W mieszkaniu na Ursynowie mieszkało pięć osób - dwie pary oraz właściciel. Lokatorzy nie wiedzieli, że są nagrywani w łazience i jednym z pokoi aż do chwili, gdy jeden z mężczyzn zauważył odstające kafelki. Postanowił je poprawić, tym bardziej, że zna się dobrze na tym fachu, i po odsunięciu płytki spostrzegł przewody. Od razu powiadomił ursynowską Policję, ale właściciel mieszkania najprawdopodobniej zorientował się, że lokatorzy odkryli "monitoring" i usunął z dysku laptopa wszystkie nagrania.
Sprzęt przejęli policyjni informatycy, którzy próbują odzyskać skasowane dane. Ze wstępnych ustaleń wynika, że właściciel nagrywał lokatorów od kilkunastu miesięcy, a obraz z kamery przekazywał do swojego pokoju drogą radiową.
Policja nie ustaliła jeszcze motywu, jakim kierował się mężczyzna. Za bezprawne posługiwanie się urządzeniem wizualnym grozi mu kara do 2 lat więzienia. Bieg sprawy może się zmienić, kiedy prokuratura dowie się, do jakich celów służył domowy "monitoring".
Źródło: KSP
Zobacz również:
Warszawa: mamy najwięcej pijanych kierowców
Antyterroryści na okęciu [wideo]
Kłócili się przez swoje psy
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?