Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Więcej punktów sprzedaży alkoholu w Dębicy

Redakcja
- Jak komisja kultury może rozpijać miasto? Jestem zszokowany – grzmiał radny Zbigniew Godzisz, który sprzeciwiał się wnioskowi przewodniczącej komisji kultury, by pozwolić na powstanie kolejnych punktów sprzedaży alkoholu. Większość rady poparła jednak pomysł przewodniczącej.

Do tej pory limit punktów sprzedaży alkoholu w Dębicy wynosił 120 i był już całkowicie wyczerpany. Na ostatniej sesji nadzwyczajnej pojawił się jednak projekt uchwały przewidujący zwiększenie limitu do 125 punktów. Podpisała się pod nim Joanna Ożóg, przewodnicząca komisji kultury w radzie. – Dotychczas to miejska komisja antyalkoholowa zajmowała się tym tematem. Tym razem nikt nawet nie zapytał o jej opinię – nie krył oburzenia radny Tomasz Podlasek. Kilku radnych chciało wiedzieć, skąd w ogóle pomysł zwiększenia ilości punktów sprzedaży alkoholu. – Do mnie i do pani radnej Ożóg zgłosiła się mieszkanka Dębicy, która poprosiła o zwiększenie limitu – wyjaśniał Jan Borek, przewodniczący Rady Miasta w Dębicy. Po czym odczytał list od dębiczanki, w którym kobieta informuje, że w połowie października zamierza otworzyć sklep z produktami Opactwa Benedyktynów z Tyńca. W jego ofercie znajdzie się również klasztorny alkohol. - Skoro o zwiększenie limitu prosi tylko ta pani, dlaczego w projekcie uchwały limit zwiększa się jeszcze o cztery dodatkowe punkty? – dopytywał radny Grzegorz Sypel. – Bo wiemy, że zapotrzebowanie jest większe – odpowiadała radna Joanna Ożóg.
- Jestem członkiem komisji kultury i byłem zszokowany, gdy pani przewodnicząca i pan przewodniczący przynieśli takie pismo na obrady komisji. Jak komisja kultury może rozpijać miasto? – grzmiał radny Zbigniew Godzisz. Podniosły się też głosy, że to wyjątkowo niezręczne, aby przewodnicząca komisji mającej dbać o rozwój kulturalny młodzieży, promowała szerszą sprzedaż alkoholu.
- A co to za różnica zwiększenie punktów sprzedaży o pięć, kiedy ja mogę kupić alkohol od świtu do nocy na wszystkich stacjach paliwowych – nie krył irytacji przewodniczący Borek. Dyskusja w pewnym momencie stała się na tyle gorąca, że radny Józef Sieradzki zarzucił oponentom niechęć do zakonów, a sklepy z klasztornym alkoholem porównał do przychodni lekarskich. – Jeśli nie zgodzimy się na zwiększenie limitu, to tak jakby oni chcieli założyć w Dębicy zakon, a my byśmy blokowali, że nie chcemy zakonu. Chcecie zamknąć zakony? Albo jakby ktoś chciał otworzyć przychodnię, a my mu nie damy, bo jest za dużo przychodni. I ludzie będą umierać – wypalił Józef Sieradzki, budząc niemałe zdziwienie i śmiech przeciwników zwiększenia limitu.
Ostatecznie jednak przewodnicząca komisji kultury przeforsowała swój projekt uchwały. Pomogła jej w tym dziewiątka rajców. Wśród nich był Zbigniew Kochanowski. – Alkohol sprzedawany w tym sklepie będzie drogi, ekskluzywny. Nie rozpije nam młodzieży – uspokajał radny Kochanowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto