Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toruńskie Stowarzyszenie "Współpraca" - wczoraj i dziś

motyl
motyl
Wywiad z Andrzejem Warotem – przewodniczącym zarządu, działającego od siedemnastu lat, Toruńskiego Stowarzyszenia „Współpraca".

J.S.: Jak doszło do powstania stowarzyszenia?A.W.: Zacząłem interesować się problemami zdrowia psychicznego z powodu choroby mojego brata. Choroby psychiczne to bardzo wstydliwa i kłopotliwa sprawa z różnych powodów. Rodziny doświadczone chorobą psychiczną bliskiej osoby, zazwyczaj nie wiedzą, jak sobie z tym problemem poradzić. Dziwne, niezrozumiałe zachowanie człowieka dotkniętego chorobą psychiczną, burzy prawidłowe relacje między członkami rodziny, wprawia bliskich w zakłopotanie, naraża ich na duży dyskomfort. Dopiero z czasem następuje uświadomienie choroby, a następnie ingerencja lekarza, dlatego rodziny osób chorych psychicznie potrzebują wsparcia. Sam tego doświadczyłem. Z ludźmi, starającymi się pomóc bliskim - dotkniętym chorobą psychiczną - na początku lat 90-tych, spotykałem się w szpitalu psychiatrycznym na Mickiewicza czy na Curie-Skłodowskiej. Odwiedzając chorych, członków naszych rodzin, zaprzyjaźniliśmy się, zwierzaliśmy się sobie z naszych kłopotów, wzajemnie wspieraliśmy się, więc ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Psychiatrycznego – Mieczysław Janiszewski – obserwując nasze próby zorganizowania się, zaproponował nam utworzenie stowarzyszenia - opiekujących się osobami chorymi psychicznie - wzorem innych istniejących już stowarzyszeń np. rodzin osób chorych na Parkinsona czy Alzheimera. Ten pomysł z ochotą podchwyciliśmy...
J.S.: Rozumiem, że nie było łatwo...A.W.: Najpierw zaczęliśmy się spotykać nieoficjalnie na korytarzach szpitala, potem udostępniono nam salkę. Czasami robiliśmy, we własnym zakresie, wspólne wyjazdy integracyjne np. nad jezioro, a w międzyczasie, powoli, wspólnie zaczęliśmy redagować statut i inne niezbędne dokumenty. Następnie po dwóch czy trzech nieudanych próbach rejestracji i uwzględnieniu wszelkich sugerowanych poprawek, udało nam się ostatecznie zarejestrować stowarzyszenie pod nazwą: Toruńskie Stowarzyszenie „Współpraca"  z adresem na Mickiewicza. Był to czerwiec 1996 roku. Potem sformowaliśmy zarząd - byłem wówczas wiceprzewodniczącym. Kiedy po dwóch latach przewodniczący zrezygnował, ja przejąłem tę funkcję. Do września 1999 roku, a więc przez trzy lata, funkcjonowaliśmy w kawiarence budynku przy ul. Mickiewicza, współużytkując to pomieszczenie ze Stowarzyszeniem osób Chorujących na Alzheimera oraz i Oddziałem Dziennym Psychiatrii Środowiskowej. We wrześniu 1999 roku zwróciliśmy się do Wydziału Zdrowia o dotację i z pozyskanych środków zatrudniliśmy dwie panie – terapeutki. Zatem formalnie, w wyniku zarejestrowania stowarzyszenia, działaliśmy od 1996, ale na dobre - dopiero od września 1999 roku.
J.S.: Jak zmieniała się działalność waszego stowarzyszenia wraz z gromadzonym doświadczeniem?A.W.: Po pierwsze zaczęliśmy szukać kontaktów z innymi, istniejącymi już stowarzyszeniami z innych miast. Zorientowaliśmy się, że prym w dziedzinie psychiatrii wiedzie Łódź. Doktor Edwarda Patura stworzyła tam Towarzystwo Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych, do którego należało parę tysięcy osób oraz sieć świetlic środowiskowych rozrzuconych po całej Łodzi, a w zapuszczonym budynku w Jedliczach stworzyła miejsce spotkań stowarzyszeń z całej Polski, gdzie odbywały się turnusy rehabilitacyjne. Dopiero ten kontakt wpłynął w sposób zasadniczy na naszą późniejszą działalność. Przede wszystkim zdobywaliśmy wiedzę, np., że istnieje ponad sto chorób i zaburzeń psychicznych. Zauważyliśmy, że jest wiele przestarzałych przepisów prawnych, które komplikują życie rodzinom chorych lub samym chorym, bowiem z jednej strony lekarz często nie informuje rodziny i otoczenia o jednostce chorobowej danego pacjenta, z drugiej zaś strony rodziny nierzadko wykorzystują sytuację chorych... Wątpliwości budzi też przepis uniemożliwiający chorym zawieranie małżeństw. To pozostaje w sprzeczności z przepisami obowiązującymi w UE i na świecie. Nasze przepisy prawne należałoby uelastycznić; zmienić tak, aby można było każdy przypadek rozpatrywać indywidualnie. Wiele razy proponowaliśmy, aby uruchomić działania, które spowodowałyby zmiany w zakresie istniejącego prawa.
J.S.: A inne ważne etapy rozwoju stowarzyszenia i dalsze znaczące doświadczenia?A.W.: Na pewno istotnym etapem było poznawanie działalności innych - bratnich stowarzyszeń, nawiązywanie współpracy, wymiana doświadczeń, zjazdy, konferencje, kontakty z lekarzami, ministerstwem. Muszę podkreślić znaczenie działalności nestorki naszych stowarzyszeń – Zosi Puchelak z Krakowa – która z naukowcami, lekarzami, profesorami z Katedry Kliniki Psychiatrii przy Uniwersytecie Jagiellońskim nawiązała kontakt ze stowarzyszeniami z krajów UE i poznała władze europejskiej federacji. Postanowiliśmy do tej federacji przystąpić, dlatego najpierw we wrześniu 2000 roku utworzyliśmy założony w Toruniu Związek Stowarzyszeń Rodzin i Opiekunów Osób Chorych Psychicznie „POL – FAMILIA", który został zarejestrowany 28 września 2001 r. W skład polskiej federacji weszły stowarzyszenia z Wrocławia, Krakowa, Torunia, Bydgoszczy, Łodzi, Radomia, Poznania, Gdańska i Szczecina a siedzibą Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Rodzin i Opiekunów Osób Chorych Psychicznie – „POL – FAMILIA" - jest Toruń. Dopiero jako federacja krajowa mogliśmy przystąpić do międzynarodowej Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Rodzin Osób Chorych Psychicznie EUFAMI z siedzibą w Leuven, k. Brukseli w Belgii. Wreszcie zdobyliśmy pierwszy grant z amerykańskiej firmy farmaceutycznej - Pfizer, za który kupiliśmy komputery do siedzib naszych stowarzyszeń. Przez kilka lat wydawaliśmy też gazetkę „POL – FAMILIA". Już jako federacja uczyliśmy się pozyskiwać środki finansowe na nasze stowarzyszenia - od władz samorządowych, miejskich, wojewódzkich, od wojewody, ministerstw, rożnych fundacji... Nigdy nie były to pieniądze dla podopiecznych ani dla członków Zarządu lecz na rozwój naszej federacji, integracji i wspólnych działań na rzecz zdrowia psychicznego i osób chorujących. Współpracowaliśmy z federacją na Litwie i Ukrainie. Zawsze we wrześniu i, wspólne z Polskim Towarzystwem Psychiatrycznym, organizowaliśmy Światowe Dni Solidarności z Osobami Chorującymi Psychicznie: „Schizofrenia – Otwórzcie Drzwi". W tym roku zorganizowaliśmy obchody wojewódzkie w najnowocześniejszym Szpitalu Specjalistycznym w Grudziądzu pod przewodnictwem prof. Aleksandra Araszkiewicza - kierownika Katedry i Kliniki Psychiatrii w Bydgoszczy Collegium Medicum UMK w Toruniu. „POL – FAMILIA" - jako członek europejskiej federacji od 14 do 16 września 2007 roku - wspólnie z europejską federacją EUFAMI - zorganizowaliśmy w Toruniu (w auli UMK) Międzynarodową Konferencję EUFAMI, w której uczestniczyło ponad tysiąc ludzi z kilkudziesięciu krajów świata (z czterech kontynentów – bez Australii) - nie tylko członków rodzin, ale profesjonalistów z Komisji Zdrowia UE i Światowych Organizacji Zdrowia. Przez 3 dni obradowano w Toruniu nt. zdrowia psychicznego na świecie i w Europie. Wstąpienie do EUFAMI skutkowało zainteresowaniem ze strony Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, władz lokalnych, ministerstwa. Występowaliśmy kilkakrotnie w komisjach sejmowych i senackich, artykułując problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Nasi reprezentanci uczestniczą w krajowych i międzynarodowych, konferencjach, kongresach, szkoleniach, warsztatach i zjazdach psychiatrycznych, współpracujemy także z ks. Arkadiuszem Nowakiem – prezesem Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej, który między innymi zajmuje się szkoleniem liderów pacjenckich organizacji pozarządowych, działających na rzecz osób chorych – także psychicznie.
J.S.: Jak wasza działalność wygląda od strony finansowej i w jaki sposób ta sytuacja rzutuje na kondycję stowarzyszenia?A.W.: Współpracujemy z EUFAMI i mamy liczne kontakty międzynarodowe, ale nie możemy ich intensyfikować ze względu na ograniczone środki finansowe, ponieważ na związek ogólnopolski nie otrzymujemy żadnych pieniędzy, a każde nasze stowarzyszenie z trudem zdobywa pieniądze na własną działalność. Z tych niewielkich środków nie da się łożyć na federację, bo wsparcie ze strony firm farmaceutycznych trwało dosłownie przez chwilę. Ostatnio wiele rzeczy robimy „wolontarystycznie". Mimo to nasze stowarzyszenia w rożnych miastach bardzo się rozwinęły, gdyż na działalność statutową swoich stowarzyszeń zdobywają środki od władz wojewódzkich, miejskich i samorządowych. Miedzy innymi: Kraków, Łódź, Radom - dorobiły się mieszkań chronionych, DPS-ów, ŚDS-ów, klubów i świetlic.  Ponadto powstały hostele przy stowarzyszeniach, niektórzy prowadzą - Domy Pomocy Społecznej dla osób z zaburzeniami psychicznymi pozbawionymi rodzin i możliwości mieszkania. Są to domy takie, jak np. przy ul. Chełmińskiej. Jest to Dom Starców i osób chorujących psychicznie, w którym mieszkańcy mogą przebywać już do końca życia. Przy fundacji Brata Alberta (ul. Rydygiera) funkcjonuje Dom Pomocy Społecznej (DPS). Natomiast Stowarzyszenie „Współpraca" prowadzi Środowiskowy Dom Samopomocy (ŚDS); jest to dzienny dom pomocy. Mamy w naszej bazie ponad 4 tys. chorujących psychicznie, ale za zgodą MOPR-u, przychodzi tu 40 osób. Zatrudniamy około 10-ciu pracowników, a na 1,8 etatu pracuje: lekarz psychiatra, psycholog kliniczna, pielęgniarka, terapeutki zajęciowe; mamy kierowcę, a ja - jako przewodniczący - jestem zastępcą kierownika ŚDS-u i odpowiadam za sprawy gospodarcze, administracyjne, materiałowe, finansowe reprezentując Zarząd TSW. Środowiskowy Dom Samopomocy nie ma odrębnej prawnej osobowości - to jedna z form prowadzonych przez nasze stowarzyszenie, ponieważ prowadzimy także świetlicę socjo-psychoterapeutyczną. Tylko do ŚDS chorzy muszą mieć decyzję MOPR-u. Świetlica jest dofinansowywana przez Wydział Zdrowia Urzędu Miejskiego. Od 8 do 16 działa ŚDS, a od 16 do 20 - chorzy przebywają w świetlicy. W naszym ŚDS-ie podopieczni dostają trzy posiłki, w tym jeden ciepły. U nas chorzy robią te posiłki sami, „terapeutycznie" i dlatego nie zatrudniamy kucharek. W efekcie wydajemy podopiecznym nie jeden, ale aż trzy posiłki.
J.S.: To już trzeci projekt europejski, w którym uczestniczycie – polegający na udzielaniu wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi na otwartym rynku pracy.A.W.: Tak, dzięki nam chorzy nie są pozostawieni sami sobie, staramy się przywrócić ich do życia w społeczeństwie, do pełnienia różnych funkcji społecznych, pozyskujemy dla nich staże w różnych firmach: prywatnych, urzędach, instytucjach i, aby nie obciążając danej firmy, płacimy im za pracę z pieniędzy europejskich. Uświadamiamy pracodawcom, że są przydatni. Dzięki tym działaniom chorzy zaczynają wierzyć we własne siły, zarabiają... Jest to dla nich ważne, bo niektórzy pochodzą z rodzin patologicznych (90%), zaś wielu nie ma rodzin i są bardzo biedni. Tak więc już trzeci raz robimy taki projekt, dzięki któremu osoby chore psychicznie mają szanse skonfrontować się na rynku pracy i zarobkować, aby godnie żyć i funkcjonować w społeczeństwie, dlatego nasi podopieczni bardzo chcą w tych projektach uczestniczyć.
J.S.: Od czasu do czasu do czasu robicie imprezy świąteczne Wielkanoc i na Boże Narodzenie...A.W.: Tak. Regularnie co roku robimy imprezy okolicznościowe związane ze świętami, rocznicami itp. Za dodatkowe pieniądze z Urzędu Wojewódzkiego od marszałka województwa czy od prezydenta Torunia dla podopiecznych robimy wyjazdowe obozy rehabilitacyjne czy turnusy rehabilitacyjne. Pokazujemy im Polskę, odwiedzamy inne stowarzyszenia.
J.S.: Co to znaczy, że prowadzicie tzw. środowiskowy dom samopomocy abc?A.W.: To znaczy, że w obejmujemy opieką: a) głównie – osoby chorujące psychicznie, b) kilka osób upośledzonych umysłowo, c) kilka osób z zaburzeniami neurologicznymi – tzn. z uszkodzeniem centralnego układu nerwowego, zespołem Touorette'a i epilepsją d) osoby z tzw. podwójną diagnozą, tzn. takie, u których po długotrwałym zażywaniu środków psychoaktywnych lub alkoholu wyzwala się ukryta skłonność do choroby psychicznej. Dlatego nasz dom zgodnie z nomenklaturą Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej to, używając skrótu: śds abc.
J.S.: W ostatnim okresie robiliście remont budynku przy ul. Niesiołowskiego 20. Skąd wzięliście na to środki, jakie prace wykonano, jak długo ten remont trwał?A.W.: Środki finansowe otrzymaliśmy z: Unii Europejskiej, Urzędu Marszałkowskiego oraz od Prezydenta Miasta Torunia. Remontowaliśmy budynek wewnętrznie i zewnętrznie (ocieplenie) przez 2 lata (2009/2010). Położono nowy dach; dokonano również rewitalizacji parku okalającego budynek.
J.S.: Jaka jest powierzchnia użytkowa budynku i przyległego do niego terenu?A.W.: Należy podkreślić, że właścicielem terenu jest Urząd Miasta. Budynek to powierzchnia 700 m², natomiast teren przyległy to 4300 m².
J.S.: Jaki jest obecnie stosunek bliskich i znajomych oraz otoczenia do osób chorych psychicznie?A.W.: Może w mniejszym stopniu niż dawniej, ale nadal chorzy psychicznie są stygmatyzowani, ignorowani, dyskryminowani i narażeni na wykluczenie społeczne. Rodziny z powodu braku wiedzy i powszechnej informacji długo nie zdają sobie sprawy z problemu, a kiedy już wszystko jest jasne – zazwyczaj wstydzą się ujawnić chorobę psychiczną. Natomiast osoby chorujące są często wycofane społecznie. Właśnie w tym celu działa nasze stowarzyszenie, aby pogłębiać i upowszechnić wiedzę społeczeństwa na temat chorób psychicznych, i problemów zdrowia psychicznego. We wszystkich krajach na całym świecie ok. 30% populacji ludzkiej jest dotkniętych jakimś zaburzeniem psychicznym. Działamy także w tym celu, aby przybliżyć obraz choroby i zmieniać stosunek otoczenia do osób chorych oraz wspierać ich i rodziny. Ponadto udzielamy także pomocy socjalnej, terapeutycznej, pielęgniarskiej, prawnej i wiele innych.
J.S.: Dziękuję za rozmowę.http://www.polfamilia.org.pl/ 

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Toruńskie Stowarzyszenie "Współpraca" - wczoraj i dziś - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto