Jedne z pierwszych prac, które powstały przy współpracy miasta i artystów ulicy, pojawiły się przed kilkunastoma miesiącami. Malowidła przy Rondzie Wolnego Tybetu, Chopin u wylotu ulicy Złotej, czy murale na Moście Śląsko-Dąbrowskim, które powstały przy okazji 60-lecia Powstania Warszawskiego. Wszystkie one stworzono przy współpracy z Zarządem Dróg Miejskich.
Ostatnio swoje obiekty postanowili udostępnić artystom również kolejarze. - Mamy do upiększenia w sumie kilkaset miejsc. Rozpoczęliśmy zatem współpracę z fundacją „Do dzieła”. Wszystko z myślą o poprawienie estetyki miejskiej na naszych obiektach - wyjaśnia Jan Telecki, dyrektor PKP PLK.
Pierwszy projekt wystartował 4 listopada. W przejściu podziemnym w Sulejówku rozpoczęły się prace nad ściennym malowidłem - ma nawiązywać do lat świetności husarii. Kolej planuje także udostępnianie ściany m.in. przy zejściach z peronów na Powiślu w kierunku Solca oraz na Przystanku PKP Brwinów.
W wielu miejscach malowidła nie będą mogły jednak powstać. Wszystko przez złożone przepisy lub brak decyzji w sprawie możliwości ich stworzenia.
Takie problemy nie dziwią Sepe - znanego artystę polskiego street artu. Jego zdaniem w Warszawie podobnych problemów nie brakuje, a żeby mógł pojawić się nowy mural, musi być ku temu konkretny powód. - Dlatego tyle mamy już namalowanych Chopinów, czy Piłsudskich. Tego typu prace powstają zwykle na zamówienie i za pieniądze. Tak, jak choćby nasze prace Chopin u wylotu Złotej, czy Piłsudski na Moście Śląsko-Dąbrowskim - wylicza. - Artyści woleliby jednak, żeby upiększane przez nich ściany były w pełni autorskie.
Współpraca ze stołecznymi urzędnikami wciąż nie układa się tak, jak we Wrocławiu, Gdańsku, czy Bydgoszczy. - Właśnie w Bydgoszczy najlepiej malowało nam się do tej pory dzięki szybkim, sprawnym działaniom miasta i stowarzyszeń - ocenia Sepe, ale zaznacza, że w Warszawie też pomału się to zmienia. - Dowodem może być mural, który powstał przy ulicy Oboźnej. To całkowicie autorskie malowidło - podkreśla artysta.
To jednak jeden z niewielu pozytywnych przykładów. W innych przypadkach nie jest już tak kolorowo.
- Z chęcią stworzyłabym jeszcze coś wielkoformatowego w stolicy, jednak tu daje się wciąż mało możliwości. Jeszcze dwa lata temu miasto sponsorowało artystów na tzw. patelni, przy stacji metra Centrum. W tym roku studenci na własna rękę szukali sponsora. W dodatku prawdopodobnie w przyszłym nie odbędzie się konkurs na prace przy metrze Centrum - rozkłada ręce Monika Stolarska, studentka warszawskiej ASP, która namalowała swój pierwszy, warszawski mural dzięki wygranej w konkursie i współpracy uczelni z urzędnikami.
Sepe zwraca tymczasem uwagę na szereg problemów logistyczno-finansowych, jakie trzeba pokonać, nim rozpocznie się malowanie w stolicy na dużej powierzchni. - Jesteśmy zmuszeni wchodzić we współpracę np. z fundacjami, bo nie mamy środków na tak kosztowne przedsięwzięcie. Często dzięki ich pomocy cała droga formalno-urzędowa zostaje załatwiana. Jednak czas realizacji jest w stolicy zbyt długi. To nawet pół roku - mówi.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?