MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Syn prokuratora skazany! Piotr P. będzie pracował społecznie

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
fot. Czytelnik
fot. Czytelnik Marcin Dworzyński
Syn prokuratora winny! W Sądzie Rejonowym w Stargardzie zapadł wyrok w sprawie Piotra P., oskarżonego o znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.

Chodzi o zdarzenie z 24 lipca 2009 roku. 22-letni wówczas Piotr P., syn jednego z prokuratorów w Stargardzie i pani prokurator ze szczecińskiej prokuratury, był w grupie osób, które piły piwo i hałasowały przed sklepem Żabka na osiedlu Letnim w Stargardzie. Sprzedawczyni poprosiła o interwencję policję. Na miejsce przyjechał radiowóz, później kolejne dwa. Doszło do przepychanek z funkcjonariuszami.
Dwie osoby zostały zatrzymane przez policjantów. Sławomir R. dobrowolnie poddał się karze, natomiast sprawa Piotra P. trafiła na wokandę. Na jednej z rozpraw interweniujący przed sklepem funkcjonariusze zeznali, że Piotr P. był agresywny wobec nich.
- Udało mi się obezwładnić oskarżonego, założyłem mu dźwignię, położyłem go na chodniku i usiłowałem założyć kajdanki - zeznawał policjant. - Wyrywał się i krzyczał - nie wiesz, kim jestem? Mój stary cię zaj...e. Użyłem w jego kierunku gazu.
Oskarżony podkreślał, że to policjant używał wobec niego przemocy, a on jedynie "szarpał się stawiając bierny opór". Kwestię przywoływania swojego ojca wyjaśniał w ten sposób, że prosił tylko o powiadomienie go o swoim zatrzymaniu. I tylko wtedy miał powiedzieć, że ojciec nazywa się P. i jest prokuratorem.
Ostatnie rozprawy odbywały się już bez udziału Piotra P. Wczoraj ostatnie słowo wypowiedzieli prokurator (sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gorzowie) i obrońca oskarżonego.
-
Zgromadzone materiały dowodowe potwierdzają słuszność stawianych zarzutów - mówiła prokurator. - Świadczą o tym zeznania policjantów i ekspedientek. Wnoszę o uznanie oskarżonego winnym i karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na rzecz społeczności lokalnej w wymiarze 20 godzin miesięcznie. I przeproszenie policjantów.
Obrońca oskarżonego apelował o uniewinnienie go tłumacząc, że oskarżony nie był agresywny, a policjanci popełnili szereg niedociągnięć w czasie interwencji.
- Policjanci chcą wykazać, że powinni zatrzymać syna prokuratora, że zasłużył na to, bo gdyby okazało się inaczej to mogli się obawiać, że mieliby problem z prokuraturą - mówił obrońca. - Zeznania policjantów mogą być interesowne. Można czegoś nie pamiętać, ale dziwne, że na początku zeznania policjantów są lakoniczne, a po jakimś czasie takie szczegółowe. Policjanci czuli się zagrożeni w czasie interwencji, bo było dużo osób, dlatego obezwładnili go. A on tylko złapał funkcjonariusza za rękę, bo chciał porozmawiać. A to zostało odebrane jako atak na policjanta. Nie kopnął celowo policjantki. Po obezwładnieniu go przez policjantów tracił oddech, wierzgał nogami i wtedy doszło do przypadkowego kopnięcia. Zatrzymanie było jakieś nieprofesjonalne, choćby przy testerze na narkotyki, gdzie nie ma śladu po badaniach. To karygodne, że policja nie sprawdziła też danych świadków, których było wielu. Coś tu jest nie tak, były trzy radiowozy, to można było spisać dane.
Sąd nie podzielił zdania obrońcy. Dzisiaj zapadł wyrok skazujący Piotra P.
- Oskarżony jest winny - ogłosił sędzia Mariusz Jasion, prezes Sądu Rejonowego w Stargardzie.
Piotr P. został skazany na, tak jak chciała prokuratura, karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na rzecz społeczności lokalnej w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Ma też przeprosić policjantów. Na poczet kary zaliczono mu dwa dni zatrzymania. Piotra P. ma też ponieść koszty sądowe, w tym 120 złotych opłaty sądowej. Na ogłoszeniu wyroku i czwartkowej rozprawie go nie było. W sądzie dzisiaj był tylko jego obrońca, który przyszedł spóźniony i nie słyszał ogłoszenia wyroku, a tylko część jego uzasadnienia.
- Sąd daje wiarę ekspedientkom, że alkohol był pity w obrębie sklepu, że pijący nie reagowali na prośby by nie pili tam i odeszli - uzasadniał taki wyrok sędzia Jasion. - Oskarżony szarpał policjanta, chciał zmusić do odejścia. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego. Różnice w zeznaniach policjantów są niewielkie, nie mówią że raz było słońce, a raz księżyc. Oskarżony przedstawił wyjaśnienia, ale nie są jego własne, ktoś mu przy tym pomagał.
Sąd podkreślał też, że to zatrzymani w czasie interwencji mężczyźni mieli później problemy z pamięcią.
- Oni mają trudności w zapamiętaniu - mówi sędzia Jasion. - Oskarżony miał ponad trzy promile alkoholu i trudno powiedzieć, że on najwięcej z tego wszystkiego zapamiętał, że chodził do ekspedientki zwrócić uwagę, by nietrzeźwym nie sprzedawała alkoholu. To zakrawa na kpinę.
Wątek powoływania się na ojca, który podkreślali w zeznaniach policjanci, nie miał wpływu na wyrok. - Nie jest to groźba w rozumieniu kodeksu karnego - wyjaśnia sędzia Mariusz Jasion.
Wyrok jest nieprawomocny. Obronie przysługuje złożenie apelacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto