W Dębicy radni podnieśli podatek od nieruchomości

Wzrost podatków to jedno z podstawowych założeń programu oszczędnościowego dla zadłużonej Dębicy, który przygotowała jeszcze pod koniec ubiegłej kadencji Anna Puzio, skarbnik miasta. Sam program został przez rajców przyjęty, ale trzykrotna próba podniesienia stawek (najpierw o 5 proc., później o stopień inflacji, czyli 2,6 proc.) podatków od nieruchomości oraz od środków transportowych zakończyła się wtedy fiaskiem. Tym razem było inaczej.
Chcecie udusić to miasto
Zanim jednak, podczas ostatniej sesji nadzwyczajnej, doszło do głosowania, na sali w Ratuszu rozgorzała burzliwa dyskusja. – Nikt nie potrudzi się, żeby pomóc przedsiębiorcom. Łatwiej podnieść im podatki. I to przed świętami. Chcecie udusić to miasto! – grzmiał radny Roman Roztoczyński.
- To nie jest podwyżka, to regulacja na poziomie inflacji – odpowiadał burmistrz Paweł Wolicki. Roztoczyński nie przyjmował jednak tej argumentacji. Domagał się, by głos zabrał Piotr Szul, starszy Cechu Rzemiosł i Przedsiębiorczości w Dębicy. – Za pomieszczenie o takiej powierzchni, jak sala sesyjna, przedsiębiorcy płacą 5 tys. zł podatku. Czy wy wiecie, ile to pieniędzy? Przecież to dwie dobre pensje dla pracownika - podliczał Szul, gdy przewodniczący rady pozwolił mu mówić. - Nie drażnijcie ludzi podwyżkami. Oddźwięk na pewno nie będzie pozytywny.
Straciliśmy setki miejsc pracy
Przeciwko większym podatkom był także radny Mateusz Pasek. Przekonywał, że przedsiębiorcy i tak już uciekają z Dębicy. – Na przykład firmy Weldon i Terry, które przeniosły siedziby do Ropczyc – mówił radny. – Straciliśmy w ten sposób kilkaset miejsc pracy, podatek od nieruchomości oraz 39 proc. podatku PIT od wynagrodzeń pracowników.
Przewodniczącego Rady Miejskiej interesowały z kolei rozmiary kwoty, jaka zasili miejską kasę z tytułu podniesienia stawek podatku. – I czy pan burmistrz może złożyć zobowiązanie, że te pieniądze zostaną w całości przeznaczone na inwestycje w mieście – chciał wiedzieć przewodniczący Stefan Bieszczad. – To w sumie 435 tys. zł i te pieniądze zostaną przeznaczone na inwestycje – zapewniał Paweł Wolicki.
Zamrozić premie i obciąć diety
Ta odpowiedź usatysfakcjonowała większość rady, która przyjęła wzrost podatku od nieruchomości o stopień inflacji. – Podwyżki odstraszą tylko inwestorów. Większe podatki dadzą krótkofalowy wzrost dochodów budżetowych i na tym koniec – komentował radny Mateusz Pasek. - Jeśli tak bardzo zależy nam na 435 tys. zł, to lepiej zamrozić premie prezesów miejskich spółek i pracowników, to da 100-150 tys. zł. Jeśli obniżymy diety radnych o 500 zł, to przyniesie nam ok. 120 tys. zł. Podobną kwotę zdobędziemy też, jeżeli parking w centrum miasta, naprzeciwko Urzędu Skarbowego, będzie płatny.
W transporcie nie dzieje się dobrze
W porządku obrad sesji nadzwyczajnej znalazła się także podwyżka o 2,6 proc. podatku od środków transportowych. Została jednak zdjęta, na wniosek radnego Stanisława Leskiego. – Rocznie przyniosłaby miastu niedużo, bo 60 tys. zł, a wszyscy wiemy, że w branży transportowej nie dzieje się dobrze – zgodził się z Leskiem burmistrz Paweł Wolicki, który zwołał sesję nadzwyczajną i to od niego zależało wycofanie projektu uchwały.
Stawki podatku od nieruchomości w Dębicy: budynki mieszkalne – 0,45 zł za m kw. przed wzrostem, teraz 0,46 zł; budynki z działalnością gospodarczą – 16,68 zł za m kw. przed wzrostem, teraz 17,11 zł; budynki z działalnością handlową detaliczną o powierzchni powyżej 800 m kw. – 20,51 zł przed wzrostem, teraz 21,04 zł.