Ul. Węgierska: Jedni drugich zablokowali

Mieszkańcy budynku nr 8 przy ul. Węgierskiej, tworzący wspólnotę Wspólny Dom, są zbulwersowani że wspólnota z sąsiedniego bloku nr 10, mimo ich sprzeciwu, zamontowała w środku drogi blokadę.
- Nie możemy teraz podjechać blisko pod blok, żeby cokolwiek dowieźć: telewizor, meble czy choćby ziemniaki na zimę - żalą się Zygmunt Reczuch i Kazimierz Frąckiewicz, lokatorzy budynku nr 8. - Nie dojedzie też karetka i straż pożarna. U nas mieszka dużo ludzi starszych, do których często trzeba wzywać pomoc.
Lokatorzy ósemki próbowali różnych argumentów i sposobów, by uniemożliwić budowę blokady. Nie pomogli ani urzędnicy ani prezydent miasta, mimo spotkań zwaśnionych stron i podejmowanych prób negocjacji.
- Zrobili to samowolnie, bez jakichkolwiek uzgodnień z nami - mówi Ryszard Wieczorkiewicz, zarządca bloku nr 8. - Nie chcą słuchać naszych racji. Własność własnością, ale trzeba brać pod uwagę też dobro innych. Najpierw nas wyrzucili ze śmietnikiem. Musieliśmy budować swój. A przecież chcieliśmy im płacić. Oni działają na zasadzie "nie, bo nie".
Druga strona sporu przedstawia swoje racje.
- Miejsca na naszym parkingu ciągle były zajęte - mówi lokator z dziesiątki. - Obcy, nawet spoza naszego rejonu, na nim parkowali. Teraz mamy spokój i luz na parkingu. W końcu ten parking jest własnością naszej wspólnoty.
Zarządca bloku nr 10 tłumaczy, że on tylko zrealizował uchwałę wspólnoty.
- Ten sporny wjazd jest jej własnością - mówi Zenon Grzelak. - Lokatorzy wcześniej ciągle do mnie wydzwaniali, że nie mają gdzie parkować aut. Teraz problem zniknął. Ci, którym blokada się nie podoba, mogą wystąpić do sądu o wyznaczenie służebności drogi. Tylko jak do tego dojdzie, za korzystanie z niej będą płacić.