Świadectwo z czerwonym paskiem

Bardzo zaciekawiły mnie dwa krótkie wywiady przeprowadzone z rodziną mieszkającą w Zielonej Górze przez dziennikarzy z Gorzowa i zaprezentowane rano w dniu 23.05.2011 r. w ogólnopolskiej telewizji TVP INFO, które dotyczyły domowej edukacji. Otóż pewna rodzina z Zielonej Góry zdecydowała się nie posyłać swoich dzieci do placówek oświatowych lecz zdecydowała się podjąć trudne wyzwanie samodzielnego kształcenia swoich pociech.
Oboje rodziców jest bardzo zadowolonych z dokonanego wyboru, ponieważ dzieci uczą się krócej, lepiej - i co najważniejsze - mogą pogłębiać te tematy, które ich najbardziej interesują w trakcie przerabiania edukacyjnego materiału. Na zewnętrznych egzaminach kontrolnych dzieci także osiągają przyzwoite rezultaty (najniższe oceny, jakie dostają, to oceny dobre). A subiektywnie myślę, że na pewno poprzeczkę mają postawioną wyżej, bo u nas często jest tak, że organy oświatowe nie widzą niedociągnięć w państwowych szkołach i przedszkolach ale za to bardzo dobrze widzą w prywatnych domach i placówkach oświatowych (dbanie o własne związkowe interesy szkodzi pozytywnemu rozwojowi dzieci). Dlatego tym bardziej cieszę się, że rodzina z Zielonej Góry potrafiła znaleźć w sobie dużo pozytywnej energii i oprócz egzekwowania należnych im praw pozyskać życzliwość organów państwowej oświaty dla prowadzenia nauki w takiej formie.
Moim zdaniem powyższy przykład pokazuje jak drobnymi kroczkami można budować w Polsce mądre, samodzielne społeczeństwo, które nie będzie tylko posłusznym trybikiem dla władzy i bezkrytyczną masą towarową dla prowincjonalnych pracodawców. Jeśli tylko można to warto skorzystać ze światełka w tunelu, które w przyszłości będzie dobrze myślowo rozjaśniać i praktycznie oczyszczać naszą ciągle zbyt intelektualnie pochmurną i bezczynnie brudną planetę. Tylko w taki sposób można budować mądre społeczeństwo oparte na wzajemnym szacunku znajdującym odzwierciedlenie w otaczającej nas rzeczywistości.
Nie ma co ukrywać, że państwowa administracja finansowo nie ułatwia rodzicom wyboru takich rozwiązań. Wielu pracodawców także nie sprzyja takim formom edukacji. Nauczanie dzieci przez rodziców na większą skalę będzie możliwe dopiero wtedy, kiedy liczni pracodawcy zrozumieją jaki ogromny kapitał posiadają w domu jego pracownicy. Poza tym w takich małych i słabych gospodarczo miastach jak np. Zielona Góra rodzice, którzy nawet bardzo chętnie skorzystaliby z możliwości jakie daje nowoczesne europejskie prawo są zmuszeni do rezygnacji z wyboru samodzielnego kształcenia dzieci. No bo ilu pracodawców zapłaci jednemu z nich naprawdę godziwe wynagrodzenie bądź też zorganizuje czas pracy w sposób pozwalający na dzielenie obowiązków zawodowych z rodzinnymi ? Niestety, prowincjonalne realia życiowe w znaczący sposób spowalniają rozwój mądrego społeczeństwa obywatelskiego. Wiele rodzin nie może korzystać z wolności i praw, które, przynajmniej teoretycznie, im się należą.
Na świadectwo z czerwonym paskiem zasługuje wiele dzieci, których potencjał jest marnowany przez sztywne ramy myślowe narzucane im przez ''wszystko najlepiej wiedzącą'' lokalną społeczność. Natomiast na świadectwo z czerwonym paskiem na pewno nie zasługują prowincjonalni samorządowcy i pracodawcy, dla których jedynym wyznacznikiem miary człowieka są pożądane od niego uległość, służalczość i towarowa moc przerobowa. Tylko światli ludzie, nowoczesna infrastruktura, silna gospodarka i godziwe zarobki mogą sprawić, że dzieci nie będą powielać złych wzorców edukacyjnych mocno hamujących rozwój poszczególnych regionów Polski.
Tomasz R.
* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra