Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walentynką utrą nosa kibicom z Warszawy

MM Warszawa
MM Warszawa
"Tylko Ty w moim sercu. Ty Jedna Jedyna Niepokonana. Jaga Kochana! Kibic Jagiellonii Białystok". Takie wyznanie zawiśnie na billboardzie w stolicy.

Przez kilka dni białostoccy kibice wzajemnie motywowali się i nawoływali do działania: "Rozsyłać po kochankach, babciach, dziadkach, ciociach i kogo tam jeszcze macie. Musimy to wygrać!". I wygrali. W Walentynki wyznanie miłości do Jagi będzie można przeczytać na rogu Chałubińskiego i Al. Jerozolimskich w stolicy.

Pospolite ruszenie

38-letni Aleksander Puchalski, znany bardziej wśród kibiców jako Olo, pewnie sam się nie spodziewał, jakiego zamieszania narobi. Jeszcze pod koniec stycznia, kiedy wszystko się zaczęło, do głowy by mu nie przyszło, że zdoła tak zjednoczyć miłośników BKS.

– Któregoś dnia nudziłem się, przeglądałem różne strony internetowe, aż natrafiłem na konkurs Milki. Wyznanie miłosne, które zdobędzie największą liczbę głosów internautów, zawiśnie na olbrzymim plakacie w jednym z kilku miast Polski – wspomina to, co przeczytał. – Pomyślałem, że fajnie byłoby w ten sposób dać wyraz naszego uczucia dla kochanego klubu.

Nie rdzewieje

Jagiellonii kibicuje od dziecka, na mecze prowadzał go na początku ojciec, potem sam wyrósł na jej najwierniejszego fana. Do końca 2008 roku pełnił nawet funkcję prezesa w tym klubie. I to właśnie za jego kadencji Jaga dostała się do ekstraklasy. Triumfalny wiec na placu Uniwersyteckim z udziałem zawodników, działaczy i tysięcy kibiców do dzisiaj należy do jego najdroższych wspomnień.

Ale, jak to mówią, prezesem się bywa, a kibicem pozostaje na zawsze. Dlatego i Aleksander Puchalski dalej jeździ na mecze i kibicuje swojej Jadze. A teraz jego uwielbienie znajdzie swój wyraz na centralnej arterii Warszawy.

Słodko...

Na walentynki wybrał przyśpiewkę miłośników Jagi, jaką zwykli intonować w czasie meczów na stadionie. To sami kibice ją wymyślili. A że postronnym, nieco cynicznym obserwatorom może wydawać się zbyt przesłodzona? No cóż, to właśnie odróżnia prawdziwego kibica od reszty. Dla tego pierwszego nie ma takich słów w miłosnym słowniku, które byłyby zbyt "cukierkowe" lub infantylne – jeśli mowa o ich ukochanym klubie. Dlatego mówiąc o Jadze, słowa: miłość i kochać odmieniają na wszelkie możliwe sposoby.

Olo swój pomysł podrzucił na oficjalnym forum Jagi. I kibice postanowili spróbować. Bo właściwie dlaczego nie? To Olo wybrał miejsce przy galerii Złote Tarasy w Warszawie. O lepsze w stolicy trudno – codziennie przewijają się tędy setki tysięcy ludzi.

Dyskretne sztuczki

– Jeśli chcecie pokazać uczucia do Jagusi w Warszawie, to wchodźcie i głosujcie na maksa! I namawiajcie znajomych! Będzie fajna zabawa... – zachęcali się nawzajem kibice, którzy już od pierwszego dnia podchwycili pomysł Aleksandra Puchalskiego.

Wzajemne nawoływanie, przekazywanie informacji trwało kilka dni. Ponieważ z jednego konta e-mailowego można było wysłać tylko jeden głos dziennie, część, oczywiście, stworzyła sobie kilka alternatywnych kont. Ale nikt tym za bardzo się nie chwalił. Wszyscy wiedzieli, że jeśli uda im się wygrać – nie pozostanie to bez echa. Dlatego woleli dmuchać na zimne i zrobić wszystko, żeby nie znalazł się powód dający podstawę do dyskwalifikacji.

"To nie przeciwko Legii"

– Wszyscy nas tylko pytają o Legię, o to, czy specjalnie chcieliśmy im zrobić na złość. Ale my tej akcji naprawdę nie wymyśliliśmy przeciwko komukolwiek. To była pozytywna sprawa i nie można tego łączyć z naszymi relacjami z warszawskimi kibicami: Legii czy Polonii – podkreśla Olo. – Gdyby do wyboru był citylight (podświetlany plakat – przyp. red.) w Białymstoku, na pewno wybralibyśmy właśnie tę lokalizację. Ale najbliższy był w Warszawie, a że mieszka tam wielu kibiców Jagi...

W te czyste intencje nie wierzą warszawiacy. Choć nie brak wśród nich i takich, którzy inwencję białostoczan docenili: "Brawo Jaga! Oby więcej takich akcji. Przynajmniej jakaś rozrywka w tym szarym kraju” – pisali kibice na forum.

Pstryczek czy kopniak

"Proponuję z przymrużeniem oka spojrzeć na ten pomysł... Jest barwny, pomysłowy i małego pstryczka w nos na pewno dostaliśmy. Nie napinałbym się aż nadto, może w ramach riposty delikatny kopniak przy najbliższej okazji?” – pisał ~Warszawiak (L).

Ale większość kibiców Legii aż takim poczuciem humoru się nie wykazała. "Sam pójdę i rozgonię tych, co będą billboard wieszali. Butelki z benzyną już gotowe” – zapowiedział Wściekły Wąż. Inne wpisy były w równie "wesołym” tonie.

Jednak mimo to – jak zapewnia firma Kraft Foods Polska, producent czekolady Milka i organizator konkursu – walentynka Jagi 14 lutego w Warszawie zawiśnie.

Godzina prawdy

Choć jeszcze na godzinę przed zakończeniem konkursu wcale nie było to takie pewne. I to pomimo, że przewaga Jagi nad drugą w kolejności laureatką: "Anią22” wynosiła aż kilka tysięcy głosów. Dziwnym bowiem trafem ta druga walentynka zaczęła – na krótko przed zakończeniem konkursu – zdobywać tysiące głosów – ponoć za sprawą zdesperowanych już kibiców Legii.

Prawda była bowiem taka, że białostoczanie swoją akcję przeprowadzili dyskretnie, a warszawiacy zwyczajnie przespali moment, kiedy można było jeszcze zagrozić pozycji lidera w walce o "walentynkę”. I ostatniego dnia przewaga Jagi nad resztą wynosiła już kilka tysięcy głosów, a jakikolwiek "pościg" z góry skazany był na niepowodzenie. I kiedy zwycięstwo wydawało się już niemal pewne – do Aleksandra Puchalskiego zwrócił się organizator z pytaniem, czy ma prawa autorskie do wierszyka, który kibice innych drużyn skojarzyli z przyśpiewką fanów Jagiellonii.

Prawo (autorskie) do miłości W Białymstoku rozgorzała gorąca dyskusja, padła nawet propozycja zebrania podpisów wśród miłośników Jagi, którzy zrzekliby się na rzecz Ola praw do utworu. Co bardziej wyrywni zobowiązali się nawet w ciągu godziny dostarczyć listę z tysiącami podpisów! Olo postawił jednak na dyplomację.

– Nie posiadamy praw autorskich do tych słów, bo nikt w Polsce nie posiada do niej takich praw, tak jak np. do wyznania "kocham Cię" – odparował organizatorom. – A tekst jest umieszczony za zgodą współautorów. Jagiellonia to miłość moja i moich kolegów, kochamy Ją!

Wobec takich słów Kraft Food Polska nie pozostało nic innego, jak uznać tę walentynkę. I tak już w najbliższą niedzielę, 14 lutego, białostoccy kibice wyznają swoją miłość do Jagi w centrum stolicy naszego kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto