W centrum przyszła pora na pomidora

Ryneczek miał działać już od połowy sierpnia. Jego powstanie zapowiadał Gorzowski Rynek Hurtowy. Tymczasem nadszedł już wrzesień, a plac naprzeciw kultowego sklepu Kaczorek (w tym miejscu będą handlowali kupcy) wciąż jest pusty. Czy to znak, że miejska spółka zrezygnowała z pomysłu utworzenia małego targu? Mariusz Domaradzki, prezes GRH, uspokajał w tygodniu: - Poślizg był, bo przez sezon urlopowy nie udało się podpisać w sierpniu umowy na dzierżawę. Jest już jednak podpisana. W piątek spotykamy się z kupcami. Ryneczek powinien działać już od przyszłego tygodnia.Na należącym do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej skwerze ma stanąć sześć domków. Będą podobne do tych, które gorzowianie znają z ryneczku za Wartą czy z kiermaszów przy katedrze. Co w nich będzie można kupić? - To będzie typowy warzywniak, a więc będzie miał zupełnie inny charakter od ryneczku na Zawarciu - mówi Doma-radzki. Podstawowe różnice? Ma być otwarty codziennie oprócz niedziel, a zakupy będzie można zrobić na nim od rana do wieczora.- Jeśli tylko ten ryneczek powstanie, oczywiście, że będę z niego korzystać. Wsiądę w autobus na przystanku pod domem, wysiądę prawie pod ryneczkiem i będę mogła zrobić zakupy. Centrum miasta to dobra lokalizacja. Wiele osób będzie miało do niego blisko - mówi naszemu reporterowi pani Janina, emerytka z ul. Wawrzyniaka, którą spotkaliśmy wczoraj na targowisku przy ul. Przemysłowej. O pomyśle na ryneczek przeczytała w „GL" i już nie może się doczekać, kiedy zostanie otwarty.Z nowego ryneczku zamierza korzystać także Mirosława Szypuła, emerytka z Zawarcia. Doskonale pamięta czasy sprzed ponad 20 lat, gdy kupcy hndlowali przy ul. Hawelań -skiej. - Stały tam stragany podobne do tych tutaj, na Przemysłowej. Brakuje teraz takiego targowiska w centrum. Można, owszem, kupować w marketach, ale warzywa i owoce stamtąd nigdy nie będą smakować tak jak te prosto od producenta. Centrum bez ryneczku jest uboższe - mówiła nam wczoraj gorzowianka.Ryneczek przy Wełnianym Rynku ma być jednym z wielu, jakie GRH chce otworzyć w Gorzowie. Docelowo: jedno małe targowisko ma być na każdym osiedlu. - Jeśli ten pierwszy się przyjmie, to kolejny będziemy chcieli otworzyć na os. Staszica. Dziś jest jednak za wcześnie, by mówić o konkretnej lokalizacji - mówi Domaradzki.* Ryneczek na Zawarciu ma wieloletnią historię. W ostatnich 40 latach miał kilka lokalizacji. W potocznym języku gorzowian targowisko na Zawarciu nazywa się „ryneczkiem na Jerzego". Powód? Przez wiele lat znajdował się on właśnie przy ul. św. Jerzego. Uliczka cały czas istnieje, ale dziś z jednej jej strony stoją kamienice, a z drugiej Nova Park. Handlowców można było też spotkać w pobliżu miejsca, gdzie dziś stoi dominanta. Mówi się też, że targowisko znajduje się przy Przemysłowej (bo to najbliższa większa ulica w okolicy). Tak naprawdę to targowisko jest przy odchodzącej od niej _ul. Targowej.* W ostatnich latach miasto zlikwidowało ryneczek przy ul. Garbary. U jej zbiegu z Sikorskiego stało kilka blaszanych straganów. Urzędnicy postanowili jednak zamienić to miejsce na skwer i postawili meble ekologiczne. Pomysł się nie przyjął. Meble najpierw zostały zdewastowane, a później skradzione. Dziś w tym miejscu rośnie trawa, a w stojących na brzegu skweru kwietnikach zamiast kwiatów są... kamienie. No i trawa...* Handel w mieście nie odbywa się bez kłopotów. Z jednej strony to brak estetyki w drobnym handlu, z drugiej - wymierające centrum. Na brak estetyki zwrócił uwagę radny Jerzy Synowiec. Jako przykład podał pana Wiesława, który sprzedawał (i niekiedy robi to nadal) sznurówki. Po cyklu naszych artykułów, które poświęciliśmy handlowi w mieście, urzędnicy zdecydowali, że kupcy powinni sprzedawać towar z estetycznych kramów (stosuje się do tego sprzedawczyni sprzed katedry). Do dziś miasto nie znajduje jednak sposobu, by z ulic w centrum nie znikały kultowe (jak np. Cepelia) sklepy.