Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Włocławianin napisał skargę do kuratorium na działalność przedszkola "Ekoludek"

redakcja
redakcja
redakcja
Gdy dyrektor placówki dowiedziała się, że pan Grzegorz Zimny nie jest ojcem dziecka, które od września odbierał z przedszkola, zażądała wyjaśnień. To tak oburzyło mężczyznę, że wniósł skargę do kuratorium.

- Kiedy pojechałem po córkę, bo choć Monika nie jest moim dzieckiem, tak ją traktuję, usłyszałem, że dziecko nie zostanie mi wydane - z oburzeniem opowiada pan Grzegorz. Mężczyzna mówi, że kiedy zapytał dyrektorkę przedszkola o powód takiej decyzji usłyszał, że do placówki dotarła informacja, że to nie on jest ojcem dziewczynki.
- Dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem, wcześniej, przez te kilka miesięcy byliśmy przekonani, że ten pan jest prawnym opiekunem naszej podopiecznej- wyjaśnia Elżbieta Świerczyńska, dyrektor Przedszkola nr 16 "Ekoludek". - Wszystko na to wskazywało. Tym bardziej, że dziewczynka mówiła do tego pana "tato".
Pan Grzegorz mówi, że wieczorem, tuż po tym nieprzyjemnym dla niego incydencie, pięcioletnia Monika zaczęła zadawać dziwne pytania. - Pytała czy na pewno jestem jej tatą - denerwuje się mężczyzna. - To dało mi podstawę do myślenia, że w przedszkolu toczyła się rozmowa o naszym życiu prywatnym. Obawiam się, że wciągnięto do niej dziecko! To oburzające! Jak tak można! Nikogo nie powinny interesować nasze sprawy rodzinne!
Mężczyzna postanowił o całej sprawie poinformować Kuratorium Oświaty. Bo jak twierdzi uważa, że jeśli rzeczywiście za sprawą któregoś z pracowników przedszkola Monika zaczęła podejrzewać, że nie jest jej ojcem, zostały naruszone dobra osobiste dziewczynki i całej ich rodziny. Skarga na działalność przedszkola wpłynęła do włocławskiej delegatury kuratorium przed dwoma dniami. Jak nas poinformowała Małgorzata Ćwikowska, włocławski kurator oświaty, sprawa zostanie dokładnie zbadana i wyjaśniona.
 
Elżbieta Świerczyńska, dyrektorka przedszkola zapewnia, że żaden z pracowników nie rozmawiał z dziewczynką na temat jej rodziny. - To kłamstwo!- denerwuje się dyrektorka. - Jestem oburzona, że ten pan wysuwa takie bezpodstawne oskarżenia i godzi w dobre imię przedszkola i wszystkich pracowników! Sytuacja rodzinna tych państwa nigdy nie była tematem rozmów naszych pracowników, a już tym bardziej nikt nie wypytywał o to Moniki!
Elżbieta Świerczyńska potwierdza, że zażądała od pana Grzegorza Zimnego wyjaśnień, kim rzeczywiście jest dla dziewczynki. - To nasz obowiązek- podkreśla. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że ten pan nie jest ojcem dziecka, poprosiliśmy o dokument na podstawie którego możemy wydać dziewczynkę. Postąpiliśmy tak z troski o jej dobro. Dyrektorka wyjaśnia, że wystarczyłoby, gdyby pan Grzegorz przedstawił napisane przez matkę dziewczynki upoważnienie do odbioru dziecka. Bo, jak twierdzi, gdyby przedszkole dysponowało takim dokumentem nie byłoby najmniejszych problemów.
ps. Imię dziewczynki w trosce o jej dobro zostało zmienione

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto