U Pirata. Tam rybka jest zawsze smaczna

Gdy sięgnę pamięcią daleko wstecz, widzę moją kochaną babcię Walercię. Stoi ona w kuchni pochylona nad małym chłopcem.                                                                                                                           - Jedz Edziu, jedz. Rybka jest smaczna i zdrowa. Dodaje siły, jedzą ją wszyscy... żużlowcy...          Na dźwięk tego ostatniego słowa pałaszowałem rybę jak wytrawny smakosz. To nic, że czułem jak wychodzi mi uszami, nosem...bnajważniejsze było to, że przecież je ją także Pogorzelski, Migoś, Padewski...
Z biegiem lat polubiłem rybę pod każdą postacią. Będąc uczniem Technikum Elektrycznego wraz z kolegami biegaliśmy ,,na rybkę" podczas długich przerw lekcyjnych. Smażalnia była obok miejsca, w którym teraz znajduje się restauracja ,,Pasja".
Przez jakiś czas smażalnie ryb prawie całkowicie zniknęły z gastronomicznej mapy Gorzowa. Co krok można było spotkać grille i serwowane tam kiełbaski czy też szaszłyki. Z wielkim zadowoleniem smakosze tej potrawy przyjęli wiadomość o otwieranym przy ulicy wówczas Fornalskiej baru rybnego.
Smażalnia ryb ,,U Pirata" od samego początku zaczęła się cieszyć wielkim powodzeniem wśród gorzowskich smakoszy rybki. Można tam zjeść dobry obiad w przyzwoitej cenie. Jedzenie jest smaczne. Można wybierać w różnych gatunkach ryb. Zawsze do wyboru jest kilka surówek.Bardzo miła, młoda obsługa mająca dobry kontakt z klientami. Właściciel, choć daleko Mu do Williama Kidda, to prawdziwy pirat. Kto nie wierzy, niech sam się przekona.
Zamówiłem rybkę z frytkami, surówką z pory i napojem. Wszystko smakowało jak należy... Dzisiaj zapłaciłem banknotem 100-złotowym i nikt tu nie żądał ode mnie drobnych. Wrócę tu pewnie z chęcią jeszcze nieraz lub zamówię potrawę do domu, bo tak też można...
P.S.  Wszystkich zapewniam, że nie uprawiam tu reklamy. Jest to trzeci mój tekst o gorzowskiej gastronomii. Zamierzam napisać ich dużo więcej i przedstawić Wam wszystkie gorzowskie lokale...