Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twórczyni fanpage'a „Tu było, tu stało”: architektura jest ważna

Kamil Fejfer
Twórczyni fanpage'a „Tu było, tu stało”: „architektura jest ważna”
Twórczyni fanpage'a „Tu było, tu stało”: „architektura jest ważna” zbiory prywatne
O tym dlaczego architektura jest ważna, dlaczego w Warszawie znikają świetne budynki i o grodzonych osiedlach rozmawiamy z autorką najpopularniejszego fanpage'a o warszawskiej architekturze.

Patrycja Jastrzębska, historyczka sztuki, założycielka fanpage'a „Tu było tu stało”, na którym prezentowana jest Warszawska architektura. Głównie ta, której już nie ma. Strona istnieje od 2011 roku. Po roku działalności Patrycji w prowadzeniu fapage'a zaczęli pomagać ochotnicy. Fanpage ma prawie 80 tysięcy polubień, co jest prawdziwym ewenementem jeśli chodzi o podobne inicjatywy związane z architekturą.

Wasz fanpage, „Tu było, tu stało” ma prawie 80 tys. polubień. To naprawdę dużo. Zastanawiam się skąd się bierze jego popularność. Czy to moda na architekturę, czy ludzie „lajkują” go z sentymentu, w tęsknocie za starymi, dobrymi czasami?

- Chciałabym, żeby to było przede wszystkim ze względu na architekturę, ale myślę, że jednak głównie chodzi o sentyment. Widzę to po komentarzach. Ale te podróże sentymentalne są również bardzo wartościowe. To jest jednostkowa pamięć, która składa się na pamięć miasta, współtworząc jednocześnie jego tożsamość. Oczywiście, musimy pamiętać o tym, że każdy z nas miasto pamięta trochę inaczej, wspomnienia są przepuszczone przez nasze własne filtry. Ale podkreślę to jeszcze raz – nie wszyscy muszą się znać na architekturze, pamięć jednostki, to inny rodzaj dyskursu w mówieniu, myśleniu o mieście, ale również bardzo ważny.

Zobacz: Warszawa postindustrialna. W stolicy powstają przestrzenie łączące tradycję i nowoczesność

Dlaczego architektura jest ważna?
- Architektura tworzy przestrzeń, w której się poruszamy, w której żyjemy. A żeby nam się dobrze żyło, to jakość tej przestrzeni powinna być dobra. Wraz z architekturą niesie się więc jakość życia. Budynki nie tylko powinny być funkcjonalne, co jest oczywiste, ale również estetyczne.

Ale jeśli byłoby tak, że architektura jest sama w sobie ważna, to nic nowego by nie powstawało...
- Częścią naszej działalności jest również stawianie pytania o to, co warto zachowywać, a co można odpuścić, bo nie jest tak cenne ze względu na swoją wartość historyczną, artystyczną bądź kulturową. Przecież nie może być tak, że zachowujemy wszystko, bo wiadomo, że miasto musi się rozwijać.

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dlaczego niektóre rzeczy, które warto zachować znikają?
- Odpowiedź jest dość prosta. Znikają, bo są położone na bardzo drogich działkach. A drogą działkę miastu lub innemu właścicielowi opłaca się sprzedać. Przykładami takich „zniknięć” mogą być pawilon „Chemii”, czy „Supersam”, wspaniałe modernistyczne budynki.

Zobacz też: Wystawa Lego na Stadionie Narodowym otwarta jeszcze tylko dwa tygodnie

Czy miasto nie powinno chronić tego typu obiektów?
Brzmi trochę jak pytanie retoryczne. Oczywiście, że powinno, ale nie jest to w jego ekonomicznym interesie, krótkowzrocznym interesie. W tej chwili mam wrażenie, że polityka miasta jest taka, żeby do budżetu wpływało możliwie dużo środków, a sprzedaż działek jest jedną z aktywności, która przynosi dochody. Działki położone w centrum Warszawy, często kilkuhektarowe, są warte olbrzymie pieniądze. Do tego dochodzi kwestia zwrotu przez miasto nieruchomości wywłaszczonych na podstawie Dekretu Bieruta, z czym już teraz Warszawa ma ogromny problem, który będzie się pogłębiał.

Czy dałoby się temu jakoś zaradzić?
Architekci, urbaniści, historycy od wielu lat postulują wprowadzanie planów zagospodarowania przestrzennego. Jednak do dzisiaj takimi planami jest objęte około 30% powierzchni Warszawy. To zresztą nie jest problem tylko stolicy, ale bardzo wielu polskich miast.

Dlaczego tak się dzieje?
Łatwiej jest administrować miastem, jego przestrzenią przez tzw. „wuzetki”, czyli na podstawie warunków zabudowy, które wydaje się szybciej i łatwo nie uwzględnić okolicznej zabudowy, a tzw. prawo dobrego sąsiedztwa jest przy tym pomijane. Dzięki „wuzetce” inwestory mogą o wiele łatwiej realizować swoje projekty. Ma to oczywiście swoje olbrzymie negatywne skutki, na przykład brak zrównoważonego rozwoju miasta.

Po prostu chodzi o pieniądze.
Oczywiście. Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.

Kultura przegrywa z hajsem.
Tak, to widać bardzo dobitnie jeśli przyglądamy się polityce miasta dotyczącej zabytków. To też widać na chwilę przed wyburzeniem danego zabytku. One są zazwyczaj w opłakanym stanie, można odnieść wrażenie, że miasto niemal nic nie robi, żeby temu zapobiec.

Jeśli jesteśmy przy pieniądzach, to czy „Tu było, tu stało” jest przedsięwzięciem komercyjnym?
- Fanpage jest tworzony społecznie. W tej chwili w jego prowadzeniu pomaga mi czterech chłopaków, są to: Kuba Madejski, Maciek Mętrak, Mateusz Opasiński (fotografia, informacja), Wojciech Wiśnicki.

Czy poza prowadzeniem fanpage'a inicjatywa „Ty było, tu stało” prowadzi inne projekty?
- Tak. Ideą, która nam przyświecała od początku była po pierwsze dokumentacja tego jak Warszawa się architektonicznie zmienia, ale również chcieliśmy edukować ludzi. Prowadziliśmy darmowe warsztaty architektoniczno-varsavianistyczne w Domu Spotkań z Historią. Wydaliśmy również dwie mapy „Tu było, tu stało. Znikająca architektura po Warszawy po 1989 roku”. Prezentowaliśmy w niej obiekty architektoniczne, które zniknęły, a które były ważne dla stolicy.

A co Pani sądzi o rewitalizacji terenów poprzemysłowych w Warszawie?
- Z pewnością każdy przypadek jest nieco inny. Niektóre budynki są świetnie odrestaurowywane, jednak znaczna część tego typu praktyk prowadzi do tak zwanej gentryfikacji, czyli, w uproszczeniu, tworzenia się w mieście przestrzeni, które z uwagi na wysokie ceny czynszów, wysokie ceny produktów oferowanych w tego typu miejscach są dostępne tylko dla osób zamożnych. Dobrym przykładem jest Fabryka Koronek Szymona Landaua. Wzorcowo zrewitalizowana przestrzeń, która stała się mekką celebrytów i osób bogatych. Kiedy czasami przyjadę tam rowerem, to czuję się jak z innego świata.

Coś z innej beczki, ze współczesności. Lubi Pani grodzone osiedla?
- Nie cierpię. Myślę, że są wybitnie antymiastotwórcze, i że zagrażają rozwojowi miasta. Szkoda, że jest w nas tyle takiego odgradzania się, oddzielania od innych, od obcych.

Skąd w Warszawie taka popularność tego typu zabudowy?
Po pierwsze myślę, że część ludzi bardzo potrzebuje nobilitacji: mieszkam na grodzonym osiedlu, mam swoją ochronę, jestem kimś trochę lepszym. Z drugiej strony zapewne ludzie potrzebują poczucia bezpieczeństwa, którego pozór zapewniają płoty. Chociaż z drugiej strony Warszawa, w porównaniu do tego co było 15 lat temu, ogromnie się zmieniła na plus, jest o wiele bezpieczniejszym miastem.

Znajomy, który ostatnio odwiedził Targówek po wieloletniej przerwie, stwierdził, że tam nie ma miasta, tylko labirynt.
- Dla mnie osobiście zjawisko grodzenia się jest też po prostu zabieraniem wspólnej przestrzeni. Przestrzeń, która była kawałkiem miasta zostaje zamknięta. Pojawiają się bramy, płoty, przez które nie można przejść. Kiedyś chodziłam na baseny Inflancka. Ale przestałam tam chodzić, bo nagle przy „starym” osiedlu wyrosły ogrodzenia i trzeba było nadłożyć naprawdę sporo drogi, aby dotrzeć na basen. Władze miasta powinny stworzyć jakąś politykę, żeby z tym walczyć.

Każdy ma swój własny kawałek miasta.
- Niesamowite, prawda?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Twórczyni fanpage'a „Tu było, tu stało”: architektura jest ważna - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto