zł, które nie są przewidziane w budżecie. Chcemy, aby to miejsce służyło mieszkańcom. Właśnie dlatego trwa procedura przekazania go w administrowanie Zarządowi Zieleni w Warszawie, który już niedługo zaopiekuje się nim i zadba o tak ważną w tym miejscu zieleń – przyznaje naszej redakcji Paweł Siedlecki, rzecznik dzielnicy Śródmieście.

- Niezależnie od powyższego, podjąłem już działania, które przywrócą spokój i porządek w tym miejscu. Zwróciłem się do Centrum Pomocy Społecznej w Dzielnicy Śródmieście w sprawie przebywających tam osób w kryzysie bezdomności. Poprosiłem również Straż Miejską o objęcie tego obszaru szczególnym nadzorem oraz o działania, które zapewnią mieszkańcom bezpieczeństwo. Powyższy temat był omawiany przez radnych Dzielnicy Śródmieście m.in. podczas Komisji Ładu, a nadrzędnym moim celem jest doprowadzenie sprawy do szczęśliwego finału – zapewnił rzecznik Śródmieścia.

Czy jest szansa, że niebawem w miejscu tym ponownie pojawi się plac zabaw i zjeżdżalnie, a teren będzie służył mieszkańcom? Będziemy przyglądać się tej sprawie.