Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuczne nerki codzienne ratują dzieciom życie

Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
Rozmowa z lek. med. Agnieszką Galą-Błądzińską, kierownikiem ośrodka dializoterapii Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie

- W tym roku WOŚP po 10 latach po raz kolejny zbiera pieniądze dla dzieci z chorobami nefrologicznymi. Taka pomoc jest bardzo potrzebna?
- Na pewno jest to dziedzina mocno zaniedbana przez NFZ, bo w ostatnich latach najwięcej pieniędzy przekazano na kardiologię i kardiochirurgię. Tymczasem w Polsce przewlekłe choroby nerek ma 4 mln osób, czyli co dziesiąty pacjent. Na szczęście w tej grupie jest coraz mniej dzieci, bo dzięki diagnostyce prenatalnej możemy bardzo szybko wykrywać wady wrodzone płodu. W naszym ośrodku pod stałą opieką jest 40 osób, w tym dwójka dzieci dializowanych otrzewnowo, czyli za pomocą cyklera. Trzeba też pamiętać, że w naszym ośrodku robimy bardzo dużo tzw. ostrych dializ, czyli takich, które z powodu nagle pogarszającego się stanu zdrowia, trzeba wykonać natychmiast. Krótko mówiąc trafiają do nas pacjenci z innych oddziałów, m.in. z toksykologii, kardiochirurgii, neurologii. Potrzeby są więc ogromne i ciągle rosną.
- Jaki sprzęt od Orkiestry dostał dotychczas oddział i na co liczy w tym roku?
- Po finale w 2000 r. trafiły tu dwie sztuczne nerki, czyli urządzenia do hemodializy, aparat USG do diagnostyki chorób nerek i karetka. To właśnie specjalistyczny pojazd do transportu chorych przydałby się nam teraz najbardziej, bo nasz tabor jest stary, a pacjenci dowożeni są z miejscowości oddalonych od Rzeszowa o dziesiątki kilometrów. Muszą pokonywać ten dystans w komfortowych warunkach, bo po dializie są bardzo zmęczeni. Trzeba pamiętać, że dializa nie zastępuje w pełni fizjologicznych funkcji nerek. U zdrowego człowieka one pracują przez 24 godz. na dobę. Robiąc dializę my próbujemy wyczyścić organizm z toksyn w ciągu czterech godzin. Jest to więc bardzo agresywna terapia, a w przypadku hemodializy dodatkowo jeszcze bolesna, bo trzeba wykonać duże wkłucia do naczyń krwionośnych. Można sobie wyobrazić jak trudne jest to dla dziecka, które musi być dializowane 3-4 razy w tygodniu.
- Na pewno liczycie po cichu na kolejne aparaty do dializy...
- Oczywiście żeby pomóc jeszcze większej liczbie pacjentów przydałyby się kolejne sztuczne nerki i cyklery, czyli urządzenia, dzięki którym można dializować dziecko podczas snu. Chętnie pożyczamy je do domów, bo to pozwala całej rodzinie w miarę normalnie żyć. Poza tym przydałby się nam aparat do detekcji naczyń krwionośnych, dzięki któremu można lepiej wykonać wkłucie, zmniejszyć ból i zapobiec powikłaniom. On nie należy do standardowego wyposażenia szpitali, a szkoda, bo bardzo ułatwiłyby życie i lekarzom i pacjentom.
RozmawiałaAnna Janik

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto