Gdy cztery miesiące temu naszą redakcję odwiedził pan Tadeusz z Kożuchowa i pokazał nam próbkę wody z własnego kranu, byliśmy w szoku. Ciecz była... czarna. Niedługo potem udało nam się ustalić, że miasto właśnie zmaga się z poważną awarią rurociągów, stąd woda w takim a nie innym kolorze.Zadzwoniliśmy do pana Tadeusza z pytaniem, jak teraz ocenia jakość swojej „kranówki". - Różnie bywa - mówi. - Raz na miesiąc czy półtora poleci taka rdzawa woda, ale co tam jest w środku? Nie wiem, parametrów nie znam - tłumaczy. - W zapachu i w smaku jest raczej dobra. Ogólnie na przestrzeni kilku ostatnich lat jest poprawa. Ale infrastruktura się starzeje - dodaje pan Tadeusz.Dostarczająca wodę w gminie spółka Uskom zdaje sobie z tego sprawę. Pierwszy, wart 10 mln etap wymiany wodociągów i kanalizacji w Kożuchowie ma już za sobą. - Mamy już złożoną dokumentację na drugi etap. Chcemy w tym roku wystartować - wyjaśnia Marcin Szczęsny, prezes Uskomu od kilku ostatnich miesięcy. Inwestycja ma stopniowo zataczać coraz szersze kręgi w stronę granic gminy, tak by objąć okoliczne wsie.- Rdzawa woda leci wtedy, gdy mamy jakieś awarie - mówi M. Szczęsny. - Żeliwne rury zakładane w latach 70. mają to do siebie, że są awaryjne - dodaje.Gmina Kożuchów jest w dość specyficznej sytuacji, gdyż wiele z użytkowanych przez Uskom wodociągów zostało przejętych po byłych PGR. - to nie są rury, które biegną pod ulicami, tak jak zdążyliśmy do tego przywyknąć. Część tych sieci biegnie pod lasami, pod czyimiś lasami - mówi prezes spółki. - Sami sporządzamy mapy i sukcesywnie jest to porządkowane - dodaje.Tym, co jeszcze wyróżnia Kożuchów, jest studnia znajdująca się przy ul. Elektrycznej. Jest stosunkowo młoda, bo zbudowana już w latach powojennych. Jej głębokość to sto metrów, a czerpana z niej woda głębinowa, mimo że surowa, jest bardzo dobrej jakości.- Musimy jeszcze zlecić badania, ale jest taki pomysł, by tą wodę butelkować i sprzedawać, np. jako „Kożuchowiankę" - zdradza M. Szczęsny. - W ogóle Kożuchów ma komfortową sytuację, bo woda czerpana jest ze studni głębinowych, a nie z rzeki - dodaje.Na zlecenie Uskomu, Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Nowej Soli prowadzi badania wody w gminie według ustalonego harmonogramu, średnio raz w miesiącu.Jak wynika z „Oceny zaopatrzenia ludności w wodę" dot. ub. roku, opracowanej przez nowosolski sanepid, jeszcze niedawno najgorsza sytuacja w gminie miała miejsce w Książu Śląskim, Stypułowie i Mirocinie Średnim.W pierwszej z miejscowości „stwierdzono przekroczenie parametrów fizyko – chemicznych: żelaza, manganu, jonu amonowego, mętności oraz nieakceptowalną barwę". Po wszczęciu postępowania, upomnieniach i mandatach sytuacja unormowała się w listopadzie ub. roku.„Wodociąg publiczny w Stypułowie - na koniec 2010 roku jakość wody pod kątemparametrów fizyko - chemicznych - żelaza, manganu i mętności była zła" - czytamy dalej w dokumencie. Tutaj również potrzeba była interwencja. Odczyty wróciły do normy w połowie 2011.W ostatniej z wsi również „stwierdzono przekroczenia najwyższej dopuszczalnej wartości parametrów fizyko – chemicznych: mętności i żelaza". Woda decyzją sanepidu miała wrócić do normy w listopadzie 2011. Próbki pobrane po tym terminie nie budziły zastrzeżeń.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?