Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To jedyne takie auto we Włocławku. Niepowtarzalne

Marcin Gołembiewski
Marcin Gołembiewski
Wojciech Alabrudziński
Gdy Tyberiusz Rajs wyrusza czerwoną limuzyną marki Cadillac do miasta, wzbudza podziw przechodniów.

To jedyne takie auto we Włocławku. Niepowtarzalne.
Kolekcja starych samochodów Tyberiusza Rajsa składa się z kilkunastu egzemplarzy. To auta wyremontowane, "na chodzie" i takie, które czekają na swoją szansę w garażu. Wśród tych, które są użytkowane jest Rolls-Roys Silver Shadow, biała mazda z różową tapicerką i felgami szprychowymi, czyli najbardziej angielski samochód produkowany przez Japończyków, mercedes SEC - największe coupe produkowane w Europie, jamnikowata limuzyna Lincoln z lat 90., wyposażona w narożną kanapę i barek z lustrem na dachu, czerwony cadillac kabriolet z 1961 roku, a także sportowy samochód Chevrolet Cor-vette i citroen DS, samochód Fantomasa. Poza tym na remont czekają: maluch z 1976 roku, dwie syreny - bosto i 104, trabant, duży fiat combi i jeszcze jeden citroen DS.Motoryzacyjną pasją zaraził Tyberiusza Rajsa ojciec, który kupował stare auta, naprawiał, a gdy trochę pojeździł, to sprzedawał i rozglądał się za kolejnym egzemplarzem. Syn często pomagał tacie.
- Miałem trzy lata, kiedy farbą do konserwacji podwozia, wymalowałem nadwozie - wspomina włocławianin z uśmiechem. Jako kilkulatek Tybe-riusz Rajs miał już motoryza- cyjne marzenie, któremu na imię było Chevrolet Corvette. - Dostałem model tego auta i od tego czasu o nim śniłem - przyznaje.
To marzenie spełniło się po dwudziestu latach. - Najpierw kupiłem instrukcję do samochodu - opowiada. - Ale już wtedy wiedziałem, że corvettę na pewno kupię. Czym go to auto uwiodło? - Kobiecymi kształtami - odpowiada.
Tyberiusz Rajs przyznaje, że ma słabość do starych samochodów. - To problem, z którym sobie nie radzę - mówi. - Zakochuję się w autach, które mają swoją historię, oryginalnych, takich, które nie zostały przerobione. I strasznie żal mi się z nimi rozstawać, gdy muszę jakieś sprzedać.
Włocławianin wkłada mnóstwo serca, czasu, umiejętności w to, żeby stare limuzyny nie tylko się pięknie prezentowały, ale i sprawdzały w ruchu drogowym. Chociaż przyznaje, na co dzień nie jeździ starymi samochodami. - Szkoda by mi było, gdyby się uszkodziły, zarysowały - wyznaje. Na co dzień jeździ więc chyslerem stylizowanym na modelu przedwojennym.
Przez słabość do starych samochodów jeszcze nie wybudował domu. - Ta pasja wiąże się z wieloma wyrzeczeniami - przyznaje. - Ale daje dużo radości i satysfakcji. Dzięki niej brał między innymi udział w rajdzie historycznych samochodów w Monte Carlo. - Nigdy by mi się taka przygoda nie zdarzyła, gdyby nie fascynacja motoryzacyjnymi starociami - dodaje.
Do swojej pasji Tyberiusz Rajs przekonał żonę Olę. Córka Julka też jest miłośniczką starych aut i współczesne wcale ją nie interesują. Na 18 urodziny dostała więc volkswagena transportera, ale nie zwykłego, tylko pomalowanego "po hippisowsku" bulika z 1965 roku. Tylko syn Mikołaj od starych samochodów woli grę na perkusji, co tatę, jak przyznaje, trochę niepokoi. Ale, ma nadzieję, że może i syn w końcu odda serce wozom z duszą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto