Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W 23 dni dookoła Bałtyku

Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
Archiwum Tomasza i Jadwigi Samagalskich
Jadwiga i Tomasz Samagalscy z Rzeszowa 20-letnim volkswagenem objechali wybrzeże Morza Bałtyckiego. Małżonkowie odwiedzili osiem krajów i przejechali blisko 8 tys. kilometrów.

Trasa wyprawy wiodła przez Niemcy, Danię, Szwecję, Norwegię, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę.- Samochód, choć wiekowy, był dobrze przygotowany do wyjazdu. Niemniej podczas jazdy uważnie wsłuchiwałem się w pracę silnika. Każdy zgrzyt czy nietypowy dźwięk budził niepokój - wspomina Tomasz Samagalski.Dom na kółkachVolksawgen multivan, który małżonkowie kupili kilka miesięcy wcześniej, okazał się niezawodny. Wyposażenie auta umożliwiało rozłożenie kanapy do spania, stolika.- To taki dom na kółkach - dodaje Jadwiga Samagalska.Z podróży po Skandynawii rzeszowianie przywieźli setki zdjęć. Po stolicach i większych miastach jeździli rowerami, które zabrali z Polski. O miejscach, które odwiedzili mogliby opowiadać godzinami.Widzieli duński zamek Kronborg, w którym Szekspir umieścił akcję Hamleta. W fińskim Tampere zwiedzili muzeum Muminków, gdzie mieściły się makiety wykorzystywane podczas kręcenia kolejnych odcinków bajki. W Kopenhadze spodobało im się Muzeum Rekordów Guinessa, przed wejściem do którego stoi manekin najwyższego człowieka świata, mierzącego aż 272 cm wzrostu.- W szwedzkiej Karlskronie trafiliśmy do nietypowej lodziarni. Otóż lody kupowało się tam nie na gałki, ale na smaki. Można było wybrać maksymalnie trzy. Ilość nałożonego do wafelka smakołyku zależała od humoru sprzedawcy. Nam dostały się gigantyczne porcje, które licząc naszą miarą, zawierały ok. 15 - 20 gałek lodów! - opowiadają.W wiosce św. MikołajaW Napapiiri, leżącym w Laponii, przekroczyli granicę północnego koła polarnego.- W tej miejscowości mieści się także słynna wioska św. Mikołaja. Wszędzie było pełno świątecznych dekoracji, a z oficjalnej mikołajkowej poczty można było wysyłać pocztówki do bliskich. Do jednej skrzynki wrzucano kartki, które miały być wysłane od razu. Do drugiej te, które miały dotrzeć do nadawców w Boże Narodzenie - opowiada Jadwiga.Przemierzając skandynawskie drogi musieli uważać na łosie i renifery, które mogą znienacka wejść na drogę.- Dwie trasy urzekły nas szczególnie. Pierwsza nosi miano atlantyckiej i przez magazyn „Guardian" została uznana za najpiękniejszą drogę świata. Najbardziej malownicze fragmenty wiodły przez wysepki połączone mostami. Z kolei górska droga Trolli była niezwykle kręta. Takich zakrętów - zygzaków nie widziałem nigdzie indziej - wspomina Tomasz.Norweskie fiordyMałżonkowie zgodnie przyznają, że podczas całej podróży najbardziej zachwyciła ich Norwegia ze stromymi fiordami, połaciami lasów i krystalicznie czystymi jeziorami.- Geirangerfjorden, który uchodzi za najpiękniejszy i najbardziej spektakularny spośród wszystkich fiordów Norwegii, podziwialiśmy z pokładu statku wycieczkowego. Rejs trwał półtorej godziny. W trakcie można było wysiąść i wybrać się pieszo na poszukiwanie zagubionej wioski - wspominają.Opuszczona osada, położona na szczycie wzgórza, wyglądała bajkowo. Dachy niskich domków porastała trawa. - Dowiedzieliśmy się, że to tradycja sięgająca jeszcze czasów Wikingów – dodaje Jadwiga.Podczas wycieczki zaczął padać deszcz. Domy okazały się zamknięte, a jedynym otwartym budynkiem, w którym można się było schronić okazała się... latryna.- Na szczęście nie była od dawna używana - śmieją się podróżnicy.Na najwyższej górze SkandynawiiOboje chodzą po górach. Będąc w Skandynawii nie mogli, więc sobie darować zdobycia najwyższego szczytu półwyspu. Na liczący 2469 m n. p. m. Galdhopiggen weszli samodzielnie. Było to możliwe tylko, dlatego że rzeszowianie mieli ze sobą sprzęt do wspinaczki wysokogórskiej, m.in. raki, uprzęże i czekany.- Droga pod górę wiedzie miejscami przez lodowiec. Osoby, które nie mają doświadczenia i odpowiedniego wyposażenia mogą wejść na szczyt tylko z komercyjną wycieczką - tłumaczy Samagalska.Ostatnim etapem wyprawy była wizyta w krajach bałtyckich. W Tallinie, stolicy Estonii, spotkała ich niemiła przygoda. Do auta, które zostawili na płatnym parkingu, włamali się złodzieje.- Straciliśmy sporo rzeczy. Musieliśmy też wrócić wcześniej do Polski, bo włamywacze stłukli jedną z szyb - opowiadają.Do Rzeszowa wrócili kilka dni temu. W kolejną wyprawę wyruszą za rok. Dokąd? Jadwidze marzy się Azja. Tomasz chciałby jeszcze pojechać na południe Europy. Pewne na razie jest jedno. W trasę ruszą sprawdzonym volkswagenem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto