MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tandemem przez pogranicze: Rowerem na Białoruś

Redakcja
fot. Podlasie Makes Me Happy
fot. Podlasie Makes Me Happy Teraz Białystok
Jest ich dwóch. I mają jeden rower. Ale tak naprawdę to nie oni są bohaterami filmu „Tandemem przez pogranicze”. Bohaterami są ludzie, których Radek i Paszka spotykają na swojej drodze.

Projekt „Podlaskie Zwierciadła" był jednym ze zwycięskich w prospołecznej akcji „Żubr budzi Podlasie". Efekty zobaczymy już jesienią w kinie Forum działającym przy Białostockim Ośrodku Kultury, który jest jednym z partnerów projektu.
– Temat granic często w pojawiał się w naszych dyskusjach z ludźmi z pogranicza – zapewnia Maciej Rant, członek ekipy Podlasie Makes Me Happy, a zarazem pracownik Białostockiego Ośrodka Kultury, który partneruje projektowi. – Mówili nam, że nie rozumieją dlaczego nie mogą sobie teraz swobodnie jechać do Grodna, przecież jest bliżej niż do Białegostoku i odwrotnie. Te ich rozterki są doskonale wyczuwalne i mam nadzieję, że uda nam się to w filmie przekazać. Chcemy pokazać, że granice są czymś umownym, ulotnym i przez niektórych nierozumianym.
Oprócz filmu, ekipa Podlasie Makes Me Happy przygotowuje również wystawę zdjęć oraz gazetkę prezentującą sylwetki obcokrajowców zamieszkujących nasz region. Dodatkowo, „tandem" Anna Kloza oraz Katarzyna Niziołek przygotowuje skrypt edukacyjny, umożliwiający przeprowadzenie edukacyjnych zajęć z dziećmi i młodzieżą na temat wielokulturowości Podlasia wczoraj i dziś. Wszystkie te działania odbywają się w ramach wspomnianego wcześniej projektu.
Zwiedzanie pogranicza z perspektywy tandemu
A jak to wszystko się zaczęło? Dwójka przyjaciół: ex radiowiec Radek Dąbrowski oraz student i działacz społeczny Paweł Mickiewicz, postanowili wyruszyć w rowerową podróż po polsko-białoruskim Pograniczu. Żeby było ciekawiej należy wspomnieć, że jeden jest Polakiem o białoruskich korzeniach, a drugi Białorusinem o polskim rodowodzie. Dodatkowo rower, którym jadą też nie jest zwyczajny. Jadą bowiem tzw. tandemem.
– Chcemy odnaleźć to, co łączy i dzieli oba narody, mieszkające od wieków na tej samej ziemi – zapewnia Maciek. – Dlatego rozmawiamy z napotkanymi ludźmi, poznajemy ich punkt widzenia na różne sprawy.
Przy tym nie zawsze jest kolorowo. Wspólna jazda na tytułowym tandemie ma być katalizatorem rozmów i współpracy, ale także sytuacji konfliktowych. Rower może bowiem jechać tylko w jedną stronę, a wybór tego, który będzie trzymał ster, określi kierunek w którym pojadą. Twórcy filmu zapewniają, że chcą odkryć, czym naprawdę jest Pogranicze, jakie są jego wady, a jakie zalety, czy przyjaźń między dwoma narodami możliwa jest tylko między młodymi ludźmi, o podobnych losach? – Nasza podróż jest tym ciekawsza i fajniejsza, że była to – najzwyczajniej w świecie – świetna zabawa. I wyjątkowa, wakacyjna przygoda – twierdzi Maciek.
A skoro przygoda, to naszym bohaterom zdarzały się różne historie. Był zatem, po polskiej stronie granicy spadający i pękający łańcuch, zacinający deszcz i ostre słońce. A w ramach odpoczynku – noclegi w przydrożnych stodołach, klimatyczne ogniska i kolacja na wozie...
– Kiedy wybieraliśmy się na Białoruś, nauczeni podlaskimi doświadczeniami (problemy z rowerem), przed wyjazdem oddaliśmy tandem do warsztatu pana Fryderyka, który z wielką wprawą przygotował go do długiej międzynarodowej wędrówki – dodaje Krzysiek Sienkiewicz z ekipy Podlasie Makes Me Happy. – Najpierw musieliśmy dotrzeć do Kuźnicy, a z bardzo niewymiarowym tandemem nie była to taka prosta sprawa. W końcu, po odkręceniu kół udało się jakoś upchnąć rower, sprzęt i całą ekipę w busie i wyruszyć z Białegostoku.
Kolejnym przystankiem na drodze naszych filmowców na Białoruś był pociąg relacji Kuźnica-Grodno. Sześciu filmowców ze sprzętem i rzadko już dziś widywanym tandemem, wzbudzali spore zainteresowanie celników i podróżującej ludności.
Baza wypadowa w opuszczonej chacie
– Na szczęście byliśmy zaopatrzeni w odpowiednie dokumenty, dzięki czemu bardzo sprawnie udało się nam przekroczyć granicę i po nocnej podróży busem spędzić pierwszą noc pod rozgwieżdżonym niebem we wsi Mickiewicze – mówi Rant. – Zamieszkaliśmy w drewnianej, niezamieszkanej od 13 lat chacie... Zapadająca się podłoga, poranna toaleta w kukurydzy, mycie się wodą ze studni i menu składające się z ziemniaków na śniadanie, obiad i kolację, tak mniej więcej wyglądało kilka dni w Mickiewiczach, które stały się naszą bazą wypadową.
Rant dodaje, że w przygranicznych wioskach po polskiej stronie dominuje język białoruski, a po białoruskiej – polski. W niedługim czasie również nasi filmowcy zaczęli porozumiewać się mieszanką białoruskiego, polskiego i rosyjskiego. Zrozumieli też, że granica to tylko umowna rzecz, którą ktoś od czasu do czasu przesuwa wedle uznania. A ludzie żyjący w tych samych miejscach raz nazywani są Białorusinami, a raz Polakami. Pogranicze okazało się bardzo gościnne.
– Trudno w kilku słowach opisać wszystkie podróżnicze doświadczenia naszej ekipy – mówią filmowcy. – Ufamy, że ci, których zaciekawiliśmy, pojawią się na jesiennej premierze filmu „Tandemem przez Pogranicze".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czego jeszcze nie wiesz o Krzysztofie Skibie? Zobacz Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto