Święto Wisły: narty wodne, kajaki i euro bungee

Organizatorzy deklarowali: chcemy przyciągnąć ludzi nad Wisłę. Udało im się. Niebo w niedzielę się rozchmurzyło. Były tłumy. Już z chodnika przy ulicy Wioślarskiej można było dostrzec mnóstwo kolorowych kajaków, pontonów i białych żagli.

Tam, gdzie kończy się chodnik a zaczyna łąka, spotkałam pana Przemka pchającego wózek z dzieckiem. - Zdziwiłem się, że nad Wisłą nie ma samych chaszczy. Wcześniej byłem pokazać dziecku Syrenkę oraz raz w jednym z klubów przy plaży - mówi. I dodaje: - Byliśmy niedaleko z rodziną na Hiszpańskiej Niedzieli na Solcu i na parkingu była zawieszona informacja o Święcie Wisły, dlatego tu jesteśmy.

Cztery trampoliny, dzieci w pasach - przypięte do rozciągliwych linek skaczą na 6 metrów. Ta duża zabawka nazywa się euro bungee. W kolejce do niej trzeba było czekać godzinę.

Na betonowym nabrzeżu spotkałam dwie dziewczyny. - Jechałyśmy samochodem przez most i zobaczyłyśmy, że wygląda na to, że nad rzeką jest sporo atrakcji więc udałyśmy się tutaj - opowiada Ania i Maria: - Wcześniej nad Wisłą byłyśmy może dwa razy i jesteśmy zdziwione, że tak tu przyjemnie.

Zeszłam betonowym nabrzeżem na piasek. Co jakiś czas podpływa motorówka i odpływa w dal z kolejnymi osobami. Z brzegu podziwiam regaty wioślarskie i pokazy jazdy figurowej na skuterach wodnych.

Na łące rozstawione są sztalugi malarskie oraz tablice. Na nich dzieci malują albo przypinają swoje kolorowanki. - Można było rysować, kolorować, bawić się w basenie z kulkami - opowiada Kinga, animatorka z WOPR. - Sporo dzieci tutaj się przewinęło, to dzięki temu że tak ciepło było - dodaje.

Czytaj również:
Warszawa przygotowuje się do obchodów Święta Wisły
Wisła ożyje, jeśli pogoda dopisze
Święto Wisły 2008 - galeria zdjęć