Taksówkarze rozbiją "białe miasteczko" w stolicy

– A niech nas zamkną! W areszcie dają przynajmniej jedzenie i spanie. My już nie mamy nic do stracenia – mówi MM-ce Michał Więckowski, przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy.

Kierowcy taryf będą protestować przeciwko przewozowi osób, który ich zdaniem podszywa się pod taksówki z licencją. – To są zwykli piraci, a rząd nie robi nic, by ten proceder ukrócić. Niech nam ktoś wreszcie jasno powie, czy przewóz osób jest legalny. Bo jeśli tak, to na cholerę mi kasa fiskalna i taksometr. Chętnie się tego pozbędę. Nie będę też musiał płacić ZUS-u i robić regularnie przeglądów – wylicza Więckowski.

Białe miasteczko bis

I zapowiada, że 3 marca w Warszawie będzie gorąco. Do stolicy może przyjechać nawet kilkanaście tysięcy zmotoryzowanych demonstrantów, którzy pewnie skutecznie sparaliżują i tak zakorkowane miasto.

Ale protest na ulicach to nie wszystko. Portal MM Warszawa dowiedział się, że manifestanci chcą rozbić przed kancelarią szefa rządu miasteczko namiotowe. Podobne do tego, które w czerwcu 2007 roku spontanicznie założyły pielęgniarki.

– Zamówiliśmy już sto namiotów. Nie ruszymy się z Al. Ujazdowskich, dopóki premier Donald Tusk nie załatwi naszej sprawy – zapowiada szef związkowców.

"Na barykady!"

I wygląda na to, że może liczyć na poparcie. "Jeżeli blokada, to do skutku. Bez żadnych przerw. Bo to mogłoby doprowadzić do niepowodzenia rozpoczętej akcji" – pisze na forum taxisolidarnosc.pl Irek58 i dodaje: "Pielęgniarki mogły w namiotach wytrwać wiele dni i nocy w Al. Ujazdowskich, to my faceci w przeważającej liczbie (myślę, że Panie wykonujące zawód taksówkarza również nie pozostaną bierne) nie damy rady w naszych taksówkach?".

Wtóruje mu fiber4: "Co do Warszawy, to proponuję zablokować dworce, lotnisko i kilka rond. Jak walczyć, to konkretnie, może w końcu ktoś oprzytomnieje i ruszy du… To muszą być działania na tyle radykalne, żeby odbiły się szerokim echem, a co poniektórym weszły głęboko za skórę. Pozdrawiam Brać Taksówkarską i na barykady, walczymy o naszą przyszłość"

Blokada może potrwać nawet kilka dni. Decyzję w tej sprawie podejmie w przyszłym tygodniu związkowy zarząd. Dla mieszkańców stolicy, zwłaszcza tych zmotoryzowanych, oznacza to tylko jedno: ogromne utrudnienia.

TAXI tak, TAKSI nie
Ale nie tylko taksówkarze wypowiedzieli wojnę przewozowi osób. Także warszawski ratusz chce się rozprawić z kierowcami jeżdżącymi pod szyldem TAKSI czy TAKI. W połowie grudnia zakazał im wjazdu na buspas na Łazienkowskiej.

– Jeżeli ktoś chce prowadzić transport publiczny, to tylko na licencjach wydawanych przez miasto – tłumaczyła wtedy Joanna Tymińska, dyrektor biura działalności gospodarczej i zezwoleń.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. – Oczekujemy normalnego traktowania. Jeśli ratusz nie będzie z nami rozmawiał, pozostanie nam tylko zablokować miasto – groził Leszek Pajka, przewodniczący OPZZ Przewoźników. Ale na ostrzeżeniach się skończyło.

"Skończmy z tym"

Suchej nitki na przewozach osób nie zostawiają też specjaliści od komunikacji. – Trzeba ten proceder zlikwidować. To dziura w polskim prawie, nie spotykana w skali europejskiej. Nie może być tak, żeby do wożenia ludzi za pieniądze wystarczy nalepka na samochodzie – mówił niedawno w rozmowie z MM Warszawa Wojciech Szymalski z Zielonego Mazowsza.

W stolicy jeździ teraz ponad 8 tys. taksówek. Ile jest przewozów osób - nie wie nikt, bo kierowcy prowadzący taką działalność nie są kontrolowani. Mimo korzystnego dla licencjonowanych taksówkarzy wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z grudnia 2009 roku, przewóz osób funkcjonuje w Polsce bez większych utrudnień.

Zobacz także:
Na Euro 2012 bez przewozu osób?
Taksówki: pierwsza strefa szersza, będzie taniej
Taksówki pojadą buspasem na Łazienkowskiej