Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warsaw Open: Wygrane "trzysetówki" Radwańskiej i Hantuchovej

Redakcja
Zakończyła się pierwsza runda turnieju na kortach Legii. Do kolejnej fazy rozgrywek awansowały wczoraj m.in. Urszula Radwańska oraz Daniela Hantuchova.

- Czemu?! – krzyczała Ula Radwańska podczas meczu z Mariyą Koryttsevą, zastanawiając się nad przyczynami błędów we własnej grze. W ciągu trzech setów miała bowiem aż 20 okazji do zdobycia gema przy serwisie rywalki, ale tylko sześć razy udało jej się tego dokonać. Przebieg spotkania uzależniony był w głównej mierze od psychiki Polki. Seryjnie zdobywała punkty albo seryjnie je przegrywała, w zależności od tego, czy zachowywała spokój, czy krzyczała ze złości.

Emocjonujące zwycięstwo Uli

Pojedynek rozpoczął się pomyślnie dla Uli. Szybko objęła prowadzenie 3:0, zachwycając publiczność kilkoma efektownymi akcjami. Kibice pomagali Polce, dopingując ją głośnymi brawami i okrzykami. Podpowiadali nawet sędziemu, kiedy ich zdaniem Koryttseva wyrzucała piłkę na aut. Oklaskiwali również błędy Ukrainki. Radwańska popisywała się ładną technicznie i skuteczną grą przy siatce oraz precyzyjnymi skrótami, do których nie dobiegała rywalka.

Długi piąty gem wzburzył nerwy Uli. Stracone szanse na break-pointa wywołały pierwsze ataki złości. Kiedy przegrała tego gema i na tablicy pojawił się wynik 3:2, uderzyła rakietą w kort. Zdołała jednak opanować emocje i set zakończył się na jej korzyść 6:3.

W drugim secie ponownie zaczęła się denerwować i krzyczeć do siebie, co przyczyniło się do obniżenia poziomu gry. Przy stanie 4:2 dla Mariyi, Radwańska uderzyła rakietą w siatkę, a kilka minut później rzuciła rakietę na kort. Przegrała seta 6:3 i o awansie do drugiej rundy zadecydowała trzecia partia. Podczas przerwy do Uli podeszła jej siostra, Agnieszka. Radziła, jak można wygrać ten mecz.

Niestety, powznowieniu gry zbyt mocne piłki lądowały daleko za końcową linią albo zatrzymywały się na siatce. Ukrainka szybko uzyskała wynik 0:2. Wtedy Polka zaczęła stopniowo się uspokajać. Powracała dokładność uderzeń i ich efektywność. Wygrała pięć kolejnych gemów i ostatecznie triumfowała 6:3 3:6 6:3.

W drugiej rundzie zmierzy się z długonogą, mierzącą 181 cm Słowaczką Danielą Hantuchovą, która pokonała niższą o 25 cm Nurię Llagosterę Vives z Hiszpanii niemal identycznym rezultatem: 3:6 6:3 6:3.

Hantuchova gra dalej

Faworytką była wyżej notowana Daniela, ale Nuria przypomniała, że hiszpańscy tenisiści potrafią pięknie grać na kortach ziemnych. Jej rewelacyjne, subtelne skróty wzbudzały aplauz widowni, podobnie jak charakterystyczne dla tej nawierzchni długie wymiany. Słowaczka próbowała szybko je przerywać, ale często kończyło się to na jej niekorzyść. Cierpliwe przebijanie piłeczki i ewentualne ataki w najodpowiedniejszym momencie dały Hiszpance zwycięstwo w pierwszym secie.

Na początku kolejnej partii Nuria coraz bardziej zbliżała się do awansu do 1/8 finału turnieju. Jednakże przy stanie 3:1 Słowaczka podjęła próbę doprowadzenia do wyrównania. Wzmocniła koncentrację i wykorzystała okres słabszej dyspozycji przeciwniczki. Ostrzeliwała ją z głębi kortu, zaskakiwała skrótami. Otrzymywała również pomoc od samej Hiszpanki, która w jednym z gemów dwukrotnie z rzędu popełniła podwójny błąd serwisowy (w całym meczu miała ich aż 10). Dalszy ciąg pojedynku nie przyniósł zwrotu akcji. Nuria nie potrafiła wrócić do formy z początku pierwszego seta i przegrała dwa następne sety 3:6 3:6.

Podczas tego spotkania część publiczności opuściła trybuny, żeby w miasteczku handlowym ustawić się w kolejce po autograf Marii Szarapowej.

Sesja autografowa Marii Szarapowej

Na sesję autografową przybyło ok. 200 osób. – Stałem w kolejce pół godziny. Dostałem autograf na piłeczce tenisowej – opowiada Janek. – Maria jest bardzo miła. Uśmiecha się do każdego, po złożeniu autografu patrzy w oczy. Do mnie powiedziała po angielsku: „Proszę, to Twoja piłka”, do innych też mówiła 2-3 słowa. Nie spieszyła się, widać, że lubi kontakt z fanami – kontynuuje, wyraźnie podekscytowany.

Z warszawskim turniejem pożegnała się Jelena Dokic. Serbka nie sprostała zwyciężczyni eliminacji, Ioanie Raluce Olaru z Rumunii. Jelenie nie pomogły dobre serwisy, sięgające nawet 195 km/h. Przegrała w dwóch wyrównanych setach 4:6 3:6, a 20-letnia, utalentowana Rumunka, która przebijała się z eliminacji, staje się „czarnym koniem” rozgrywek na kortach Legii.

Dziś druga runda Warsaw Open. Jeśli Marta Domachowska i Maria Szarapowa wygrają swoje mecze, to w czwartek spotkają się ze sobą i powalczą o udział w półfinale Warsaw Open.

Wyniki:

Urszula Radwańska – Mariya Koryttseva 6:3 3:6 6:3
Daniela Hantuchova – Nuria Llagostera Vives – 3:6 6:3 6:3
Ioana Laruca Olaru – Jelena Dokic 6:4 6:3
Darya Kustova – Lenka Twaroskova 6:4 6:1
Jill Craybas – Edina Gallovits 3:6 7:5 6:3
Klara Zakopalova – Melinda Czink 3:6 6:4 6:3
Sara Errani – Greta Arn 6:2 1:6 7:6
Alexandra Dulgheru – Agnes Szatmari – 6:3 6:4
Galina Voskoboeva – Patricia Mayr 6:4 6:1

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto